Bombka. O dziewczynkach, które odmieniły święta – Sibeal Pounder
„Bombka. O dziewczynkach, które odmieniły święta” to jedna z piękniejszych książek w klimacie świątecznym, jakie do tej pory czytałam! Ciepła, zabawna, wzruszająca i pokrzepiająca. Wypełniona aż po brzegi magią i pozytywną energią, mimo iż główna bohaterka oraz jej przyjaciele to sieroty, co samo w sobie jest smutne, lecz Blanche, Rinki i Santa sprawili, że historię tę czyta się z uśmiechem od ucha do ucha.
Blanche Clause długo nienawidziła świąt Bożego Narodzenia. Co roku spędzała je zupełnie sama pod mostem, obserwując tęsknym wzrokiem, jak wszyscy dokądś spieszą. Wszyscy poza nią. Aż pewnego dnia podeszła do niej nieznajoma staruszka, o takich samych białych włosach i podarowała jej czerwoną bombkę, mówiąc: „Nigdy nie lekceważ prezentów, które dostajesz. To, co zobaczysz w środku, może Cię zaskoczyć”.
Tak też było, bowiem Blanche pod smugami czerwonej farby dostrzegła śnieżny krajobraz pełen maleńkich domków, a w samym środku ogromną tańczącą choinkę. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że to, na co patrzy, istnieje naprawdę i kiedyś się tam znajdzie, a sama bombka będzie początkiem wielkiej przygody, jaką przeżyje. Za sprawą staruszki dziewczynka uwierzyła, że wcale nie jest sama i jej życie może się zmienić, jeśli bardzo tego chce. Wystarczy wstać i ruszyć przed siebie.
Ten dzień już na zawsze odmienił święta Bożego Narodzenia i los Blanche, w której zakwitła nadzieja na lepsze jutro. Niespodziewanie poczuła dziwną, bo niczym nieuzasadnioną, radość w sercu i jak nigdy – zamiast odliczać czas do końca dnia – poszła do miasta. Po drodze natknęła się na konia, który wyglądał na porzuconego, toteż stał się wiernym towarzyszem Blanche, a zaraz potem spotkała nieco zwariowaną dziewczynkę o imieniu Rinki, która również była sierotą.
Blanche i Rinki niemal natychmiast rozpoznały w sobie bratnie dusze i w czasie, kiedy mieszkańcy Londynu zasiadali do wigilijnych stołów, urządziły na ulicy babeczkowy piknik, podczas którego zrodziła się między nimi wielka przyjaźń. A ponieważ obie dziewczynki wierzyły, że dzień, w którym Blanche dostała bombkę, zmienił ich życie, zapragnęły, by każde dziecko na świecie mogło dostać swój gwiazdkowy prezent. Prezent, który przypomni im, że świat jest pełen magii i że gdzieś tam czekają na nie wspaniałe przygody.
I tak właśnie zaczęła się historia Blanche Clause, dziewczynki, która z pomocą przyjaciółki odmieniła święta. Droga do tego była długa i trudna, a czasami nawet niebezpieczna, ponieważ dziewczynki nie czuły się gorsze od chłopców i chciały być traktowane na równi. Musiały zatem działać na przekór utartym schematom i konwenansom, które mówiły: jak powinny ubierać się kobiety, czym powinny się zajmować i jak powinny się zachowywać, a to niestety nie wszystkim się podobało. Rezolutne i przebojowe przyjaciółki nie miały więc łatwego zadania, ale zawsze przy tym powtarzały, że razem mogą zrobić wszystko – i tego się trzymały.
„Bombka. O dziewczynkach, które odmieniły święta” to zatem nie tylko opowieść o Bożym Narodzeniu (choć mocno nasiąknięta jest jego zapachami!), ale jest to też piękna historia o wielkiej przyjaźni, o tym, że nasze życie leży w naszych rękach i idąc odważnie do przodu, nie zważając na przeciwności losu, możemy zdziałać cuda – dosłownie i w przenośni. Przygody, które przeżyła Blanche wraz z Rinki, Santą (który także był sierotą) oraz gromadą elfów tak bardzo natchnęły mnie pozytywną energią, że wciąż nie przestaję się uśmiechać, gdy o nich myślę.
Bardzo podoba mi się to, że autorka nadała bohaterkom silne cechy charakteru – niewątpliwie były odważne, zadziorne, miały własne zdanie i nie bały się go wyrażać. Feministyczna nuta dodała nieco pikanterii tej uroczej i magicznej opowieści.
Lektura tej książki sprawiła mi naprawdę ogromną frajdę. Wciągnęła mnie od pierwszych stron i dosłownie ją połknęłam! Najpierw nie chciałam odkładać na bok, a teraz żałuję, że już dotarłam do końca tej cudnej historii. Bardzo chciałabym przeżyć jeszcze jakąś przygodę z Blanche i Rinki i wiele bym dała, by wciąż móc podglądać zabawne perypetie Santy, elfów i tańczącej choinki, Keksika ?
POLECAM!
…
Zdjęcie: Fizinka
Wpis powstał w ramach współpracy z wydawnictwem Albatros