Izabela i sześć zaginionych koron – Krzysztof P. Czyżewski
Tytuł: Izabela i sześć zaginionych koron
Autor: Krzysztof P. Czyżewski
Wydawnictwo: Pascal
Kategoria: powieść historyczna
Liczba stron: 480
Izabela i sześć zaginionych koron to druga książka opisująca przygody księżnej Izabeli z Flemingów Czartoryskiej oraz towarzyszącego jej Migdała, czyli Ferdynanda Skarbka, mojego ulubieńca. Przyznam, że autor wystawił na próbę moją cierpliwość, bo nieco stron musiałam przerzucić, by znów spotkać się z tym rezolutnym chłopakiem. Ale o nim szerzej napiszę nieco później.
Sięgając po pierwszą część przygód tej dwójki, miałam spore obawy, czy ja to dźwignę. Notoryczny brak czasu, objętość książki oraz sama tematyka (nie przepadam za wiekiem XVIII/XIX) spowodowały, że zabierałam się za nią jak pies za jeża. Tymczasem mój niepokój okazał się mocno na wyrost i historia wciągnęła mnie, wraz z dbałością autora o szczegóły i pięknym językiem. Sięgając po drugi tom, nie miałam żadnych obiekcji, poza brakiem czasu. Miałam za to wysokie oczekiwania. Jak już mnie autor nauczył dobrego, to oczywistym się stało, że ja to dobre chcę mieć po raz drugi.
O czym jest powieść Izabela i sześć zaginionych koron?
Mam nadzieję, że kojarzycie, choć z grubsza, w jak trudnej sytuacji znalazły się ziemie polskie w XVIII i XIX wieku, gdy odebrano Polakom wolność. Próby jej odzyskania finalnie nie okazały się skuteczne, mimo że sporo się tam działo. Na ten moment mamy zagrożone, po klęsce Napoleona w 1813 r., Księstwo Warszawskie i chęć jego utrzymania na mapie za wszelką cenę. I tu pojawia się car rosyjski Aleksander, który ma chrapkę na legendarną koronę Bolesława Chrobrego a przy okazji upokorzenie narodu polskiego. Problem polega na tym, że korona, niezwykle ważna i symboliczna dla Polaków, zniknęła. I nie tylko ona, bo wyparowały również inne precjoza z wawelskiego skarbca. Wtedy na scenę wchodzi nasza droga księżna Izabela, a tuż za nią wciąż głodny Migdał, którzy podejmują się trudnej misji, by ustalić, gdzie znajduje się ten skarb i jak go ochronić. Przy okazji okazuje się, że sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana, niż się zdawało, a podejrzenia zataczają coraz szersze kręgi, zahaczając o wpływowe postacie ówczesnej Europy.
I tak wędrujemy wraz z nimi po pięknych miastach, przyglądamy się temu, jak wyglądały, co się w nich działo. To wspaniała lekcja historii, którą mimochodem odrabiamy, podróżując z bohaterami. Oczywiście opowieść to fikcja, ale idealnie wpleciona w historyczne ramy i wyjątkowo sugestywnie przedstawiona. Autor nie pierwszy raz zadbał o to, by realia oddać jak najdokładniej. Napracował się bez dwóch zdań i należy mu się za to uznanie. W dodatku wszystko opisał językiem, który nie nudzi, a wręcz przeciwnie — aż chce się czytać, nawet opisy, które zazwyczaj mam ochotę pominąć.
Ciekawym, odprężającym urozmaiceniem fabuły jest przewijający się wątek pierników toruńskich i próby podrasowania ich smaku. Te momenty wywołały u mnie szczery uśmiech.
Migdał — mój ulubiony bohater
Muszę napisać też o Migdale. Z przyjemnością stwierdziłam, że w tej części przygód księżnej jest go znacznie więcej niż w poprzedniej. Fryderyk nabrał już nieco doświadczenia i pokazuje się z jak najlepszej strony. Ma swój rozum i dobrze kombinuje. Wcześniej widziałam go bardziej w roli pomocnika, którego myśli krążyły głównie przy jedzeniu, a teraz pełnoprawnego partnera księżnej. To znaczy Migdał dalej myśli o jedzeniu, jeśli akurat nie myśli o zaginionych koronach, ale jest znacznie bardziej dojrzały i samodzielny w działaniu. W ogóle ten bohater wyjątkowo udał się autorowi, bardzo go polubiłam 🙂 Oczywiście, żeby nie było, księżna również w formie, na niczym od sprawy fibuli nie straciła. Wciąż przyglądamy się działaniom odważnej, inteligentnej i żądnej przygód kobiety, która z troską myśli o kraju i Polakach.
Izabela i sześć zaginionych koron — warto przeczytać
Izabela i sześć zaginionych koron to wielowątkowa i wciągająca opowieść, która czaruje czytelnika. Czytało mi się ją świetnie i, pewnie Was nie zaskoczę, chętnie spotkałabym bohaterów po raz kolejny. Mimo że jest to druga część przygód śmiałych przyjaciół, to nawet jeśli zaczniecie je od niej, nie spowoduje to problemu z jej odbiorem. Myślę, że można obie książki czytać jako odrębne opowieści, choć pierwsza jest wprowadzeniem do znajomości księżnej i Migdała.
Izabela i sześć zaginionych koron to treściwa, interesująca i napisana z rozmachem opowieść, która przypadnie do gustu nie tylko miłośnikom historii. Każdy, kto lubi intrygi, miks kryminalnych zagadek i historii oraz wciągającą akcję, znajdzie je właśnie tutaj. Ja odnalazłam i Wam również polecam.
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Pascal