Ocalić Ofelię – Mary Pipher, Sara Pipher Gillian
Tytuł: Ocalić Ofelię
Autor: Mary Pipher, Sara Pipher Gillian
Oprawa: miękka
Liczba stron: 398
Rok wydania: 2023
Wydawnictwo: Mamania
Ocalić Ofelię – fenomen książki z końca ubiegłego wieku
Tak – fenomen. Nie boję się tego słowa. Mary Pipher napisała Ocalić Ofelię, gdy jej córka była nastolatką, a rzeczywistość lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku znacznie różniła się od dzisiejszej. Teraz, po trzydziestu latach wraca z nowym, rozbudowanym wydaniem i… własną córką – Sarą Pipher Gilliam, jako współautorką i matką nastolatki.
Dlaczego fenomen? Bo mimo olbrzymiej rewolucji społecznej, elektronicznej, technologicznej i kulturowej, pewne rzeczy pozostały niezmienne i główny przekaz książki wciąż jest aktualny. Nie jest łatwo być nastolatką.
Porównanie sytuacji nastolatek z trzech różnych pokoleń jest swego rodzaju próbą odpowiedzi na pytanie o odwieczny konflikt pokoleń. Chociaż sam proces dojrzewania nie zmienił się na przestrzeni lat, to doświadczenia kolejnych roczników są zupełnie inne. Może to właśnie jest źródłem sztandarowej odzywki nastolatków: „Bo wy nic nie rozumiecie”?
Książka jest napisana przez dwie Amerykanki i niektóre fakty ciężko przełożyć na nasze realia. Mimo to na pewno jest to lektura obowiązkowa dla rodziców dorastających dziewczynek. Bardzo się cieszę, że trafiła w moje ręce. Zdarzało się nawet, że niektóre fragmenty czytałam na głos i były one przyczynkiem do całkiem ciekawych dyskusji.
Jak się czyta Ocalić Ofelię?
Na to pytanie mam dwie skrajne odpowiedzi: dobrze i źle.
Dobrze, bo książka jest napisana prostym, bardzo przystępnym językiem. Nie trzeba być psychologiem ani terapeutą, by zrozumieć, co autorki (ciężko wyczuć, które fragmenty wyszły spod czyjego pióra, treść jest bardzo spójna) miały na myśli.
Nie brak teoretycznych rozważań, ale jest też bardzo dużo przykładów, opisów konkretnych przypadków problemów nastolatek i sposobów ich rozwiązania. Chociaż to poradnik, chwilami można się wciągnąć w losy dziewczynek niczym w dobrze napisaną powieść.
A źle, bo… książka jest wydana strasznie. Ja rozumiem, że mamy kryzys, inflację itp. i oszczędności trzeba szukać wszędzie, ale… Ocalić Ofelię wydrukowano mniejszą czcionką niż przypisy w Nowym ojcostwie tego samego wydawnictwa. Domyślam się, że nie każdy cierpi na wadę wzroku, ale prawda jest taka, że osób noszących okulary jest coraz więcej, więc w ciemno zaryzykuję, że nie tylko ja się zmęczyłam przy czytaniu. Doprawdy wolałabym, żeby książka miała te kilkaset stron więcej i myślę, że nie będę odosobniona w tej opinii.
Dlaczego mimo wszystko warto sięgnąć po Ocalić Ofelię?
Bo to jest naprawdę dobra książka. Mam nadzieję, że doczeka się wersji cyfrowej i problem z wielkością czcionki zniknie. (Edit: Wydawnictwo Mamania poinformowało, że wersja cyfrowa jak najbardziej istnieje. Teraz już nie macie wymówki, musicie czytać ;-))
Szczerze mówiąc, spodziewałam się w tej pozycji gotowych recept na różnorakie kryzysy, z którymi mierzy się zarówno moja córka, jak i my – rodzice. Mniej więcej w połowie lektury zrozumiałam, że nie dostanę takowych, bo one po prostu nie istnieją. Ogrom przykładów unaocznił mi, że każdy przypadek i problem trzeba rozpatrywać indywidualnie i na każdy szukać całkowicie odrębnego sposobu. Dużą pomocą są opisane historie różnych dziewczynek – niektóre bardzo odstają od przypadków naszej rodziny, inne wyglądają jakby żywcem z niej wyniesione. I w tym właśnie upatruję szansy na wsparcie dla rodziców – na pewno każdy znajdzie tu sposób rozwiązania konkretnego problemu, który uda się wykorzystać w domu.
Duży plus muszę przyznać za sposób uporządkowania treści. Każdy rozdział poświęcony jest odrębnej tematyce, praktycznie nie ma dygresji. Znajdziemy rozważania na temat kontaktów nastolatek z matkami, ojcami, rówieśnikami, ale też kryzysy wynikające z pojawiających się problemów z alkoholem, narkotykami, tożsamością płciową. Rodzice znajdą wskazówki jak postępować, gdy u nastolatki pojawi się skłonność do samookaleczania, depresji, stanów lękowych.
Bardzo mi się podobało, że Mary Pipher, jako terapeutka, stara się zrozumieć rodziców i w żaden sposób ich nie ocenia. To oczywiste, że popełniają błędy wychowawcze (w końcu kto ich nie popełnia?), ale nie wynikają one ze złej woli (przeważnie) i dość łatwo daje się ustalić ich źródło. W wielu wypadkach okazywało się, że nie tylko młode kobiety, ale i ich rodzice potrzebowali wsparcia psychologicznego oraz terapii. Co to znaczy? Ano to, że warto czasem zerknąć na siebie jako rodzica łaskawszym okiem, rozgrzeszyć się z obowiązku bycia wszystkowiedzącym i poszukać wsparcia na zewnątrz.
Dla kogo jest Ocalić Ofelię?
To książka o nastolatkach, więc na pewno dla rodziców nastolatek, ale też dla nauczycieli, wychowawców, dziadków. Dla wszystkich, którzy mają kontakt z nastolatkami i chcieliby je lepiej zrozumieć. Myślę, że też dla samych nastolatek, niewykluczone, że znajdą tu odpowiedzi przynajmniej na niektóre nurtujące je pytania.