Jak wykończyć teściowe – Alek Rogoziński
Tytuł: Jak wykończyć teściowe
Autor: Alek Rogoziński
Liczba stron: 295
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2024
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Kiedy sięgałam po najnowszą książkę Alka Rogozińskiego Jak wykończyć teściowe, doskonale wiedziałam, że to trzecia część serii i mogę mieć problem z połapaniem się, kto jest kim i z kim, a kto przeciw komu. Założyłam bowiem, że skoro trzeba kogoś wykończyć, to musi powstać co najmniej jeden wspólny front przeciwko teściowym.
Nie wiem zupełnie, skąd mi przyszło do głowy, żeby robić jakiekolwiek założenia, sięgając po książkę Alka. Przecież ten facet ma gdzieś wszelkie schematyczne rozwiązania! Za to ma genialne poczucie humoru i między innymi za to go tak lubię.
O czym jest Jak wykończyć teściowe?
Całkiem pokaźna, bo piętnastoosobowa ekipa (w dużej mierze zmontowana na lotnisku), częściowo połączona więzami rodzinnymi, częściowo towarzyskimi, udaje się na wakacje do Egiptu. Dla jednych ma być to klasyczny all inclusive, czyli nicnierobienie w otoczeniu luksusu, dla innych – wyprawa po skarb. I to nie byle jaki, bo pochodzący z czasów starożytnych.
Oto bowiem w Polsce w tajemniczy sposób pojawiła się mapa, którą ponoć przywiozła na nasze tereny sama królowa Kleopatra, która to wcale nie umarła, jak głosi historia, tylko uciekła do Lechistanu, mocarstwa istniejącego na naszych ziemiach przed powstaniem państwa polskiego.
Z planów jak zwykle nic nie wychodzi. Nieprawdopodobne wręcz sploty okoliczności i absurdalne sytuacje sprawiają, że jedyne co okazuje się prawdą, to duża liczba niezapomnianych wrażeń.
Teściowa numer jeden – Kazimiera oraz teściowa numer dwa – Maja, znajdują w hotelowym basenie pływającego na brzuchu trupa. O znalezisku informują Różę Krull, pisarkę znaną czytelnikom pana Rogozińskiego bardzo dobrze, która czystym przypadkiem wypoczywa w tym samym hotelu.
I zaraz potem rzeczywistość zaczyna szaleć. Wszystkie trzy kobiety zostają porwane znad basenu, a Maja i Kazimiera różniące się od siebie jak dzień od nocy, będą wspólnie uciekały porywaczom na dromaderze przez pustynię! Róża natomiast będzie się zastanawiała, jak szybko może rozwinąć się syndrom sztokholmski…
W hotelu w tym czasie wydarzenia jakby nabiorą tempa, ale niekoniecznie zgodnie z oczekiwaniami polskich gości. Takie sytuacje najczęściej nazywa się jazdą bez trzymanki albo jazdą po bandzie, ale… na to, co opisał Alek Rogoziński, oba określenia są zbyt łagodne.
Jak się czyta Jak wykończyć teściowe?
Nie ukrywam, że sięgnęłam po tę książkę z nadzieją na wysokich lotów rozrywkę i… ani trochę się nie zawiodłam! Humor w wydaniu Alka Rogozińskiego jest naprawdę przedni, a im dłużej czytałam, tym bardziej miałam wrażenie, że postawił sobie za cel zabić czytelników ich własnym śmiechem. Tak, to jedna z tych książek, które najlepiej czytać w domu, jeśli nie chcecie, by otoczenie pukało się w głowę na widok Waszych reakcji.
Mimo że to trzeci tom, połapałam się we wzajemnych powiązaniach stosunkowo szybko. Umieszczony na początku spis osób pomógł, ale i bez niego byłoby to proste. Dlaczego? Bo każda z postaci jest bardzo charakterystyczna i na swój sposób inna.
Najważniejsze są oczywiście teściowe – konserwatywna Kazimiera i bardzo bezpruderyjna Maja – obie razem tworzą mieszankę wybuchową. Mąż pierwszej i partner drugiej odznaczają się stoickim spokojem, no ale co robić, przy takich kobietach? Tylko przytakiwać, drodzy panowie.
A cała reszta? Zaintrygowała mnie Scholastyka Narwaniec. Ona jeszcze namiesza, mówię Wam!
Jak wykończyć teściowe – recenzja subiektywna
Długość – i tu niestety muszę trochę ponarzekać, bo to jest bardzo krótka książka. 295 stron, szerokie marginesy i duża czcionka. Obstawiam, że nie ma tu więcej niż 300 tysięcy znaków. No malutko, malutko… Szkoda.
Humor – całkowicie wynagradza małą objętość.
Trupy – o jednym napisałam, a co do reszty… no powiem Wam, że to jest BARDZO dobra książka. Wiecie, co to znaczy, prawda?
Widoczność liter – hmm… jakich liter? Spokojnie mogę się upierać, że byłam w Egipcie, chociaż nigdy nie byłam.
Subiektywnie rzecz ujmując, to jest bardzo dobra książka rozrywkowa, bardzo śmieszna, ale też bardzo inspirująca do długiego siedzenia w internecie i przekopywania się przez pokłady śmieci, by w końcu się dowiedzieć, które z historycznych teorii przedstawionych przez autora są prawdziwe, a które można między bajki włożyć. Poza czystą rozrywką czytelnik dostaje też porcję strawy duchowej, nie myślcie sobie, że to tylko puste śmichy-chichy.
Dla kogo jest Jak wykończyć teściowe?
Dla wszystkich, którzy lubią się śmiać, a po książki sięgają tylko po to, żeby mieć jeszcze więcej powodów do śmiechu. Dla fanów podróży, jeśli jeszcze nie byli w Egipcie, po przeczytaniu Teściowych na pewno się tam wybiorą. Chyba też dla fanów historii – tu jest naprawdę dużo ciekawostek, o których szkolne podręczniki milczą.
Nie mam problemu z tym, żeby dać tę książkę mojej piętnastoletniej córce. Jeśli tylko znajdzie czas na czytanie…
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Skarpa Warszawska