Kocia Szajka i gondola przemytników – Agata Romaniuk
Tytuł: Kocia szajka i gondola przemytników
Autor: Agata Romaniuk
Liczba stron: 117
Oprawa: twarda
Rok wydania: 2023
Wydawnictwo: Agora dla dzieci
Z niektórych książek się nie wyrasta i chyba tak właśnie jest w przypadku Kociej Szajki. Gdy Duśka czytała pierwszą część, miała niecałe 12 lat. Dziś ma sporo ponad 14. Dużo się w tym czasie zmieniło, dorosła, dojrzała, niejeden raz zmieniła poglądy i gusta – jak to nastolatka. Jednak nadal z wielką radością sięga po kolejne przygody kocich detektywów, chociaż sama przyznaje, że to książka dla młodszych dzieci, no ale nie może jej się oprzeć.
Szczerze mówiąc, nie jestem do końca pewna, czy to książka tylko dla dzieci. To prawda, że przedstawiony w niej świat nie jest realistyczny, jednak kocie przygody zmuszają do refleksji na całkiem dorosłym poziomie. Nie inaczej było tym razem.
A teraz oddaję głos mojej czternastoletniej córce:
O czym jest Kocia szajka i gondola przemytników?
Kocia Szajka i Gondola Przemytników z serii Kocia Szajka Agaty Romaniuk to książka o kotach detektywach, którzy rozwiązują przeróżne sprawy kryminalne w Cieszynie, skąd są, ale nie tylko. Poziomka, Bronka, Morfeusz, bracia Piksele, Lola z Komandosem oraz z małym Precelkiem u boku zawsze poradzą sobie z najdziwniejszymi zagadkami, jakie tylko znajdą się do rozwiązania wokół nich.
W tej części kocia szajka pojechała do Wenecji na zimowe wakacje. Dante, nowo poznany wenecki koci przyjaciel szajki, opowiadał, jak mieszkał z markizą Cateriną del Monte w palazzo. W owym pałacu były ogromne, drogocenne zbiory ksiąg należące do zmarłej Cateriny. Niektóre księgi tajemniczo znikały z półek w palazzo. Markiza del Monte bardzo nie chciała, aby zbiory trafiły poza miasto, dlatego też przepisała je w testamencie pewnemu weneckiemu muzeum. Kocia szajka, będąc w hotelu, zauważyła coś dziwnego: czarno-złotą gondolę, a w niej dwie, zakapturzone osoby w maskach lekarzy średniowiecznych, podchodzące do okna i wyraźnie przenoszące jakieś paczki do gondoli. Nie było wątpliwości, że to właśnie byli złodzieje ksiąg. Kto jednak krył się za pelerynami i maskami?
Moje refleksje po przeczytaniu Kociej Szajki i gondoli przemytników
Niektórzy ludzie patrzą tylko na wartości materialne. Jedyne pytania, jakie potrafią zadać na temat danego przedmiotu, to: „Ile on kosztował, ile jest wart, gdyby go sprzedać, co można by za zarobione pieniądze kupić?”.
Czasem, choćby dany przedmiot kosztował majątek, może nie znaczyć wiele pod względem sentymentalnym. Z kolei inna rzecz może kosztować grosze, a być bardzo dla nas ważna.
Bywa też tak, że dane przedmioty mają ogromną wartość zarówno materialną, jak i sentymentalną. Tak jest w przypadku zbiorów markizy Cateriny del Monte, która kolekcjonowała księgi, mapy i inne cenne zwoje przez większość swojego życia. Złodziei, jak widać, nie przejmowało to w najmniejszym stopniu. Jedyne, co ich obchodziło, to zyski, jakie będą z kradzieży. Nikogo nie interesował spisany testament, czy jakiekolwiek kwestie moralne. Pieniądze bardzo często zaślepiają ludzi i chociaż przyznam, że są potrzebne, bo to za nie kupujemy jedzenie i wiele innych, niezbędnych do życia rzeczy, to jednak nie ma sensu oddawać życia za pieniądze, bo po śmierci i tak nikt ich ze sobą nie zabierze w zaświaty.
Jak oceniam Kocią Szajkę i gondolę przemytników?
Książka bardzo mi się podobała, przeczytanie jej zajęło mi mniej więcej godzinę, maksymalnie półtorej, na jeden raz. Urzekł mnie niezbyt przewidywalny przebieg akcji, który z pewnością zaciekawi oraz wciągnie w koci świat młodych czytelników. Elementy humorystyczne sprawiały, że książka stała się ciekawsza, np. „kottocino” zamiast cappucino, oraz wiele, wiele innych. Łatwo jest wyobrazić sobie świat przedstawiony w książce, opisy, ilustracje, wszystko to sprawia, że można przenieść się do Wenecji.
Muszę także wspomnieć o okładce oraz o grafice. Kolory okładki oraz ilustracji Malwiny Hajduk z każdą częścią są coraz ładniejsze. Dosłownie, zawsze, kiedy przychodzi nowa część Kociej Szajki, pierwsze, co robię, to zachwycam się okładką i ilustracjami, które za każdym razem wydają mi się coraz lepiej dopracowane i atrakcyjniejsze.
Turkusowo-morska okładka oraz ilustracje, przedstawiające w ciekawy sposób akcję i wprowadzające w klimat książki od razu przypadły mi do gustu. Pozycję, jak zawsze, polecam młodym miłośnikom kryminałów oraz kotów.