Ivar zaprzyjaźnia się z tyranozaurem i zagubionym diplodokiem
Tytuł: Ivar zaprzyjaźnia się z tyranozaurem/Ivar i zagubiony diplodok
Autor: Lisa Bjärbo
Ilustracje: Emma Göthner
Wydawnictwo: Czarna Owca
Oprawa: twarda
Liczba stron: 28
Jeśli czytacie tę recenzje, to pewnie macie w domu małego człowieczka, który jest zafascynowany życiem pradawnych gigantów. Ja bardzo często szukam książek (i nie tylko ) o tej tematyce – mój syn to ogromy pasjonata dinozaurów, dlatego każda książka o jego przyjaciołach ogromnie go cieszy. A jeśli w książce głównym bohaterem również jest mały miłośnik prehistorii, to koniecznie trzeba poznać jego przygody!
Tytułowy bohater Ivar zgromadził pokaźną kolekcję dinozaurów i wie o nich najdrobniejsze szczegóły. W dzień wszystkie spokojnie siedzą w swoim pudełku, ale gdy nadchodzi wieczór, pudełko staje się Krainą Dinozaurów pełną przygód. Gdy tata Ivara już śpi, dinozaury ożywają, a chłopiec w magiczny sposób przenosi się to ich świata.
“Ivar zaprzyjaźnia się z tyranozaurem”, to część, w której Ivar staje oko w oko z najbardziej znanym drapieżcą w świecie dinozaurów. Początkowo jest przerażony, gdy kuli się pod krzakiem i czuje się malutki jak mrówka, a uciekające edmondozaury, ostrzegają go o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Mimo, iż o tyranozaurach wie bardzo dużo, zastanawia się, czy zjadają one dzieci?
Z rozmyślań budzi go coś wilgotnego i zimnego, to nos ogromnego T-rex`a, który o dziwo kładzie się obok Ivara. Gdy ten nieśmiało upewnia się, że towarzysz nie jest głodny i wcale nie ma ochoty na schrupanie małego dziecka, Ivar przedstawia się i tak poznaje Tovę. Okazuje się, że Tova jest bardzo towarzyska i lubi się bawić, i choć jest ogromna, ciężka i nieco powolna, w porównaniu do Ivara, stanowią świetny cyrkowy duet, ponieważ w taką zabawę postanowili się pobawić.
Po najróżniejszych cyrkowych popisać oboje zaczęli ziewać, dlatego Ivar pożegnał towarzyszkę i ponownie znalazł się w swoim pokoju, a pradawna dżungla w jego pudełku znowu zrobiła się malutka.
“Ivar i zagubiony diplodok”, w tej części Ivar wskakuje do swojego zaczarowanego pudełka i w mgnieniu oka staje oko w oko z ogromnym diplodokiem. Ten gigant wydaje się chłopcu zupełnie niegroźny, jest smutny ponieważ przeżył tragedię, z którą od razu dzieli się z Ivarem. Okazało się, że Doris – czyli poznany diplodok – musiała wraz ze stadem uciekać gdy nastąpił wybuch wulkany. Podczas szalonej ucieczki Doris zgubiła się, a nie może sama zostać w dżungli, ponieważ potrzebuje ochrony stada. Dzielny Ivar postanawia opracować plan jak odszukać stado Doris. Wdrapuje się po długiej szyi dinozaura, bo z wysoka wszystko widzi lepiej. Jednak stada nie ma, natomiast są mięsożercy, przed którymi muszą się szybko ukryć. A ukrycie się z ogromnym diplodokiem to wcale nie taka łatwa sprawa.
Na szczęście udaje się im schować i przeczekać. Gdy ponownie wyruszają na poszukiwania, udaje się im dostrzec stado, które czule wita Doris. Giganty w euforii nawet nie zauważają, gdy Ivar żegna się i wraca do swojego domowego małego “stada”.
Książki te będą świetnym prezentem dla dzieci, które interesują się dinozaurami i nie tylko, ponieważ uważam, że przygody małego Ivara zainteresują również przedszkolaki, które nie mają pełnej kolekcji pradawnych gigantów.Twarda oprawa, strony zapełnione ilustracjami sprawiają, że historyjki czyta się od deski do deski:).
Na końcu każdej książki znajduje się opis dinozaura, z którym właśnie spotkał się Ivar. Zawarte są tam fakty i ciekawostki, które na pewno zaciekawią małego czytelnika.
Seria książek obejmuje tomy: „Ivar ratuje małego stegozaura”, „Ivar ratuje głodne triceratopsy”, „Ivar i zaginiony diplodok” oraz „Ivar zaprzyjaźnia się z tyranozaurem”.
Dziękuję wydawnictwu Czarna Owca za przekazanie recenzenckiego egzemplarza książki.