Dzień, w którym Cię poznałam – Magdalena Majcher
Tytuł: Dzień, w którym Cię poznałam
Autor: Magdalena Majcher
Wydawca: Wydawnictwo Pascal
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka okładka
Dzień, w którym Cię poznałam, to kolejna książka autorstwa Magdaleny Majcher, po którą sięgałam z niekłamaną przyjemnością. Odnoszę wrażenie, że już można odgórnie założyć, że każda kolejna książka jej autorstwa będzie co najmniej przyzwoita (a nawet znakomita jak np. moje ukochane książki z cyklu Saga Nadmorska). Magdalena Majcher pisać potrafi i z tym nie trzeba dyskutować.
Dzień, w którym Cię poznałam to historia Mai, młodej kobiety, która wiedzie raczej mało ekscytujące i niesatysfakcjonujące życie. Maja jest mężatką, która nie wyobraża sobie siebie jako matki, a i w samym małżeństwie nie czuje się tak, jak powinna. Jest letnio, czyli źle, bo ani na tyle gorąco, by chciało się starać, ani na tyle chłodno, by czas pomyśleć o rozstaniu. Praca też nie poprawia jej humoru. A takie emocjonalne zawieszenie na dłuższą metę się nie sprawdzi – życie w którymś momencie przeważy szalę w jedną lub drugą stronę. Jedno jest pewne – Maja nigdy prawdziwie męża nie kochała, a wygoda życia z kimś porządnym u boku, była chyba jedynym spoiwem tego małżeństwa.
Wszystko się zmienia, gdy bohaterka wyjeżdża do Gdańska szukać materiałów do książki, i spotyka mężczyznę, którego istnienie totalnie rozwala jej życie. Niby banalne, niby do przewidzenia, a jednak autorka postanowiła zagrać na nosie czytelnikom i wymyśliła taki bieg historii, po której z żalu ręce mi opadły.
Nie zadziało się tak, jak dzieje się w bajkach z happy endem. Odnoszę wrażenie, że bohaterki Magdaleny Majcher, które miałam przyjemność poznać, napiętnowane są jakimś brakiem prawa do pełni szczęścia, skazane na utratę czegoś ważnego. Po raz kolejny ogarnęło mnie wzruszenie, choć zakończenie nie było takie, jak je sobie wyobrażałam. Ale to dobrze, bo za każdym razem wzruszam się inaczej, choć tak samo prawdziwie.
Pani Majcher pisze tak, że wywołuje prawdziwe emocje, zachęca do refleksji. Nie wspomnę już o tym, że czyta się ją lekko i bardzo przyjemnie. Przy styczności z bohaterami, autorka umożliwia czytelnikowi wejście w ich buty i wędrówkę ich ścieżkami. Łatwiej docenić mi wtedy to, co sama mam, i – co więcej – jest warte niż miliony na koncie, o których tak wiele osób marzy.
Polecam Wam Dzień, w którym Cię poznałam dla tych chwil wzruszenia, po których spojrzałam znad książki na męża i pomyślałam (nie po raz pierwszy) „jak dobrze, że jesteś”.
Dziękuję wydawnictwu Pascal za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki.