Nelly Rapp i podziemne skrzaty – Martin Widmark
Tytuł: Nelly rapp i podziemne skrzaty
Autor: Martin Widmark
Ilustracje: Christina Alvner
Oprawa: twarda
Liczba stron: 92
Czy Nelly Rapp trzeba komuś przedstawiać? Czy wśród młodych czytelników jest jeszcze ktoś, kto nie zna upiornej agentki, dzielnie stawiającej czoła wszelkim potworom, duchom i upiorom? Myślę, że każdy, kto choć trochę czyta i zagląda czasem do księgarni, przynajmniej w małym stopniu kojarzy tę bohaterkę, tym bardziej że seria jest bardzo popularna.
„Nelly Rapp i podziemne skrzaty” to już siedemnasty tom tego cyklu. Tym razem dziewczynka wraz ze swoim przyjacielem Wallem odwiedzają jego pradziadka, mieszkającego w domu spokojnej starości. Dzieciaki ledwo dotarły na miejsce, a już ogarnął je lekki niepokój i nabrały pewnych podejrzeń, ponieważ okolica i sam ośrodek wyglądały na bardzo zaniedbane. W ogródku więdły kwiaty, rozrastały się między nimi chwasty, w kuchni piętrzyły się brudne naczynia, w oknach wisiały pajęczyny, zaś sami mieszkańcy byli senni i zmęczeni.
Nelly i Walle długo nie zabawili u dziadka, ponieważ (niezbyt sympatyczna) dyrektorka ów domu szybko pogoniła staruszków do łóżek, twierdząc, że nadszedł czas na podanie lekarstw i odpoczynek. Upiornej agentce bardzo się to wszystko nie podobało i zanim wyszła z przyjacielem z budynku, postanowiła trochę się tam rozejrzeć.
Jakież było ich zdziwienie, gdy w piwnicy dostrzegli najpierw mnóstwo małych śladów stóp, zostawionych pośród grubej warstwy kurzu, a potem grupkę miniaturowych dziwacznych postaci z łysymi główkami. Podziemne skrzaty, w które do tej pory Nelly nie wierzyła – jednak istniały!
Ale czy to one odpowiadały za bałagan i ciągłe zmęczenie mieszkańców domu opieki, którzy większą część dnia przesypiali? A może małe istoty okażą się pomocne w rozwiązaniu tejże zagadki? Zapewniam Was, że główna bohaterka mająca głowę pełną pomysłów, szybko wymyśli, co można zrobić ze skrzatami i jak sprawić, by dom spokojnej starości tętnił życiem.
Twórcą powieści o Nelly Rapp jest Martin Widmark, bardzo popularny szwedzki pisarz, autor wielu ciekawych książek dla dzieci, między innymi „Dom”, „Tyczka w Krainie Szczęścia”, czy bestsellerowej serii „Biuro detektywistyczne Lassego i Mai”, a także zabawnego cyklu o zwariowanej „Rodzinie Janssonów”.
Najnowszy tytuł, tak jak i pozostałe zbudowane są z kilku krótkich rozdziałów, całość zamyka się w niespełna stu stronach. Autor posługuje się prostym językiem, swe opowieści przeplata licznymi dialogami, dzięki czemu cała seria jest łatwa do czytania, idealna dla młodych miłośników historii z dreszczykiem emocji – choć pozwolę tutaj sobie zaznaczyć, że nie są one straszne. Pojawiają się różne stwory, owszem, ale to w końcu opowieści o upiornej agentce, nie może więc być inaczej.
Każdy tytuł cyklu opowiada o innej przygodzie, która łączy w sobie cechy gatunku detektywistycznego z fantastyką. Wszystkie zadania i zagadki, przed którymi staje dzielna Nelly, udaje się rozwiązać i wyjaśnić czytelnikowi, przez co po skończonej lekturze, można ze spokojem zamknąć książkę, nie obawiając się żadnych upiorów czyhających w zakamarkach wyobraźni ?
Polecam wszystkim dzieciakom, które zaczynają przygodę z czytaniem lub są już wprawione w boju, ale lubią niezbyt długie pozycje z delikatnie upiorną nutką.
…
Zdjęcia: Fizinka
Wpis powstał w ramach współpracy z wydawnictwem Mamania.