Lucky Luke. W górę Missisipi – Rene Goscinny
Tytuł: Lucky Luke. W górę Missisipi
Scenarzysta: Rene Goscinny
Ilustracje: Morris
Tom: 16
Liczba stron: 48
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Egmont
Dlaczego moje dzieci pokochały przygody Lucky Luke’a, samotnego kowboja? Przede wszystkich za humor, który rozbawi każdego. Gagi są przemyślane i wbrew pozorom nie są głupie. Ponadto ten komiks, jak i cała seria oddaje pięknie klimat Dzikiego Zachodu. W górę Missisipi to gratka dla fanów Morrisa i Goscinnego.
Jako nastolatka pamiętam westerny, które oglądaliśmy całą rodziną w niedzielne popołudnie. Piękne widoki, stepy, kaniony, walka dobra ze złem i miłosne rozterki bohaterów. Wspomnienia są tym bardziej żywe, że już od paru miesięcy nasz najstarszy syn pokochał przygody samotnego rewolwerowca i zaraża nas na nowo jego historiami.
Tym razem Lucky Luke wraz z najlepszym koniem na świecie, Jolly Jumperem bierze udział w wyścigu parowców wzdłuż rzeki Missisipi, a dokładnie to ochrania jeden statek przed pewnymi opryszkami, którzy planują opóźnić, a nawet wysadzić parowiec, by nie dopłynął do celu.
Lucky Luke, znany z tego, że jest szybszy od swojego cienia i teraz nie będzie miał problemów, by stawić czoła nie tylko słynnej rzece Missisipi, ale i tym, którzy nie chcą, by dotarł do kolejnego portu, a tym bardziej, by wygrał wyścig. Na Lucky Luke’a i jego wiernego konia Jolly Jumpera czeka nie lada wyzwanie.
Rene Gościnny i Morris w niezastąpiony sposób oddają klimat tamtych czasów, a w szczególności wyścigów parowcami po kapryśnej rzece Missisipi. Czytając dzieciom kolejne przygody Lucky Luke, odnoszę wrażenie, że przenoszę się w czasie, a śmiech towarzyszy nam przez cały dzień.
Zachęcam Was do lektury komiksów z cyklu Lucky Luke.
Dziękuję Wydawnictwu Egmont za przekazanie egzemplarza recenzenckiego