Grzeszne strony namiętności – praca zbiorowa
Tytuł: Grzeszne strony namiętności
Autor: praca zbiorowa
Wydawnictwo: Pascal
Kategoria: romans
Liczba stron: 400
Grzeszne strony namiętności to zbór opowiadań dedykowanych „starszym dziewczynkom”. Mniej więcej przeczuwałam, na co się piszę, zasiadając do lektury. Miało być zmysłowo i gorąco. I faktycznie było, ale nie tak od razu.
Na początek czekało mnie rozczarowanie. Być może jestem zbyt poważna lub po prostu sztywna, ale nie zachwyciło mnie opowiadanie „Książę mroku”. Otóż otwierając pierwsze strony, obstawiałam temat mrocznego, mocnego aktu (w granicach rozsądku), albo chociaż „magicznych” łóżkowych umiejętności bohatera, tytułowego księcia ciemności. Dostałam natomiast historię demona, który na ulicy wyrywał młodym ludziom serca i wymazywał pamięć swoim ofiarom. Tak, dobrze czytacie. I choć całkiem zgrabnie opisane (tu się nie mam czego przyczepić), to jednak totalnie nie moja estetyka. Z takich tematów wyrasta się mniej więcej w czasach liceum, może nieco ciut później, więc totalnie nie spodziewałam się takiego początku. No, ale trudno się mówi i czyta się dalej. A dalej już było tylko lepiej, i nie ma w tym stwierdzeniu krzty sarkazmu. Aha! Żeby nie skłamać, w podobnym klimacie fantastyki jest ostatnie opowiadanie, ale czyta się je przyjemniej.
Pozostałe historie przeczytałam bez bólu głowy, za to chwilami z przyspieszonym tętnem. W sumie o to tu chodzi, bo sam tytuł antologii sugeruje, czego się spodziewać. I owszem, erotyki jest pod dostatkiem, nie brakuje dosadnie opisanych zbliżeń, co totalnie mi nie przeszkadza, bo ja akurat w wyraźny sposób rozgraniczam seks od romantyzmu. Miało być pikantnie i bardzo proszę – jest. Każde opowiadanie obfituje w bogate opisy, które chyba nie zadziałałyby tylko na martwego. Tu nie ma specjalnych podchodów i jakiegoś wysublimowania, jest za to działanie w oparciu o pragnienia, co jest bardzo specyficzną materią, wymagającą użycia równie specyficznego języka.
Każde opowiadanie ukazuje inną historię, choć nie wiem, dlaczego autorki wymyśliły bohaterom akurat zachodnie imiona. Jakoś mi się to gryzło. Może niesłusznie założyłam, że Polki zaprezentują klimaty z rodzimego podwórka? I nie traktujcie tego jako zarzut, po prostu uderzyły mnie obco brzmiące imiona, które pojawiały się wszędzie, poza jednym opowiadaniem. I właśnie to jedno opowiadanie szczególnie mnie zaciekawiło i najbardziej mi się spodobało.
Biwak w górach Katarzyny Rzepeckiej okazał się historią lekką, ciekawą i bardzo przyjemną. Zdążyłam nawet polubić głównych bohaterów. Aż żal mi było, że to opowiadanie, a nie dłuższa historia, bo ja bym chętnie przyjrzała się bliżej i dłużej Oli i Michałowi. I tak sobie przy okazji myślę, że jeśli zobaczę jakąś książkę pani Rzepeckiej, to ją kupię, bo jestem niezwykle ciekawa, jak autorka prezentuje się w innych formach.
Powiem to tak — wielką niesprawiedliwością byłoby napisać, że antologia Grzeszne strony namiętności jest zła. Jest na pewno specyficzna, więc jeśli szukacie mocno romantycznych uniesień, to ich tu nie znajdziecie. Jeśli ciekawi, albo kręci Was, działanie oparte na żądzach, instynkcie, lub trudne wybory, to tu jest to, czego szukacie. A może nawet tak obudzicie swoją wyobraźnię i znajdziecie impuls do zmian, zrobienia czegoś nowego, lub inaczej niż zawsze? Gdy pod ręką jest partner/ka, energię z opowiadań można spożytkować w duecie ;).
Dziękuję Wydawnictwu Pascal za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki