5 września 2025

Morderstwo all inclusive – Iwona Banach

Tytuł: Morderstwo all inclusive
Autor: Iwona Banach
Oprawa: miękka
Liczba stron: 316
Rok wydania: 2025
Wydawnictwo: Dragon

Morderstwo all inclusive to książka, która pojawiła się na rynku zdecydowanie za późno. Moim prywatnym zdaniem jej premiera powinna przypaść na przełom czerwca i lipca, czyli początek wakacji. Bo chociaż akcja dzieje się w okolicach Bożego Narodzenia, to wyjazd w tropiki zdecydowanie bardziej kojarzy się z wakacjami niż czymkolwiek innym. Chętnie poleciłabym Wam tę pozycję na letni urlop, ale lato właśnie dobiegło końca, a do następnego zostało zbyt dużo czasu, żeby czekać. Umówmy się więc, że Morderstwo all inclusive będziecie czytać na urlopie o dowolnej porze roku.

O czym jest Morderstwo all inclusive?

Jeśli all inclusive skojarzyło się Wam z luksusowymi wakacjami to… bardzo słusznie. Różnica jest tylko taka, że wyjazd na piękną, tropikalną wyspę nasi bohaterowie zaplanowali na… Boże Narodzenie. A święta rządzą się swoimi prawami – nawet te w tropikach. Słońce, leżaki nad basenem albo na plaży i drinki z palemką jak najbardziej, ale Wigilia to Wigilia – barszcz być musi. A ile osób, tyle poglądów na temat tego, jak wygląda i smakuje prawdziwy wigilijny barszcz.

Grupa z Polski postanawia więc wziąć sprawy w swoje ręce. Pół biedy, gdyby wcześniej uzgodnili zamiary, ale nie – każdy we własnym zakresie i zgodnie z posiadaną wiedzą kulinarną postanowił ów barszcz doprawić. Oczywiście w tajemnicy przed wszystkimi. Efekt? Trup.

Przybyła na miejsce policja ustala, że barszcz był zatruty. I tu pojawia się zasadnicze pytanie: Jeżeli w zupie była trucizna, to czemu jest tylko jeden trup? Przypadek?

Napiszę jeszcze, że trup trupem, ale z polską grupą turystów na Karaiby przyleciał prawdziwy duch. Zwie się Ziutek, bo jakoś zwać się musi, nie pamięta, kim był za życia i nawet nie jest pewien, czy faktycznie umarł. Uduchowieni miejscowi widzą go jako nagą zjawę, co jest dla Ziutka krępujące.

Śledztwo na Karaibach wygląda inaczej niż w Polsce, przynajmniej w wersji Iwony Banach. Naprawdę dawno się tak nie ubawiłam!

Jak się czyta Morderstwo all inclusive?

To chyba najzabawniejsza ze wszystkich komedii kryminalnych Iwony Banach, które czytałam, a było ich całkiem sporo. Jak ja się uśmiałam, mówię Wam! Ileż tu absurdu, ile gagów, ile scen, które konwencją pasowałyby do starych komedii francuskich, jak choćby Madame Belle uwięziona w wejściu do wulkanu. Wyobrażenie sobie tego może być niebezpieczne dla życia, a mówiąc wprost – można umrzeć ze śmiechu.

Oczywiście autorka nie byłaby sobą, gdyby przy okazji nie przemyciła kilku celnych uwag na temat współczesnych obyczajów. Tym razem „przejechała się” po dziennikarzach, albo może raczej pseudodziennikarzach. W książce reprezentuje ich niejaka Brygida, zatrudniona przez portal lubujący się w plotkach i niesprawdzonych faktach. Im więcej napisze, tym więcej zarobi, a jej jedynym zmartwieniem jest, jak podać temat, żeby nikt nie zarzucił jej kłamstwa. Specjalistka od clickbaitowych tytułów i retuszowanych zdjęć. Postać ogólnie barwna i bardzo w książce potrzebna, aczkolwiek może nie tak całkiem sympatyczna.

Miałam to szczęście, że czytałam Morderstwo all inclusive w czasie moich nadmorskich wakacji. Co prawda nie w tropikach a nad Bałtykiem, który w tym roku nie rozpieszczał ciepłem, ale i tak cała urlopowa otoczka ułatwiła mi wczucie się w klimat książki. Może dlatego tak dobrze mi się czytało. A może dlatego, że to po prostu bardzo dobra książka.

Morderstwo all inclusive – recenzja subiektywna

Długość – nooo… jakby było dłużej, to wcale bym się nie obraziła, bo dobrego nigdy dosyć, ale te 316 stron też mi nieźle wytrenowało mięśnie brzucha.

Trupy – no są co najmniej dwa – zabita barszczem Eliza i Ziutek. Co do reszty – pomidor.

Humor – to jest książka Iwony Banach, więc można być stuprocentowo pewnym, że będzie śmiesznie. Chociaż powiem Wam w tajemnicy, że ta pani popełniła też kilka całkiem poważnych książek i lepiej uważać 😉

Widoczność liter – hmm… jakich liter?

Dla kogo jest Morderstwo all inclusive?

Bierzcie i czytajcie wszyscy, którzy jesteście spragnieni rozrywki, macie za mało powodów do śmiechu, bawią Was absurdalne sytuacje i nie wstydzicie się głośno śmiać. Jak się wstydzicie, to nie zabierajcie tej książki w miejsca publiczne.
Tak nieco poważniej napiszę, że poleciłabym tę pozycję zarówno dorosłym, jak i młodzieży, wszystkim, którzy lubią zagadki kryminalne, ale też miłośnikom komedii sytuacyjnych i absurdu.

 


Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Dragon

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close