Na językach zwierząt. Historyjki logopedyczne – Anna Skiba
Tytuł: Na językach zwierząt. Historyjki logopedyczne
Autor: Anna Skiba
Ilustracje: Magdalena Jakubowska
Wydawnictwo: Mamania
Oprawa: twarda
Liczba stron: 40
Gimnastyka języka, nauka poprzez zabawę i kupa śmiechu, tak mogłabym w skrócie określić książkę „Na językach zwierząt. Historyjki logopedyczne”. Jest to oczywiście propozycja dla (najmłodszych) dzieci, które wymagają wsparcia w rozwoju mowy, a przy tym stanowi okazję do świetnej wspólnej zabawy. Autorka, Anna Skiba, zadbała bowiem o to, by lektura nie była nudna, lecz humorystyczna, zgrabnie wplatając w treść pozornie błahe zadania, zachęcające nas do strojenia różnych komicznych min.
Generalnie pozycja ta to połączenie krótkich opowieści o zwierzętach, o tym, co jedzą oraz w jaki sposób, z prostymi ćwiczeniami rozwijającymi narządy mowy. Konsumowanie żywności, czyli ssanie, odgryzanie, żucie, połykanie, to tak naprawdę najprostszy i najlepszy trening, jaki możemy wykonywać już od pierwszych dni życia w całym długim procesie kształtowania zgryzu i nauki mówienia.
Razem z bohaterami książki marszczymy więc noski, oblizujemy usta i zęby, mlaskamy, żujemy, kląskamy, wydymamy policzki. A ponieważ siłą rzeczy wszystkie te czynności wykonujemy razem z dziećmi, jest bardzo zabawnie, bo każdy niezależnie od wieku wygląda komicznie, gdy wykrzywia na różne sposoby buzie, wystawia język czy wyszczerza zęby. Zresztą zwierzęta przedstawione na ilustracjach, Magdaleny Jakubowskiej, też wyglądają śmiesznie, gdy próbują ściągnąć językiem jedzenie, które przykleiło im się do podniebienia, nosa, czy zębów.
Dzięki tym prostym historyjkom o przysmakach zwierząt dzieciaki mają doskonałą okazję do tego, by dowiedzieć się, do czego służą usta, zęby, język, podniebienie oraz policzki. My z kolei możemy utwierdzić się w przekonaniu, jak istotną rolę w rozwoju mowy odgrywa sposób odżywiania. Papkowate jedzenie lub krojenie wszystkiego na malutkie kawałeczki, pozbawia dzieci bardzo ważnego treningu, jakim jest odgryzanie i żucie.
Trzeba mieć zatem świadomość, że rozdrabnianie pokarmu na mniejsze kawałki i jego połykanie, to świetne ćwiczenie wzmacniające mięśnie języka, warg, policzków i żuchwy. Bez tego w późniejszym czasie dzieci mogą mieć problemy artykulacyjne, przekładające się na niepoprawną wymowę głosek.
Dlatego też książka „Na językach zwierząt”, w której podglądamy zwierzęta w trakcie spożywania posiłków, a przede wszystkim naśladujemy je, stanowi bardzo ważną pomoc logopedyczną. Sięgnęłam po nią ochoczo, ponieważ dwoje moich młodszych dzieci w wieku 3 i 5 lat, ma problem z wymawianiem głoski „r” i pomyślałam, że to dla nas obowiązkowa lektura.
Cieszę się, że wzbogaciła naszą biblioteczkę, tym bardziej że Pola i Staś sami po nią chętnie sięgają, zgłębiając jej treści na swój sposób. Z radością i często bez mojego udziału wykonują wszystkie ćwiczenia – Pola wówczas przyjmuje rolę nauczycielki i dokładnie instruuje młodszego brata, co ma robić. Uwielbiam ich obserwować w trakcie tej zabawy. ?
Reasumując, pokuszę się o stwierdzenie, że „Na językach zwierząt. Historyjki logopedyczne” to połączenie treningu narządów mowy z treningiem mięśni brzucha.
…
Dziękuję wydawnictwu Mamania za przekazanie recenzenckiego egzemplarza książki.