Głód – Alma Katsu
Dziś mam dla Was książkę, która okazała się być lekturą dla mnie niełatwą, a wszystko za sprawą wykorzystania przez Almę Katsu tragicznej historii wyprawy Donnera.
Autorka sięgnęła po mrożące krew w żyłach fakty dotyczące wyprawy Mormonów, którzy wyruszyli przez bardzo trudny szlak z nadzieją na osiedlenie się w miejscu, gwarantującym spokojne i dostatnie życie. Dlaczego ta wyprawa była tragiczna? Tu muszę Was odesłać do źródeł internetowych, ale szczerze mówiąc, jeżeli przeczytacie to przed sięgnięciem po “Głód”, odmówicie sobie sporej przyjemności z czytania książki. Historia ukazana w niej nie jest wiernym odwzorowaniem wydarzeń, ale jest mocno na nich oparta.
Poznajemy w niej losy kilku rodzin, które połączyła wspólna podróż, będąca niebezpieczna, wręcz tragiczna w skutkach. Zagrożenie nie wynikało wyłącznie z warunków atmosferycznych, trudnego terenu, którym poruszały się wozy, ani z tego, że jedzenie zaczęło się kończyć, bez szans na uzupełnienie zapasów. Problemem okazały się relacje międzyludzkie, napięte do granic możliwości. I nie chodziło jedynie o temat przywództwa podczas wędrówki. Gdy panują warunki ekstremalne, odczuwalny jest głód, zimno, niepewność czy strach, budzą się w ludziach najgorsze instynkty. Przechodziły mnie ciary na myśl o tym, do czego mogą posunąć się ludzie, jak niewiele potrzeba, by zdrowy osąd i logiczne myślenie ustąpiło miejsca instynktom.
Nieszczęścia zaczynają się od znalezienia ciała małego chłopczyka, który zniknął z obozu. Widok był wstrząsający, wręcz traumatyczny – została tylko głowa dziecka, a całe ciało pozostawiono okorowane z mięsa i wnętrzności, z nagim szkieletem. Członkowie grupy ginęli w domysłach, co powodowało tak okrutną śmierć, a po niej następne. Sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej, gdy zauważono, że członkowie wyprawy zapadali na straszną chorobę, która odbierała rozum, powodując, że … Nie, tego akurat Wam nie zdradzę!
Czy to zemsta losu, czy działanie demonów? A może to dzikie zwierzęta lub Indianie, których podróżnicy tak bardzo się obawiali? Kim były stwory atakujące żywych – wilkami, ożywionymi trupami, czy to jedynie wytwór wyobraźni szalejących ze strachu wędrowców? Jedno było pewne – coś było nie tak, ale nikt nie umiał odpowiedzieć na pytanie, co działo się z ludźmi, których ciała odnajdywano niedaleko obozowiska.
Jaka była prawda? Tego wam nie zdradzę! Jeżeli lubicie książki, może nie tyle przygodowe, ile bardziej thrillery, koniecznie sięgnijcie po “Głód”. Spodoba Wam się, bo nie brakuje tu ani pola do domysłów, ani opisów samych zdarzeń, które czasem przyprawiały mnie o gęsią skórkę. Przeczytałam książkę, doceniłam kunszt autorki i myślę, że ten, kto lubi podobny klimat, powinien być zadowolony z tego wyboru.
Dziękuję wydawnictwu Albatros za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki.