Migotnik – Roberto Piumini
Tytuł: „Migotnik”
Autor: Roberto Piumini
Ilustracje: Katarzyna Partyka
Wydawnictwo: Bona
Rok wydania: 2012
Format:145×205
Okładka: twarda
Ilość stron: 136
Cena sugerowana: ok. 29 zł
Migotnik, czy ktoś wie co to jest? Ja nie miałam pojęcia, choć trzymając w dłoni książkę włoskiego autora Roberto Piumini, domyślałam się jedynie, że z pewnością jest to coś tajemniczego, niecodziennego… Odpowiedź na to pytanie znalazłam w treści, opowiadającej w sposób magiczny historię małego chłopca i malarza, których drogi miały się spotkać i przez chwilę prowadzić obu w tym samym kierunku.. Ale po kolei…
Sakumat, utalentowany malarz pewnego dnia przyjął poselstwo od władcy Ganuana, z nietypową prośbą, by ten wymalował dla jego chorego syna w pałacu otaczający go świat. Prośba była tym bardziej wyjątkowa, gdyż chłopiec – Madurer cierpiał na nieuleczalną chorobę, która nie pozwalała mu opuszczać pałacowych komnat, nawet okna miał zasłonięte warstwami mokrego materiału, by powietrze i słońce nie mogły mu zaszkodzić.
Malarz, odrzucając początkowe wątpliwości, przyjął zaproszenie do pałacu, gdzie podjął się pracy dla chłopca, którego coraz bliżej poznawał. Sam Madurer mimo choroby był jedenastolatkiem pełnym życia i energii, posiadającym niezwykłą wyobraźnię, która oddziaływała również na postrzeganie świata przez Sakumata.
Artystę i chłopca połączyła wyjątkowa więź, którą umacniał czas wspólnie spędzony nad pochłaniającymi białe ściany malunkami, oraz zaufanie, jakim się wzajemnie obdarzyli. To był początek pięknej, choć momentami trudnej drogi…
Nie chcę opisywać, o czym rozmawiali, jak potoczyły się ich losy, nie chcę zdradzać zakończenia historii, które utkwiło w mojej pamięci.
Chcę w zamian za to wspomnieć o tym co wzruszyło mnie szczególnie. Miłość i poświęcenie ojca dla syna, niebywała mądrość dziecka, od którego nikt przecież jej nie wymagał. Naprawdę, nie potrzeba mienić się rodzicem, aby ze ściskiem w piersi chłonąć ich wzajemne relacje, żeby przystanąć nad tym i zastanowić się przez chwilę, jak wiele można czerpać z okruchów życia. I jak niewiele czasem wystarczy, by czuć się szczęśliwym.
Oczami wyobraźni nie sposób jest pominąć wyjątkowości malunków Sakumata, których smak oddają czytelnikowi ilustracje autorstwa Katarzyny Partyki. Nie sposób jest również zdystansować się od bohaterów, mimo woli odbywając podróż w głąb siebie, podążając za myślami chłopca. Nie można nie poczuć siły rozmów nawiązanych pomiędzy malarzem i chłopcem, ojcem a synem. Wyjątkowe, delikatne, proste, a jednak zadziwiające. I sam migotnik…
Nie sposób jest oddać urody tej opowieści w kilku słowach, nie uda się zmieścić sensu tego, co odkryły przede mną karty Migotnika. Jedyne co mogę w tym miejscu zrobić, to zachęcić wszystkich do zatopienia się w tej historii, i przygotowania jej miejsca na półce z ulubionymi książkami. Do takiej książki wraca się nie raz, o takiej historii “od tak” się nie zapomina.
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Bona za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki.
Żaklina