Incognito – Paulina Świst
Tytuł: Incognito
Autor: Paulina Świst
Oprawa: miękka
Liczba stron: 318
Rok wydania: 2023
Wydawnictwo: Muza
Jeśli umiem liczyć, a wydaje mi się, że umiem, Incognito to 14. książka w dorobku Pauliny Świst. 12 napisała samodzielnie, jedną wspólnie z Lilką Płonką. Niemniej nie boję się napisać, że mamy do czynienia z literackim debiutem.
Nowa książka jest wyraźnie inna, mocno odcina się od poprzednich zarówno stylem, jak i zawartością. Owszem, nie zabrakło charakterystycznych dla Pauliny Świst powiedzonek, ale konstrukcja fabuły, jak i sama tematyka dobitnie udowodniają, że przyszło nowe. To już nie ta sama Paulina Świst, która wypełniała kolejne strony scenami pikantnego seksu. Wreszcie udowodniła, że potrafi napisać naprawdę soczysty i trzymający w napięciu kryminał, o co zresztą od dawna ją podejrzewałam.
O czym jest Incognito?
O ile do tej pory autorka skupiała się głównie na przestępstwach gospodarczych, to teraz wreszcie wzięła się za sprawy stricte kryminalne. Już na pierwszych stronach pojawia się trup, idealnie jak dla mnie.
Trupa znajdzie Szczepan – policjant, który lubi sobie rano pobiegać. O swoim znalezisku poinformuje Artura – prokuratora, który w absolutnej tajemnicy podzieli się nowiną z Anką, dziennikarką śledczą i przyjaciółką (całkowicie platoniczną, jakby kto pytał), u której akurat spędził noc.
Trup na policji i prokuraturze nie powinien robić wrażenia, ale robi. Z identycznymi mieli do czynienia naście lat temu, gdy ścigali seryjnego mordercę. Ten jednak grzecznie siedzi w więzieniu. Doczekał się naśladowcy, czy lata temu posłali do celi niewinnego człowieka? I najważniejsze – to jednorazowy incydent, czy będą kolejne? Wydarzenia sprzed lat wyraźnie pokazują, że będą i nawet kiedy będą. Chyba że uda się szybko złapać mordercę…
Incognito to kryminał i przewaga wątków sensacyjnych jest bardzo wyraźna, co nie ukrywam – cieszy. Jednak Paulina Świst nie byłaby sobą, gdyby nie wplotła trochę wątków prywatnych. Artur i Anka to para, jakich mało (chociaż parą w klasycznym rozumieniu tego słowa nie są), a obecność Szczepana dodaje temu trójkątowi (chociaż znowu – nie jest to klasyczny trójkąt) grama pikanterii. Będzie się działo, ale tu też autorka wpłynęła na zupełnie nowe wody i zamiast jak do tej pory na cielesnych, skupiła się na relacjach emocjonalnych między bohaterami.
Jak się czyta Incognito?
Zupełnie inaczej niż dotychczasowe książki Pauliny Świst. Nie mam wątpliwości, że napisanie Incognito wymagało więcej czasu, pracy i solidnego researchu. To nie jest wyssana z palca historyjka, sklepana na szybko w pendolino z Gliwic do Sopotu (gdybym chciała być złośliwa, to bym napisała, że tak było z Anyway). W Incognito naprawdę dużo się dzieje, nie ma pisania na metry i klepania bez sensu byle długo. Jest za to trochę faktów i danych, które na pewno wymagały sprawdzenia. Chylę czoła.
Sama fabuła nie jest może bardzo zaskakująca, nie zmęczyłam się przy typowaniu rozwiązania, chociaż za kulminacyjną scenę muszę dać duże brawa. Wymyślić coś takiego!
Incognito moimi oczami
Recenzja to recenzja, obiektywna być nie musi. Ja mam własne kryteria oceniania książek i jestem im wierna. Tym razem komplety punktów przyznaję za:
Trupa – bo był już na samym początku i w ogóle w dobrej książce musi być przynajmniej jeden trup. Ten na dobitkę był dość efektowny.
Humor – może nie obśmiałam się jak norka, ale ogólnie powodów do śmiechu nie brakuje. Szczególnie pyskówki między Anką i Arturem dają szansę na trening mięśni brzucha bez wstawania z łóżka. Cenna rzecz!
Widoczność, a raczej niewidoczność liter – czytanie obrazami jest czymś, co naprawdę bardzo sobie cenię, a tu tak właśnie było.
Niestety nie dam punktów za długość, bo książka jest jak wszystkie inne tej autorki – krótka. Nie zdążyłam się dobrze zagłębić, a już był koniec. Nie wiem, czemu Paulina Świst upiera się pisać takie króciaki, więcej wiary w czytelników! Zresztą masowo proszą na Facebooku o dłuższe lektury, nie jestem odosobniona w tym poglądzie.
Ogólnie jednak muszę przyznać, że Incognito to nowy, zdecydowanie wyższy poziom pisarstwa u Pauliny Świst. Polecam każdemu z osobna i wszystkim razem. Nudzić na pewno się nie będziecie. Aha, czytajcie uważnie, bo tu każdy szczegół jest ważny!
Dla kogo jest Incognito?
Incognito to kryminał okraszony szczyptą pikantnego humoru i fanom takich książek spodoba się najbardziej.
O ile jednak do tej pory z oślim uporem sugerowałam, żeby czytać Paulinę Świst od początku, czyli od Prokuratora, teraz mam całkowicie odmienne zdanie. Nie musicie znać żadnej poprzedniej pozycji, żeby przeczytać i zrozumieć Incognito. Dlaczego? Bo nie ma tu żadnych starych znajomych. To jest całkiem nowa rzecz, bez nawiązań do poprzednich książek.
Muszę też uczciwie napisać, że Incognito jest pod każdym względem inne, więc nawet jeśli Paulina Świst Was swego czasu rozczarowała, zawiodła lub zniesmaczyła, to macie okazję dać jej drugą szansę.