Minecraft: wyspa – Max Brooks
Minecraft: wyspa
autor: Max Brooks
Dziś chciałabym Wam zaprezentować książkę, “Minecraft: wyspa”. To pierwszy tom z serii książek o świecie Minecrafta, która dopiero powstanie.
Jeśli nie kojarzycie, czym jest Minecraft, ja króciutko Wam go przedstawię. Minecraft jest niezwykle popularną grą online, opartą na prostej, “kwadratowej “grafice. Niby nic, a wręcz uzależnia. Gracze wcielają się w postać głównego bohatera, który musi sobie radzić w nieznanym, samotnym świecie, broniąc się przed różnymi stworami – zombie, creeperami, pająkami i innymi szkieletami.
Bohater musi sam budować dla siebie schronienie, zdobywać pożywienie. Może uprawiać rośliny, hodować zwierzęta, polować. Tworzy takie przyrządy jak młotek, kilof, broń i w zasadzie wszystko to, na co mu kwadratowe bloki pozwolą. Minecraft w moim odczuciu jest świetną grą dla graczy w różnym wieku. Ja osobiście bardzo lubię przyglądać się temu, w jaki sposób moje dzieci (5 i 8-latek) w Minecrafcie tworzą swoje światy. A już absolutnym hitem dla mnie jest soundtrack nagrany do jednego ze światów Minecrafta. Słucham go dla przyjemności i relaksu.
Abstrahując od muzyki, chciałabym wrócić do książki “Minecraft: wyspa”. Poznajemy w niej głównego bohatera, który nie wiadomo w jaki sposób trafia do minecraft`owego świata i uczy się sztuki przetrwania w owej dziwacznej rzeczywistości. A robi dokładnie to samo, czym zajmują się gracze. Łowi, buduje, wytwarza, hoduje, broni się, atakuje i ucieka. Aż chce się powiedzieć – gra w wersji papierowej.
No cóż, mnie osobiście książka nie porwała. I mam wielki problem z jej oceną, bo “Minecraft: wyspa” jest bardzo dobrą pozycją dla osób, które faktycznie kochają i grają nałogowo w grę. Jednak mnie, jako “jedynie” matkę graczy, książka trochę znudziła. Nie jest ona specjalnie porywająca – bo cóż sam jeden bohater może wielkiego zdziałać?! Pogada do krowy albo kury, zbuduje coś, zje i wystrzeli kilka strzał w kierunku wroga. Podzieli się również z czytelnikiem workiem przemyśleń, jak przetrwać w świecie z kwadratów (to jest akurat bardzo cenne).
Czytałam tę książkę fragmentami, razem z moim starszym synem. I powiem tak – przygody bohatera go zainteresowały, bo jest oddanym fanem Minecrafta. Ale momentami użyte słownictwo przerastało możliwości mojego ośmiolatka i musiałam mu wiele rzeczy wyjaśniać. Zapewne starsi czytelnicy (raczej nastolatkowie) znacznie lepiej poradzą sobie z odbiorem tej książki. Myślę, że prawdziwy fan Minecrafta, i ten, kto dopiero próbuje wejść w świat kwadracików, powinien być zadowolony z tematycznej lektury. Ja ją przeczytałam, bo już tak mam, że jak coś zaczynam, to kończę, ale nie jest to książka, za którą będę tęskniła. Jako lekko skostniały czytelnik, dam za tę książkę 3 punkty na 5. Natomiast mój syn, jako młody, zapalony gracz uważa, że “Minecraft: wyspa” zasługuje przynajmniej na 5. Z powodu tych rozbieżności postanowiłam uśrednić ocenę na blogu do 4.
Myślę, że każdy powinien rozstrzygnąć to samodzielnie.
Dziękuję Wydawnictwu Muza SA za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki