Get your shit together. Ogarnij się – Sarah Knight
Autor: Sarah Knight
Tytuł: “Get your shit together. Ogarnij się”
Jeśli ktoś ma kłopot z tak zwanym “ogarnięciem swoich planów na najbliższą przyszłość” i potrzebuje delikatnego wsparcia, trafił w dobre miejsce. Przedstawiam Wam “Get your shit together. Ogarnij się”, autorstwa Sarah Knight.
Jest to dziennik dedykowany wszystkim tym, którzy chcieliby nadać nową jakość swojemu życiu, pozbyć się niezdecydowania, zapomnieć o odkładaniu obowiązków na kiedyś tam. Sarah już wcześniej popełniła w podobnym klimacie dwa poradniki – “Magia olewania” i “Ogarnij się”, a omawiany przeze mnie dziennik można potraktować jak kontynuację powyższych tytułów. Autorka dzieli się to swoimi radami i robi to w sposób lekki, z humorem. Na samym początku należy wypełnić test, który określa czego tak naprawdę potrzebujemy, jakim jesteśmy osobami pod kątem motywacji, mocy przerobowych. Test wykonałam z ciekawości – według niego jestem Simonem (jest jeszcze Teodor i Alvin, te słynne wiewiórki z bajki dla dzieciaków), który musi ogarnąć:
- ustalanie priorytetów;
- wyznaczenie granic;
- kończenie znajomości;
- zmianę ścieżki kariery;
- ochronę zdrowia psychicznego.
Powiem Wam, że faktycznie to są moje słabe punkty – potrafię się zajechać w imię wykonanych dobrze obowiązków. Poza tym jestem osobą zdecydowaną, ambitną jednak dokucza mi tzw. słomiany zapał. No i właśnie sięgnęłam po ten dziennik, aby łatwiej mi było osiągnąć wyznaczony cel, choć naprawdę brakuje mi czasu.
Sarah dobrze wie, o czym mowa i pomaga przejść z opcji “człowiek rozlazły” do “mistrz planowania i działania”. Zadaje ona wiele pytań, na które musimy sobie uczciwie odpowiedzieć, a następnie wyznaczyć realistyczne cele i sposoby ich osiągnięcia. Znajdziemy tu multum podpowiedzi, jak to wszystko zrobić. Omówiono sposoby na koncentrację czy też zaangażowanie, sprawę ma ułatwić gotowa rozpiska na kolejne dni, która wymusza selekcję i usystematyzowanie działań. Autorka krok po kroku, choć nie w sposób jakoś wybitnie szczegółowy, pokazuje jak można osiągać swoje cele i na co marnujemy czas. Omawia czynniki, które wprowadzają chaos w życie, zachęca, by stworzyć listę rzeczy, które są istotne, by oddzielić je od tych, które można po prostu olać. Autorka pokazuje także jak można budować własne schematy dokonywania najlepszych wyborów, mówi o tym, co robić, żeby samemu sobie nie przeszkadzać w osiąganiu celu. Jednocześnie nie ma tu czegoś takiego, jak podporządkowanie wszystkich działań wręcz pod niemiecki Ordnung. Czuć nacisk na to, że czas dla siebie jest prawem, a nie tylko przywilejem, który należy się wyłącznie z wyjątkowej okazji. Pada tu także stwierdzenie, że hasło “samolubnie” wcale nie jest brzydkim słowem, bo skupiamy się na tym co chcemy robić, a nie na tym, co musimy. Oczywiście bez przesady – ani przegięcie w jedną, ani w drugą stronę nie pomoże nam dobrnąć do swojego celu.
Po lekturze dziennika i próbie wypełnienia części, które autorka zostawia czytelnikowi dochodzę do wniosku, że “Get your shit together. Ogarnij się” może być pomocą dla tych, którzy mają duży problem z organizacją swojego czasu i z motywacją, by robić coś naprawdę lepiej i bardziej sensownie. Dziennik mogę polecić wszystkim tym, którzy chcieliby coś zmienić w swoim nastawieniu, ale jeszcze nie wiedzą jak to zrobić bez popadania w perfekcjonizm.
Dziękuję wydawnictwu Muza S.A. za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki.