4 maja 2023

Izabela. Świat w płomieniach – Krzysztof P. Czyżewski

Tytuł: Izabela. Świat w płomieniach
Autor: Krzysztof P. Czyżewski
Wydawnictwo: Pascal
Kategoria: powieść historyczna
Liczba stron: 624

Dziś, po wielu tygodniach, mogę oddać w Wasze ręce recenzję książki „niespodzianki” od wydawnictwa Pascal. Wydawnictwo bardzo sobie cenię, ponieważ zawsze znajduję u nich powieści obyczajowe, w stosunku do których przejawiam wyraźną słabość. Tym razem jednak trafiła do mnie pozycja, jakiej nie spodziewałam się czytać. Przyznam, że sama bym po nią nie sięgnęła.

Pierwsze, co pomyślałam, gdy wypakowałam książkę „Izabela. Świat w płomieniach”, to coś w stylu: „O matko i córko!” Wiecie, choć jestem historykiem z wykształcenia, to nie przepadam szczególnie za książkami historycznymi. Wyjątkiem są pozycje dotyczące królowej Bony i okresu II wojny światowej — te mogę pochłaniać tomami. Stąd mój entuzjazm na widok „Izabeli” był mocno umiarkowany. Ponadto trafiła do mnie nie byle nowelka, a prawdziwe tomiszcze (624 str.), z którym nie bardzo miałam czas się zmierzyć. Zdecydowałam się jednak złamać wewnętrzny opór i spróbowałam ją przeczytać. Co z tego wynikło? Już zdradzam. 

Izabela. Świat w płomieniach — słów kilka o bohaterach i fabule

Bohaterów w tej powieści jest wielu, podobnie jak wątków. Poruszamy się także w różnych latach, a nawet wiekach. Najważniejsza jest oczywiście tytułowa Izabela, czyli księżna Izabela Dorota z Flemmingów Czartoryska, małżonka księcia Adama Kazimierza Czartoryskiego. Jej druhem, wiernym i nieocenionym pomocnikiem, jest Ferdynand Skarbek, nazywany dalej Migdałem. 

Gdy do księżnej trafia medalion (talar) oraz fibula (spinka do szat), których historia owiana jest pewną tajemnicą, postanawia ona pochylić się nad ich pochodzeniem i znaczeniem. To, co najpierw wygląda na zwykłe odkurzanie historii, do której księżna ma pewną słabość (zbiera przedmioty należące niegdyś do znanych osób), okazuje się przygodą, która ociera się o tajemne stowarzyszenie, nieznane stopy metali, tajne układy, pomoc zagrożonemu Toruniowi oraz niepodległość Polski, która odradza się pod postacią Księstwa Warszawskiego po pokoju w Tylży w 1807 r. 

Oj, jest tego wiele, ale daję słowo, że autor zadbał o to, by czytelnik nie pogubił się w gąszczu osób, dat i wydarzeń. Postanowiłam jednak nie podejmować prób przedstawienia losów księżnej, Migdała, medalionu i fibuli, bo jest tego zbyt wiele i za bardzo uprościłabym tę historię. Natomiast mogę zdradzić, że nie spodziewałam się takiego zakończenia. Jakoś tak szybko to się stało i nie do końca wyjaśniło historię. Obstawiam, że autor uchylił sobie furtkę dla kontynuacji losów księżnej, do czego w zasadzie na końcu się przyznaje. Nic dziwnego, bo zapewne po tym wszystkim Izabela nie spoczęła grzecznie w fotelu, z książką w ręku. To zdecydowanie nie w jej stylu. 

Izabela. Świat w płomieniach — czego możecie się tu spodziewać?

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to niesamowite wręcz przygotowanie autora do napisania tej zasobnej w treść i szczegóły powieści. Nie mam pojęcia, ile miesięcy czy nawet lat gromadził wiedzę, ale nie sposób jej nie zauważyć. Krzysztof Czyżewski precyzyjnie oddał klimat epoki, z którą zdecydował się zmierzyć. Zamieścił tu masę detali, które sprawiają, że wraz z bohaterami przenosimy się w różne czasy, ocierając się nie tylko o normy zachowań, wygląd budynków, czy ubiory, ale też przyglądamy się przedmiotom opisanym w najdrobniejszym szczególe. 

Mamy tu nie tylko młodość księżnej (końcówka XVIII w.) i jej dorosłe życie (XIX w.), ale nawet przeskok do czasów Jagiełły i potyczek z zakonem krzyżackim (XV w.). Po każdej z tych epok autor porusza się swobodnie i tak też czuje się czytelnik. Naprawdę obawiałam się dłużyzn i nudy, jednak nic takiego mnie w tej książce nie spotkało. Autor ma talent do przelewania myśli na papier. Jestem pod wrażeniem. 

Ponadto sama księżna i towarzyszący jej Migdał są przesympatyczni i nie da się ich nie lubić. Izabela jest kobietą o wielu talentach i olbrzymim uroku osobistym, który wypróbowuje nawet na Napoleonie. To wulkan energii i pomysłów, a przy okazji wytrawny gracz, który wie, co komu powiedzieć i jak się obrócić, by zyskać to, na czym jej zależy. Nie brakuje jej inteligencji, poczucia humoru i wyobraźni, a także uporu, dzięki którym osiąga swoje cele, narażając się niejednokrotnie na niebezpieczeństwo. Ta kobieta bez mrugnięcia okiem łamie schematy, a jak trzeba, to i nagina prawdę do potrzeb chwili. A jeśli chodzi o Migdała, to chłopak wcale nie ustępuje Izabeli w sposobie myślenia, czasem wręcz zaskakuje księżną, choć nietrudno przy okazji zauważyć, że najlepiej myśli mu się po jedzeniu. Mówi się, że jak Polak głodny, to zły, a tu mogę powiedzieć, że jak Migdał głodny, to zdecydowanie nie w formie. Śmieszyło mnie to, w dodatku nadało tej postaci takiej swojskości i realizmu, bo przecież wszyscy mamy swoje słabości. 

Przyznam jednak, że dla osoby cierpiącej na niedostatek czasu, tak obszerna książka (przypomnę – 624 str.) jest dość problematyczna. Zdarzyło mi się, że nie otworzyłam jej przez dwa tygodnie, ze względu na nadmiar obowiązków związanych z dwoma etatami. Miałam po tym problem, by znów „wbić się” w lekturę. Być może, gdyby „Izabela” była podzielona na dwa tomy, łatwiej byłoby zmobilizować się do czytania? O wiele wygodniej czyta mi się historie podzielone na części, bo nawet gdy brakuje mi czasu (ostatnio nagminnie) to łatwiej powiedzieć sobie „dobra, docisnę do końca”, bo ten koniec widać. 

Czy polecam „Izabelę”?

Tak sobie myślę, że jeśli ktoś nie ma drygu do historii, może się tą książką zmęczyć. Jest naprawdę dość obszerna i bardzo historyczna, za czym nie każdy przepada. Ale pozostali czytelnicy powinni być zadowoleni, i to z kilku powodów. Mimo wielu stron, które warto pokonywać bez dłuższych przerw, żeby się nie pogubić, ta książka ma wiele zalet. Znajdziecie tu tajemnicę, intrygi, niebezpieczeństwo, historyczne postacie i fakty otulone literacką fikcją, a także wspaniałe opisy, które zacierają granice między współczesnością a przedstawionymi czasami. I to wszystko jest pięknie dopasowane, jakimś cudem łączy się ze sobą bez zgrzytu. To trzeba docenić, ponieważ autor wykonał ogrom, naprawdę ogrom świetnej roboty.  

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Pascal

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close