Bobas odkrywa naukę. Akademia Mądrego Dziecka – Ruth Spiro
Tytuł: Bobas odkrywa naukę: Grawitacja, Termodynamika, Energia odnawialna, Fizyka kwantowa
Seria: Akademia Mądrego Dziecka
Autor: Ruth Spiro
Wydawnictwo: Egmont
Okładka: twarda / książka kartonowa
Liczba stron: 10
Co byście powiedzieli, gdyby ktoś zaproponował Wam, abyście podjęli z Waszymi kilkuletnimi dziećmi tematykę fizyki? Przypuszczam, że bylibyście co najmniej zdziwieni lub rozbawieni. Sama również byłam zaskoczona, gdy w milionie ofert przeróżnych książek dziecięcych ujrzałam te, prawiące o termodynamice, czy fizyce kwantowej.
Jednak, jak się chwilę nad tym zastanowić, nie powinno nikogo to dziwić, bowiem nasze pociechy każdego dnia, niemalże od urodzenia, obcują z różnymi dziedzinami nauk ścisłych zupełnie nieświadomie – bawiąc się i rozwijając. My, rodzice, również nie zwracamy na to uwagi i nie myślimy o tym, że na co dzień doświadczamy praw fizyki, więc tym bardziej nie rozmawiamy o tym z dziećmi. A szkoda, bo maluchy wbrew pozorom i swoim małym rozumkom, bardzo szybko się uczą.
Na szczęście Akademia Mądrego Dziecka wydawnictwa Egmont wypuściła na rynek serię książeczek „Bobas odkrywa naukę”. W swoim posiadaniu mam cztery egzemplarze: Termodynamika, Grawitacja, Energia odnawialna i Fizyka kwantowa.
I powiem Wam, że owe książeczki są bardzo ładnie wydane – w niewielkim formacie, by mieścić się w małych rączkach, wykonane z tektury, tak by prędko się nie niszczyły, no i oczywiście mają cudne, kolorowe obrazki, które przykuwają uwagę dziecka.
Każda książeczka opisuje jeden temat, zgodny z jej tytułem, używając przy tym bardzo prostego języka i przedstawiając go w sposób jak najbardziej zrozumiały dla najmłodszego czytelnika. Ukazując przykłady z tego co robi lub obserwuje każdego dnia, np. zjada posiłek, by mieć energię lub upuszcza coś na podłogę, czy zjeżdża na zjeżdżalni, bo przyciąga go grawitacja.
Generalnie tematyka nie jest łatwa, wręcz wydaje się być skomplikowana nawet dla dorosłego (jak np. fizyka kwantowa dla mnie) i zapewne dzieciaki nie wszystko pojmą od razu, ale myślę, że z czasem, im więcej będzie się drążyć temat i z nim zapoznawać, maluchy w końcu się z nim OSWOJĄ. To trochę jak z nauką języków obcych przez kilkulatków, najpierw dzieci się osłuchują z danym językiem, a później (łatwiej) przyswajają i uczą.
Serię książeczek Bobas odkrywa naukę przerobiłam z całą moją trójką – oczywiście kompletnie nie zrozumiała była dla Stasia, ale nie ma się co dziwić, wszak on ma dopiero rok i pięć miesięcy, więc głównie oglądał i zachwycał się kolorowymi ilustracjami 😉
Temu, co czytałam i tłumaczyłam, chętnie przysłuchiwała się Pola (3 l.), momentami wykrzywiając swoją buźkę w zdziwieniu i jeszcze szerzej otwierając duże oczy, dając mi do zrozumienia, że mocno przetwarza informacje i próbuje je zrozumieć. Nie ze wszystkim się udało, ale będziemy do tematów wracać i je omawiać, więc kiedyś na pewno wszystko przyswoi.
Zdecydowanie najłatwiej było rozmawiać o poruszanych w książeczkach tematach z Jasiem (8 l.), który uważnie słuchał i zadawał pytania. Myślę więc, że seria Bobas odkrywa naukę, to bardzo dobra propozycja na pierwsze naukowe pozycje w biblioteczce dziecka.
Na marginesie dodam, że Akademia Mądrego Dziecka wydawnictwa Egmont wypuściła również serię „Zeszytów obserwacji przyrodniczych: Drzewa, Owady, Pożywienie i Przyroda w mieście”. W książeczkach znajduje się wiele różnych i ciekawych informacji, a także zadań, które wymagają uważnej obserwacji otaczającego świata. Część poleceń należy wykonać w terenie, ale są też takie, którymi można zająć się w domu, np. kolorując, wycinając i wyklejając. Jest to naprawdę fajna opcja nauki poprzez zabawę, szczególnie podczas wakacyjnej nudy i przerwy od przedszkola, czy szkoły.