Mysz Tymoteusz i jeż Fryderyk. Afera w Paryżu – Dagmara Budzbon-Szymańska
Tytuł: Mysz Tymoteusz i jeż Fryderyk. Afera w Paryżu
Ilustracje: Joanna Gębal
Wydawnictwo: Bosz
Kategoria: literatura dziecięca
Liczba stron: 72
„Mysz Tymoteusz i jeż Fryderyk. Afera w Paryżu”, autorstwa Dagmary Budzbon-Szymańskiej, to książka dla młodszych Czytelników. Jest to trzecia część perypetii pary niezwykłych detektywów, którzy tym razem trafiają do Paryża, aby rozwiązać osobliwą zagadkę.
Detektywi to tytułowa mysz o imieniu Tymoteusz oraz jeż Fryderyk. Dwójka przyjaciół zajmuje się sprawą kradzieży dzieł sztuki. Tym razem przytrafia się im coś niezwykłego, bo dzieło, o które chodzi, wciąż wisi na miejscu, w paryskim Musée d’Orsay. Co prawda nikt go jeszcze nie ukradł, ale dzieje się wokół obrazu coś podejrzanego, o czym świadczy włączający się na chwilę alarm i ślady pozostawione przez potencjalnego złodzieja. Nawet nie wiadomo do końca, o co można go oskarżyć, ale jego istnienie jest bardzo niepokojące i wymaga wyjaśnienia. Detektywi mają niełatwe zadanie, bo jak zdemaskować nieuchwytną postać?
Dzieła sztuki powinny być dobrze chronione, tymczasem okazuje się, że system zabezpieczeń nie działa, jak należy. Przecież ktoś wchodzi niezauważony do muzeum. Pozostawione ślady potwierdzają podejrzenie, że dzieje się coś bardzo tajemniczego. Jean, pracownik ochrony, jest gotów uwierzyć nawet w to, że odwiedza ich w nocy duch, co powstrzymuje go przed bardziej wnikliwym działaniem. Na detektywach duch jednak nie robi wrażenia, więc rozpoczynają śledztwo, które daje zaskakujące efekty. Mysz i jeż wiedzą, co i jak robić, by dotrzeć do prawdy. Ale nie są sami. Towarzyszy im Marcelline, kustoszka muzeum, oraz szczur MacDonald i wuj Ignacy.
Mimo że ta książka to już trzecia część przygód Fryderyka i Tymoteusza, nie trzeba znać poprzednich, by wejść w tę historię. Nie brakuje w niej emocji, dzieje się dużo, co przykuwa uwagę młodych czytelników.
Czytałam tę książkę wieczorami na głos moim dzieciom. Starszy (10 lat) słuchał z ciekawością i śledził losy detektywów, natomiast młodszy (6,5 roku) miał problem, by się wyciszyć przy niej. Cały czas zadawał pytania i tracił też wątek, bo historia obfituje w szczegóły i zwroty akcji, które wymagały skupienia. Dlatego osobiście poleciłabym tę książkę dzieciom w wieku szkolnym, bo mój wyrośnięty już przedszkolak nie skorzystał z niej tak, jak powinien. Choć to też żadna reguła, bo tak naprawdę, co dziecko, to może być inaczej. Tak czy siak, przygody detektywów mocno angażują uwagę małych czytelników, co uważam za jej zaletę.
Nie mogę też nie dodać, że książka została pięknie zilustrowana przez Joannę Gębal, która przemyciła w ilustracjach elementy zapożyczone ze świata sztuki. W treści pada wiele nazw związanych z malarstwem, dzięki czemu dzieci wchodzą w świat, który, takie odnoszę wrażenie, nie jest zbyt często im przybliżany. Teraz może się to zmienić.
„Mysz Tymoteusz i jeż Fryderyk. Afera w Paryżu” to ciekawa propozycja dla miłośników powieści detektywistycznych, które nie tylko bawią i zmuszają do wysiłku szare komórki, ale też przekonują, że sztuka jest dla każdego, tylko trzeba ją odpowiednio podać. I myślę, że autorce się to udało.
Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Bosz