19 godzin temu

Demon – Wojtek Miłoszewski

Tytuł: Demon
Autor: Wojtek Miłoszewski
Oprawa: miękka
Liczba stron: 304
Rok wydania: 2025
Wydawnictwo: W.A.B.

O czym jest Demon?

Odpowiedź na to pytanie tak, by uniknąć spojlerowania, wcale nie jest łatwa.
Zaczyna się dość oryginalnie, nie powiem. Dorosły, aczkolwiek wciąż jeszcze młody Filip wplątuje się w poważne tarapaty. Ratunku instynktownie szuka u matki, przy czym czyni to w sposób dość dziecinny, przerywając jej bardzo ważną prezentację mającą zadecydować o ewentualnym awansie i sporej podwyżce. A matka – Pola – pracuje w typowym korpo. Korpo zaś mają to do siebie, że idą po trupach do celu. Incydent z Filipem położy się cieniem na karierę Poli, ale nie to jest najważniejsze.

Filip zostaje oskarżony o morderstwo, a Pola jak na matkę przystało, robi wszystko, by chronić swoje pisklę. Przy czym to trzydziestoletnie pisklę jest wyjątkowo irytujące i szczerze mówiąc, nie raz i nie dwa pomyślałam, że tak bezczelnego gówniarza jeszcze nie widziałam. Tak, gówniarza, bo chociaż to dorosły mężczyzna, zachowuje się jak kompletny gówniarz, nic nie robiąc sobie z trudnego położenia, odmawiając podjęcia pracy i ogólnie robienia wszystkiego, co mogłoby poprawić niełatwą sytuację. Adwokat bezradnie rozkłada ręce, a sąd jest bezlitosny. Serce Poli pęka na milion kawałków. Na drugi milion kawałków rozsypuje się jej życie. A to jeszcze nie koniec, to właściwie dopiero początek.

(tu sobie ominę kawałek, żeby nie zdradzić za dużo)

Zdesperowana Pola jest gotowa zrobić wszystko, by odzyskać syna. Nawet zawrzeć pakt z diabłem. A gdy do gry wkracza demon, zasady przestają istnieć. Podróż w czasie ma być sposobem na ratunek dla Filipa, a staje się niebezpieczną grą, w której zwycięzca może być tylko jeden.

Reasumując, trzeba przyznać, że Demon to książka o miłości matki do dorosłego dziecka. W moim odczuciu miłości chorej i totalnie nieobiektywnej, ale czyż nie taka jest miłość macierzyńska? Wszak matka kocha bez względu na wszystko.

Jak się czyta Demona?

To jest książka, która tematyką zahacza o zjawiska paranormalne, więc odbiór zapewne będzie uzależniony od preferencji czytelników. Są tacy, którzy przeczytają z wypiekami na twarzy, ale i tacy, którzy wzruszą ramionami na bajkę niemającą prawa się wydarzyć.
Ja zaliczam się do tej drugiej grupy – nie przekonują mnie błyszczące oczy i kły zamiast zębów, nie wierzę w pojawiające się znikąd szpony ani w podróże w czasie. Chociaż przyznaje, to ostatnie nawet mi się podobało, ale raczej jako retrospekcja i okazja do odkopania własnych wspomnień z szalonych lat dziewięćdziesiątych.

Obiektywnie muszę docenić dobry warsztat autora, biegłość we władaniu słowem, dużą wiedzę na temat lat nie tak dawno, ale jednak bezpowrotnie minionych. Wbrew pozorom odkopanie niektórych szczegółów mogło nie być łatwe. Czyta się dość płynnie, emocji nie brakuje, więc całość muszę zaliczyć na plus. Bierzcie, jeśli lubicie połączenie horrorów i fantastyki.

Demon – recenzja nieobiektywna

Długość – bez szału, 304 strony i całkiem spora czcionka nie dają szansy na długie czytanie. Mnie to nie przeszkadzało, ale jeśli ktoś lubi książki w tym klimacie, może poczuć niedosyt.

Trupy – hmm… pomidor.

Humor – tu Was zaskoczę, bo owszem, zdarzyło mi się kilka razy roześmiać, chociaż książka raczej śmieszna nie jest. Momentami nawet bardzo ponura.

Widoczność liter – i tu kolejne zaskoczenie, bo mimo iż klimaty totalnie nie moje, to liter tam nie widziałam. Autor ewidentnie umie w pisanie i gdyby tak napisał na odmianę jakiś kryminał, to ja bardzo chętnie go przeczytam.

Ogólnie powiem tak: jeśli lubicie bajki dla dorosłych, to ta powinna Was pochłonąć.

Dla kogo jest Demon?

No i tu mam dylemat. Tak do końca nie wiem, czy to rzecz bardziej dla fanów horrorów i fantastyki, czy może pokręconej psychologii, bo więź łącząca Polę i Filipa jest wielowymiarowa i warta rozłożenia na czynniki pierwsze. Tematyka trochę zahacza o kryminał, więc pewnie i dla fanów kryminałów, jeśli dopuszczają w tekście zjawiska nadprzyrodzone. Raczej nie dla miłośników klasycznych powieści obyczajowych. Co do młodzieży też mam wątpliwości. Myślę, że niektórzy udźwigną, ale pewnie są i tacy młodzi ludzie, którzy do takiej dawki negatywnych emocji jeszcze nie dorośli.

 

 


Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem W.A.B

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close