Jak poradzić sobie z wyczerpaniem i wypaleniem – Matthias Marquardt
Tytuł: Jak poradzić sobie z wyczerpaniem i wypaleniem
Autor: Matthias Marquardt
Oprawa: miękka
Liczba stron: 319
Rok wydania: 2022
Wydawnictwo: Muza
Ponoć nic w życiu nie dzieje się bez powodu. Ja jednak zaryzykuję, że powodów mojego kryzysu i wypalenia zawodowego było co najmniej kilka. I chociaż miałam świadomość ich istnienia, wydawało mi się, że powinnam sobie dać radę. Nie dałam. Jedno co muszę sobie przyznać, to że w samą porę zgłosiłam chęć zrecenzowania książki Jak poradzić sobie z wyczerpaniem i wypaleniem. Ta pozycja co prawda nie sprawiła cudu, bo cudów w życiu nie ma, niemniej pomogła mi spojrzeć na wiele spraw w zupełnie nowy sposób.
Autor, Matthias Marquardt, jest lekarzem internistą, specjalizuje się w medycynie sportowej. Ma nie tylko rozległą wiedzę kliniczną, ale i dużą praktykę. Mało tego – mimo doskonałego przygotowania teoretycznego sam doświadczył wypalenia. To swego rodzaju paradoks, ale nie od dziś wiadomo, że szewc bez butów chodzi.
Wbrew tytułowi książka nie skupia się na sposobach radzenia sobie z wypaleniem. Jeśli zależy Wam tylko na tym, od razu przejdźcie do ostatniego rozdziału, ale uprzedzam – sporo stracicie. Ten rozdział jest dość krótki, a opisany w nim sposób niekoniecznie i nie na każdego zadziała. Natomiast wszystko, co w książce znajduje się wcześniej, doskonale tłumaczy skąd się biorą wyczerpanie i wypalenie oraz jak można im przeciwdziałać.
Ponoć są choroby zakaźne i niezakaźne. Teoretycznie. Bo ja zawsze mówiłam, że można mnie zarazić wszystkim, nawet złamaniem nogi. Teraz moją teorię potwierdził doktor Matthias Marquardt, który wyraźnie napisał, że nasza psychika jest w stanie wywołać każdą reakcję organizmu od nietrzymania moczu po zawał serca. I wbrew pozorom nie chodzi tu o hipochondryków, ale ludzi, którzy faktycznie cierpią, a dokładne badania diagnostyczne wskazują, że są absolutnie zdrowi. Czasem organizm wysyła sygnały, których nie powinniśmy lekceważyć. Chroniczny ból brzucha albo pleców może być pierwszym nieśmiałym symptomem wypalenia. Autor podaje liczne przykłady swoich pacjentów, których psychika doszła do głosu w najmniej oczekiwany sposób, „wywołując” różnorakie schorzenia. Szczegółowy wywiad jednak za każdym razem ujawniał nadmiar stresorów. To zachęta dla czytelników, by przyjrzeli się własnej codzienności i zastanowili, czy wszystko wygląda tak, jak powinno. Przyznaję, ciekawe doświadczenie 😉
Jest i minus tak szczegółowego opisywania wszelakich stresorów i objawów depresji. Oczywiście, że ją u siebie zdiagnozowałam, a test, który znajduje się na końcu książki, wręcz wykazał, że mam ciężką postać depresji! Nie dziwię się, że wydawca wyraźnie zaznaczył, że nie bierze odpowiedzialności, jeśli ktoś zechce się leczyć na własną rękę po przeczytaniu Jak poradzić sobie z wyczerpaniem i wypaleniem. Ja potraktowałam wynik trochę z przymrużeniem oka, a sam test zrobiłam z ciekawości, bo jednak diagnozowanie depresji po zadaniu kilkunastu pytań, to zbyt duże uproszczenie.
Chyba najwięcej miejsca autor poświęcił problemom z żywieniem i suplementacją. Tym samym upewnił mnie w przekonaniu, że proste rozwiązania zazwyczaj są najlepsze, a zdrowie bierze się z talerza. Jednym słowem – jesteś tym, co jesz.
Fragment o skutkach niedoboru żelaza i witaminy B12 jest bardzo obszerny i, przynajmniej dla mnie, nie całkiem zrozumiały. Dużo tu fachowej wiedzy, owszem podanej przystępnie, ale jednak takiej, która bardziej ucieszy lekarzy i specjalistów do spraw żywienia. Dla przeciętnego zjadacza chleba jest to jednak zbyt trudne. Ale przeczytać można, szczególnie jeśli szykujecie się do dyskusji o skutkach niedoboru żelaza i o tym, czy weganie zawsze mają anemię. Argumentów na pewno Wam nie zabraknie. Ja przeczytałam uczciwie – ale zapamiętałam tylko kwintesencję – brak żelaza to tak, jakby ktoś nam wentyl wykręcił i powietrze uciekło.
Dużo ciekawszy, z mojego punktu widzenia, jest rozdział o tym, jak to było kiedyś i jak jest teraz, i czy faktycznie stresory atakują nas bardziej niż naszych dziadków. Autor wskazał na samonakręcającą się spiralę tempa życia, przemian społecznych i nowych technologii oraz postarał się dać wskazówki, jak je spowolnić w swojej codzienności. Ponownie nie było to nic bardzo odkrywczego, ale skondensowanie tej wiedzy wyraźnie unaoczniło, jak wiele tracimy, dając się zniewalać technologii i rezygnując z tego, co przynosi prawdziwy relaks. Wbrew pozorom nie jest to obejrzenie kolejnego odcinka serialu, chociaż może się tak wydawać.
Książka była pisana w 2021 roku, więc dygresję o Putinie, który z pewnością marzy o szczęściu i chce uniknąć cierpienia, trzeba po prostu ominąć oczami. Te słowa padły w innej rzeczywistości, myślę, że dziś autor by ich nie użył.
Żeby nie było, że tylko słodzę i się zachwycam, to napiszę jeszcze, z czym się nie zgadzam. Pływanie absolutnie nie jest nudne! I może sprawiać przyjemność nawet komuś, kto raczej unosi się na wodzie, niż naprawdę opanował technikę pływacką. Wiem z autopsji 😉
Dla kogo jest Jak poradzić sobie z wyczerpaniem i wypaleniem? Na pewno dla osób, które doszły do ściany, albo się do niej zbliżają. Ośmielę się jednak stwierdzić, że to dość uniwersalna pozycja i nawet osoby, którym los sypie tylko perły pod nogi znajdą tu coś dla siebie. Choćby te fragmenty o żywieniu, medytacji, nowoczesnych technologiach w naszym życiu. No i jest parę całkiem fajnych przepisów kulinarnych stworzonych przez kucharza, którego zafascynował temat zdrowego żywienia 😉
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Muza