Felek i Tola: urodziny Henia i burza – Sylvia Vanden Heede
Tytuł: Felek i Tola i urodziny Henia / Felek i Tola i burza
Autor: Sylvia Vanden Heede
Ilustracje: Thé Tjong-Khing
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Oprawa: twarda
Liczba stron: 14
Felek i Tola to przepięknie zilustrowana seria książek dla maluchów. Zachwyciłam się nią, gdy dwie pierwsze części trafiły w moje ręce – o czym pisałam Wam tutaj – teraz mam przed sobą kolejne i niezmiennie nie mogę się na nie napatrzeć.
Urzeka mnie prostota owych książek, zarówno pod względem samych opowieści, jak i dopełniających je ilustracji. Uwielbiam ich duży format i kartonowe strony, dzięki którym moje dzieciaki mogą je codziennie przeglądać i nierzadko wyrywać sobie z rąk, nie zostawiając na nich śladów częstego oraz niezbyt delikatnego traktowania ?
Sama zresztą też lubię do nich wracać i czytać nawet kilka razy dziennie, z tym że ja obchodzę się z nimi bardzo delikatnie ?
W każdym razie treści jest niewiele. Przedstawione historie są stosunkowo krótkie i napisane przystępnym dla najmłodszych słuchaczy językiem. Są również proste (o czym wspominałam wyżej) i można je łatwo odnieść do dziecięcego świata, porównać do sytuacji, z jakimi mierzą się na co dzień maluchy, dzięki czemu całość jest dla nich ciekawa, a poruszone tematy bliskie i zrozumiałe.
W dwóch najnowszych częściach mamy do czynienia z przyjęciem urodzinowym oraz burzą, której grzmoty bywają straszne, nie tylko dla zwierząt, ale też właśnie dla maluchów.
Historie napisane zostały z nutą humoru, dzięki czemu są zabawne – szczególnie przypadła nam do gustu część o urodzinach Henia.
Felek i Tola i urodziny Henia
W tym tomiku sowa o imieniu Henio jest solenizantem, w związku z czym urządza małe przyjęcie. Sęk w tym, że nie bardzo wie co i jak, tzn. nie ma pojęcia o tym, ile ma lat, że na torcie powinny być świeczki i że najpierw trzeba je zapalić, a potem zdmuchnąć – co wydaje mu się kompletnie bez sensu. To zresztą sprawia, że trzej przyjaciele, sowa, lis i zajączka, zaczynają się kłócić. Felek zdmuchuje za Henia świeczki, a Tola w złości wbija nóż w tort…
Czy takie przyjęcie da się jeszcze uratować? ?
Felek i Tola i burza
W tej części puchacz Henio, który nawiasem mówiąc, przypomina mi trochę Kubusia Puchatka, postanawia napisać wiersz. Problem w tym, że to niełatwa sztuka, a Henio zupełnie jak miś z powieści A. A. Milne`a ma malutki rozumek ? Na domiar złego nadciąga burza, przed którą trzeba uciekać spod drzewa.
Przyjaciele muszą się więc schować w norce Felka i Toli, a tam będąc razem, niczego nie muszą się bać, wręcz przeciwnie. Może więc siedząc w ciepłym, suchym i bezpiecznym miejscu wspólnie zdołają wymyślić jakieś rymy? Kto wie, może burza, choć bywa straszna, okaże się inspirująca…? ?
Historie o Felku, Toli i Heniu po raz kolejny pokazują dzieciom, jak ważni i potrzebni nam są przyjaciele. Mając ich u swego boku, nic nie jest straszne, każdą złość i smutek szybko można z nimi przepędzić, a do tego zawsze służą pomocą. Zwierzęce postacie wzbudzają ogromną sympatię, nie tylko maluchów ? I choć wyglądem bardzo się od nas różnią, to jednak można się w nich doszukiwać podobieństwa i wspólnych cech ?
Serię Felek i Tola ze względu na uniwersalne treści śmiało można czytać już z dwulatkami.
…
Dziękuję wydawnictwu Dwie Siostry za przekazanie recenzenckiego egzemplarza książki.