Brud – Bartosz Kurek
Tytuł: Brud
Autor: Bartosz Kurek
Liczba stron: 352
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2021
Wydawnictwo: Czarna Owca
Przyznam się Wam, że na polityce znam się jak przysłowiowa kura na pieprzu. Nie mam pojęcia, co aktualnie proceduje sejm, jak wygląda proces tworzenia i uchwalenia ustawy, kto przy tym pracuje i kto ma szansę coś namieszać. Dlatego też trudno jest mi ocenić, na ile realistyczna i wiarygodna jest powieść Bartosza Kurka Brud. Z jednej strony wszystko wydaje się bardzo spójnie, rzetelnie i konkretnie opisane. Z drugiej – jeśli to faktycznie tak wygląda, to ja się ewakuuję na jakąś bezludną wyspę w trybie natychmiastowym!
Akcja powieści toczy się wokół prywatyzacji i sprzedaży warszawskiego Służewca. A Służewiec to nie tylko Tor Wyścigów Konnych, ale i bardzo rozległy teren, idealny pod niejedną inwestycję. Nic więc dziwnego, że pazurki na niego ostrzy nie tylko jeden z najbogatszych, o ile nie najbogatszy polski przedsiębiorca – Waldemar Skonieczny, ale i kilku zagranicznych inwestorów. Jak nietrudno się domyślić – gra nie będzie przebiegała czysto. Tam, gdzie w grę wchodzą olbrzymie pieniądze, pojawia się pole do licznych nadużyć na granicy prawa. Sztuką bowiem jest przestrzegać go tak, by jednocześnie wykorzystać wszystkie luki prawne. A jeszcze większą sztuką jest doprowadzić do tego, by te luki w ogóle powstały, bodaj na chwilę.
Waldemar Skonieczny wydaje się idealnym kandydatem na przyszłego właściciela Służewca. On, a raczej jego firma, składa najkorzystniejszą ofertę. Równolegle w mediach zaczyna się kampania oczerniająca Skoniecznego. Kto i dla kogo ją prowadzi?
W redakcji bardzo poczytnego portalu internetowego pracuje dwójka dziennikarzy – Wiktor Zybert i Aleksandra Zdrojewska. Prywatnie łączy ich sporo – tworzą coś w rodzaju nowoczesnego związku – nie są razem, ale raz na jakiś czas lądują w łóżku. Zawodowo stają po dwóch stronach barykady. Zadaniem Oli ma być oczernianie Skoniecznego na wszelkie możliwe sposoby, Wiktora – wręcz przeciwnie. Smaczku dodaje fakt, iż jedno i drugie zlecenie załatwione jest niejako „pod stołem”, a oba firmuje redaktor naczelny PI Media. No cóż, nie od dziś wiadomo, że internet to wielki śmietnik, a za odpowiednią kasę można napisać i opublikować niemal wszystko.
Brud nie tylko obnaża słabość współczesnych mediów, ale dość dokładnie opisuje rządzące nim mechanizmy, jednocześnie każąc wątpić we wszystko, co można zobaczyć w internecie. Edycja zdjęć osiągnęła już taki poziom, że nawet przedszkolak przy pomocy średniej jakości smartfona jest dziś w stanie stworzyć praktycznie wszystko. Jednak przyzwyczailiśmy się wierzyć filmikom – jeśli coś zostało nakręcone, to na pewno jest wiarygodne. No właśnie – czy na pewno jest? Bo jeśli jest tak, jak opisał to Bartosz Kurek (a nie widzę powodu, dla którego miałby to wymyślić), to nic już nie jest pewne. Ze wszystkich stron otacza nas wszechobecny mentalny brud, który zakleja oczy i uszy, na każdym kroku wprowadzając w błąd. W rezultacie wierzymy w to, co jest nam podsuwane, bo prawdy od fikcji nie jesteśmy w stanie odróżnić. To potrafi jedynie garstka fachowców. Przeciętny internauta, oglądając wywiad z politykiem czy choćby celebrytą, jest święcie przekonany, że ogląda oryginalne nagranie. Prawda niestety jest dużo bardziej brutalna.
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że książka porwała mnie od pierwszej do ostatniej strony. Owszem, czytałam z zainteresowaniem, ale bez tego napięcia, które towarzyszy lekturze książek, w moim odczuciu, idealnych. Faktycznie byłam ciekawa, jak to wszystko się zakończy, ale… w międzyczasie przeczytałam inną książkę. Brud jest ciekawy, owszem, ale do fascynującego mu daleko. Mimo wszystko w moim prywatnym rankingu dostaje siedem gwiazdek na dziesięć, bo widzę tu potencjał. Trzeba przyznać, że debiutując Brudem, Bartosz Kurek wystartował całkiem nieźle i myślę, że zasługuje na kredyt zaufania. W posłowiu sam przyznał, że książka „powstawała długo i w wielu odsłonach”. I to w jakimś sensie czuć. Mam nadzieję, że druga powstanie szybciej 😉
Dla kogo jest Brud? To szczególna pozycja, bo zahacza o wątki kryminalne, obyczajowe i polityczne. Chociaż nie należy do gatunku literatury faktu, myślę, że zainteresuje zwolenników reportaży i powieści opartych na autentycznych wydarzeniach. Na pewno chętnie sięgną po nią miłośnicy lekkich kryminałów i literatury obyczajowej. Myślę, że śmiało można ją dać dorastającej młodzieży.
Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca za przekazanie egzemplarza recenzenckiego