Dziecięce koszmary – Lisa Gardner
Tytuł: Dziecięce koszmary
Autor: Lisa Gardner
Wydawnictwo: Albatros
Oprawa: miękka
Liczba stron: 464
Dziecięce koszmary to kolejne dzieło Lisy Gardner, z cyklu do sierżant D.D. Warren. Czwarty tom dostarcza tyle samo wrażeń, co jego poprzednicy. Przyznam szczerze, że od dawna zastanawiam się, skąd autorka czerpie inspiracje. Kolejna mroczna opowieść z czynnym udziałem dzieci.
Jeśli znacie twórczość Lisy Gardner, to “Dziecięce koszmary” na pewno przypadną Wam do gustu. Jest wszystko to, czym raczyła nas autorka w poprzednich częściach — tajemnicza zbrodnia, historie opowiedziane z trzech perspektyw, których pozornie nic nie łączy, jednak doświadczenie i przeczucie komisarz D.D. Warren nie zawodzi i tym razem. Została odkryta kolejna bostońska tajemnica…
D.D. pracuje w policji od dwunastu lat, jej cechy osobowości takie jak stanowczość, dociekliwość czy nieszablonowe podejście przyczyniły się do rozwiązania najbardziej medialnych spraw w ostatnich latach, jak na przykład głośna sprawa zaginięcia nauczycielki (“Sąsiad”) czy historia zmumifikowanych ciał kilkuletnich dziewczynek, znalezionych na terenie byłego szpitala psychiatrycznego (“W ukryciu”). Tym razem przydzielono ją do sprawy morderstwa, a właściwie samobójstwa rozszerzonego. Na miejscu zastaje ciała pewnej rodziny. Pierwsze oględziny sugerują, że sprawcą jest ojciec, ale przecież to byłoby zbyt proste! To nie byłaby Lisa Gardner, a już tym bardziej D.D., gdyby rozwiązanie było tak oczywiste. Zwłaszcza że niebawem wydarzy się bliźniacza zbrodnia dokonana na innej rodzinie. Wątek kryminalny przeplatany jest historią nowej bohaterki, Danielle Burton, pracującej na oddziale psychiatrii dziecięcej. Zarówno miejsce, w którym pracuje, jak i jej historia wniosą wiele do śledztwa i mogę obiecać, że nie raz podniesiecie brew ze zdziwienia. Burton przeżyła ogromny rodzinny dramat. Była jedynym świadkiem tragedii, która rozegrała się w jej rodzinnym domu. Choć minęło już tyle lat, duchy przeszłości nie pozwalają jej zaznać spokoju i rzutują na jej obecne życie. Czy wybór miejsca pracy to podświadomy zabieg czy zupełny zbieg okoliczności?
Nie mniej “ciarkotwórcze” są wydarzenia z życia kolejnej narratorki, Victorii Oliver, matki uroczego siedmiolatka, który wygraża, że ją zabije. Sytuacja rodzinna nie jest łatwa. Żadna matka nie powinna stawać przed wyborem jakiego musiała dokonać Victoria: które dziecko potrzebuje jej bardziej? Czy oddanie syna do zakładu psychiatrycznego pozwoli uratować rodzinę? Czy ogromna miłość uchroni ją przed chłopcem? Czy to możliwe, żeby dziecko było zdolne do popełnienia zbrodni? A jeśli tak, to czy przemawia za nim choroba, mroczna natura, a może coś jeszcze? O tym przekona się komisarz Warren, a my będziemy się temu bacznie przyglądać. Zostaniemy wciągnięci w niesamowitą fabułę, która dostarczy nam całe mnóstwo skrajnych emocji — współczucie, strach, niedowierzanie…
Autorka po raz kolejny raczy nas dosadnymi, szczegółowymi opisami. Fabuła prowadzona jest w mistrzowski sposób, jak zawsze zresztą, gdy mówiły o Lisie Gardner. Nie sposób odłożyć książę, nie dowiedziawszy się co wydarzy się za chwilę. I tak jak poprzednia część podobała mi się chyba bardziej z założenia i wielkiej sympatii do autorki, tak “Dziecięce koszmary” nie dawały mi długo zasnąć. Poruszony temat psychiatrii dziecięcej wyjątkowo mocno zmusił mnie do refleksji. Gardner uderzyła chyba we wszystkie moje czułe struny. Nigdy nie chciałabym stanąć nawet na chwilę w miejscu, gdzie były nasze bohaterki.
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz do recenzji.