Lewis Barnavelt na tropie tajemnic. Łowca czarownic – John Bellairs, Brad Strickland
Tytuł: Lewis Barnavelt na tropie tajemnic. Łowca czarownic
Autor: John Bellairs, Brad Strickland
Wydawnictwo: Mamania
Okładka: miękka
Liczba stron: 156
Lewis Barnavelt na tropie tajemnic. Łowca czarownic to kolejna pozycja z serii kultowych książek grozy dedykowanych starszym dzieciom i młodzieży z przedziału 8 – 13 lat. Jest to książka, którą czytaliśmy ostatnich kilka wieczorów, choć po lekturze nie wiem, czy wieczór jest akurat najlepszą porą do zagłębienia się w nią ;).
Lewis Barnavelt na tropie tajemnic. Łowca czarownic opowiada o perypetiach młodego chłopaka, Lewisa, który był bardzo zafascynowany Sherlockiem Holmesem. Bardzo podziwia przenikliwy umysł tego detektywa i tak jak on chce rozwiązywać niezwykłe zagadki. Z początku nic nie zapowiadało możliwości wyjaśniania tajemnic, jednak kiedy Lewis wraz z wujem Jonathanem wyjechali w podróż po Anglii i dotarli na wieś do dalekiego kuzyna, wszystko się odmieniło.
Lewis poznał u wuja niewidomego chłopca, Bertiego, z którym się od razu zaprzyjaźnił. Miło spędzali razem czas do momentu, aż trafili w posiadłości na tajemniczy labirynt. To miejsce emitowało dziwną energię, a w samym środku labiryntu chłopcy znaleźli niecodzienną kryptę. Wokół niej nie było ani krzty życia – nie rosła trawa, nie wiał wiatr, nie spadł ani jeden listek z pobliskich krzewów. Chłopcy bardzo zaciekawieni znaleziskiem chcieli za wszelką cenę zobaczyć, co jest w tej krypcie. Udało im się to, ale przy okazji uwolnili coś, co można określić mianem złego ducha, demona, który w krypcie uwięziony był od stuleci. Im samym ledwie udało się ujść z życiem z tej sytuacji.
Lewis i Bertie nie chcieli nic mówić wujkowi, bo nie chcieli go martwić, ale po zdarzeniu w krypcie nic już nie było tak jak dawniej. Zapanowała dziwna atmosfera, a nawet zachowanie domowników się zmieniło. Chłopcy, próbując naprawić swój błąd szukali w biblioteczce informacji, jak pokonać zło i przy okazji dowiedzieli się, że przodek Lewisa był oskarżony o czary. To mocno skomplikowało sytuację i sprawiło, że chłopcy zrozumieli, że znaleźli się w prawdziwym, śmiertelnym wręcz niebezpieczeństwie.
To oczywiście tylko fragment perypetii Lewisa i Bertiego, resztę niech każdy doczyta sobie sam. Muszę wam powiedzieć, że momentami czytając historię, celowo pomijałam pewne fragmenty, by nie starszyć dziecka. Ale on i tak siedział obok, więc widział, że omijam zdania i kazał mi odczytywać pominięte opisy :P.
Niestety jestem wielkim wrażliwcem i niewiele mi trzeba, by ciary pełzały mi po plecach. Książka dedykowana jest dzieciom wieku od 8 do 13 lat, i zastanawiałam się, czy temat demona, zniewolenia przez niego, jest odpowiedni dla mojego dziewięciolatka. Oczywiście nie ma tam żadnych okropności i wszystko jest w granicach rozsądku, ale nastrój grozy jest tu wyraźnie wyczuwalny.
Ale tak jak mówię, ja jestem wybitnym wrażliwcem i nie przepadam za tego typu literaturą. Muszę natomiast obiektywnie przyznać, że książka do samego końca nie pozwala odgadnąć jak historia się skończy, czy chłopcom uda się spacyfikować wypuszczone przez nich zło i odkryć tajemnice dworu i przodka – czarodzieja. Opowieść jest dynamiczna, wciągająca, trzyma w napięciu. Jak na mój gust historia jest bardzo sprawnie skonstruowana, nie ma się tu do czego przyczepić. Po każdym takim seansie czytelniczym pytałam moje dziecko, czy te zdarzenia jemu w jakiś sposób nie przeszkadzają, czy po prostu się nie boi – jednak on był wręcz zachwycony. A ponieważ mamy z synem odrobinę rozbieżne zdania (ja do książki podeszłam z pewną rezerwą) proponuję, by Wasze dzieci samodzielnie sprawdziły, czy i jak dalece lubią takie niecodzienne historie i zagadki – w końcu nie bez przyczyny przygody Lewisa Barnavelta zyskały szerokie grono fanów.
Dziękuję wydawnictwu Mamania za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki.