Fighter – Paulina Świst
Tytuł: Fighter
Autor: Paulina Świst
Oprawa: Miękka
Liczba stron: 319
Rok wydania: 2022
Wydawnictwo: Akurat
Paulina Świst to taka pisarka, którą można kochać, albo nienawidzić. Inaczej się nie da. I chociaż nie raz przekonywałam Was, że jej książki są fenomenalne (nie wycofuję się z tego, naprawdę są), to coraz mocniej zaczyna u mnie przeważać to drugie uczucie. No bo jak można pisać książki, które się połyka w dwie godziny i zostawia czytelnika z wielkim niedosytem?! Specjalnie sprawdziłam, przeczytanie Fightera zajęło mi 2 godziny 5 minut i 47 sekund. A po drodze jeszcze zjadłam pierogi! A teraz pewnie czeka mnie pół roku posuchy przed kolejną premierą. Gdzie tu miejsce na miłość? Za te tortury?!
Na Fightera trzeba było naprawdę długo czekać, przynajmniej jak na standardy autorki, która przyzwyczaiła swoich czytelników do częstszego wydawania książek. A od premiery Chechła minął prawie rok. Niby niedużo, ale chyba był to rok znamienny, bo Fighter to książka zupełnie inna od tych, do których Paulina Świst nas przyzwyczaiła. Niezmienna pozostała tylko konwencja dwojga nieustannie zmieniających się narratorów. Jak zwykle jest jakiś On i jakaś Ona.
Ona to pisarka – Pola Werner, prywatnie Ksenia Wernerowska. Ma na koncie kilka soczystych bestsellerów i chwilowy odpływ weny twórczej. No jak nie idzie, to nie idzie. Ma też problemy z anonimowymi pogróżkami i przyjaciół, którzy naprawdę się o nią troszczą. Aby zapewnić jej bezpieczeństwo, postanawiają zatrudnić Jego.
On to zawodnik MMA, Patryk Cebulski, aktualnie wracający do formy po bardzo paskudnej kontuzji. Jego plan jest prosty – odzyskać należny mu tytuł mistrza. Prywatnie prowadzi firmę ochroniarską, jest silny, umie się bić, ma refleks i wydaje się idealnym kandydatem na ochroniarza pyskatej pisarki.
Nie będę pisała, że ona jest piękna, on przystojny, bo to jakby oczywiste. Paulina Świst zdaje się nie zauważać osób o przeciętnej urodzie albo wychodzi z założenia, że każdy jest piękny, trzeba tylko umieć to zauważyć. Biorąc pod uwagę, jak wyglądają bohaterowie wszystkich jej książek, skłonna jestem uwierzyć w to drugie.
Mogłoby się wydawać, że chronienie pisarki ukrywającej swoją tożsamość (czyż nie brzmi znajomo?) to nic prostszego. W końcu to nie celebrytka, nikt jej nie zaczepia na ulicy. A i ona sama powinna siedzieć przy laptopie i pisać. Sęk w tym, że Pola Werner nie jest szablonową pisarką, a to, co powinna, niewiele ma wspólnego z tym, co robi naprawdę.
Jak nietrudno się domyślić Polę i Patryka połączy nie tylko praca. I nie tylko seks, czego raczej ukrywać nie muszę, bo wszyscy się tego spodziewają. W tle bieżących wydarzeń niewyraźnie majaczy spółka VeroMax, która odcisnęła bardzo wyraźne piętno na życiu obojga bohaterów. Każde z nich zostało na swój prywatny sposób skrzywdzone i ma wyraźną chęć wyrównać rachunki. Tyle że przeciwnik też sroce spod ogona nie wypadł.
Jest jedna rzecz, która wyraźnie odróżnia tę książkę od wszystkich pozostałych. Kto czytał poprzednie, ten na pewno zauważył, że główny bohater męski zawsze był w jakiś sposób powiązany z wymiarem sprawiedliwości. Zaglądanie za kulisy śledztw przeciwko przestępstwom naprawdę wysokiego kalibru było (i mam nadzieję, że nadal będzie) wizytówką Pauliny Świst. Tym razem jest inaczej. Patryk jest „tylko” ochroniarzem, a Pola „tylko” pisarką. Co prawda pojawi się tam w tle jej były chłopak, który jest policjantem, ale jego rola jest tak marginalna, że właściwie dałoby się ją przegapić przy nieuważnym czytaniu. Fighter jest zdecydowanie bardziej „cywilny” niż poprzednie pozycje. Nie umiem powiedzieć, czy to lepiej, czy gorzej, jest po prostu inaczej. I to jest nawet fajne. Nie ukrywam, że spodziewałam się kontynuowania schematu i rzeczywistość całkiem przyjemnie mnie rozczarowała.
Natomiast tym, czego w książce nie brakuje, to soczyste słownictwo i powiedzonka, które mają szansę wejść na stałe do kanonu języka pyskatych feministek. Oj tak, tego tu jest naprawdę dużo!
Wypadałoby też docenić Wydawnictwo Akurat za bardzo krótki cykl wydawniczy. Przecież ledwo co pod koniec stycznia Mata został aresztowany za posiadanie narkotyków, a wojna na Ukrainie trwa od sześciu tygodni. Abstrahując od tego, czy to dużo, czy mało, fakt, że została wspomniana w książce, wydaje się wręcz nierzeczywisty. A przy tym w książce nie ma żadnej literówki! Tym bardziej wydawcy należą się głębokie ukłony, spisał się na medal!
Jak oceniam Fightera? Nie będę usiłowała nikogo przekonywać, że to ambitna literatura, chociaż na pewno ma swoją wartość. Jednak zaliczyłabym ją do kategorii rozrywkowych sensacji. Śmiesznie jest, trupy są, tylko z tą długością nie bardzo. Jednak spełnia dwa z moich trzech kryteriów, więc muszę uznać ją za dobrą. Zresztą tempo czytania i fakt, że połknęłam ją na raz, też są znamienne. Jest dobra. Jest nawet bardzo dobra. Nie będziecie się nudzić!
Dla kogo jest Fighter? Podobnie jak poprzednie książki Pauliny Świst jest dla wszystkich. Dzieciom co prawda bym nie dała, ale młodzieży licealnej chyba już tak, scen seksu jakoś mniej 😛
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Akurat
Jedna odpowiedź do “Fighter – Paulina Świst”
Po prostu pani Świst wymiata swoimi książkami!:) za każdym razem czytam z uśmiechem na ustach, i przyznam, że po jej książki sięgam dla czystej przyjemności i też jako przerywnik po czymś trudnym, emocjonalnym czy ciężkim. Teraz Mam Fightera na półce i jak skończę czytać inną książkę („Pan Strach”) jak już do mnie dojdzie, to właśnie Fighter na odprężenie. Polecam też Prokuratora Świst – bossski