Cztery pory roku na polanie smaków – Andrzej Polan
Tytuł: Cztery pory roku na polanie smaku
Autor: Andrzej Polan
Liczba stron: 197
Oprawa: twarda
Rok: 2021
Wydawnictwo: Słowne
Nie jestem mistrzem gotowania, najczęściej serwuję sprawdzone dania, dlatego co jakiś czas sięgam po książki kucharskie w nadziei, że znajdę tam coś, co pozwoli wprowadzić trochę różnorodności w naszej kuchni. Tym razem w ręce wpadła mi książka Cztery pory roku na polanie smaków.
Wciąż nie mogę uwierzyć, że z książki kucharskiej można zrobić… coś tak wspaniałego! Andrzej Polan w magiczny sposób zabrał mnie w sentymentalną podróż po smakach jego młodości. Opowiedziane historie przenosiły mnie w miejsca niesamowite, pełne zapachów i smaków. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się przeczytać książki kucharskiej od deski do deski, bo ciężko byłoby dopatrywać się w tym logiki, a jednak tym razem trudno było się oderwać. Cztery pory roku na polanie smaków rozpoczyna Zima, ale nie byle jaka, bo górska, prosto z Zakopanego. To właśnie tam zaczęła się historia kulinarna Andrzeja Polana. Opowiada o tym z wielkim sentymentem, który dało się wyczuwać aż do ostatniej strony. Wprowadziło mnie to w iście świąteczny nastrój, do tego stopnia, że już następnego dnia ubrałam choinkę, by nie stracić tego klimatu.
Cztery pory roku na polanie smaków zachęcają do biesiadowania z przyjaciółmi, zwłaszcza że spora część przepisów wykorzystuje ognisko. Oczywiście można to wszystko przygotować w domu, tylko po co? Wspólne chwile przy ogniu, z pysznym jedzeniem i ludźmi, których kochamy, brzmi to fantastycznie.
Znajdziemy tutaj przepisy na różnego rodzaju kociołki, na przykład bogracz z wieprzowiną, kapustą kiszoną i hałuskami, na kwaśnicę, szczawiową z naleśnikiem po rusku, kołacz krakowski z ognia, jagnięcinę, inne mięsa i ryby. Nie mogło również zabraknąć ziemniaków z ogniska. Kto kiedykolwiek pozna ten smak, na pewno zapamięta go na długo. Andrzej Polan dzieli się również przepisem na wigilijne pierogi, rosół z ogniska czy potrawy z fasoli. Znajdziemy tu też słodkości! Ciasto drożdżowe z jagodami, palonym masłem, budyniem i kokosem na tyle mnie zaintrygowało, że w tym roku pojawi się na świątecznym stole. Może mało zimowa propozycja, jednak udało mi się zatrzymać nieco lata, robiąc zapasy jagód.
Książka jest przepięknie wydana, w sporym formacie, w twardej oprawie, z cudownymi zdjęciami. Ale to nie tylko typowe kadry prezentujące potrawy, które skądinąd są piękne i apetyczne. Są tam też zdjęcia przyrody, krajobrazu czy samego autora, którego niejako podglądamy w tej podróży. Jest to zdecydowanie moja najpiękniejsza, “magiczna” książka kucharska, która idealnie nadaje się na prezent. Jeśli nie macie pomysłu na upominek, to szczerze polecam!
Dziękuję Wydawnictwu Słowne za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki