Piraci z naszej ulicy – Duddle Jonny
Tytuł: Piraci z naszej ulicy
Autor: Duddle Jonny
Seria: Jolley-Rogers.
Wydawnictwo: Mamania
Okładka: Miękka
Liczba stron: 48
Piraci z naszej ulicy to jedna z najpiękniej ilustrowanych książek dla dzieci, jaką miałam przyjemność oglądać i czytać – i w sumie nie wiem, co mi sprawiło większą przyjemność :).
Znalazłam tu ogrom kolorów, szczegółów, a także emocji wymalowanych na twarzach bohaterów, że trudno mi nie zacząć recenzji właśnie od tej kwestii. Piękne, po prostu piękne.
Gdy już nachwaliłam się obrazków, mogę przejść do rzeczy i powiedzieć, że historia dzieje się w małym nadmorskim miasteczku, w którym latem tętni życie, ale inne pory roku są raczej nudne i leniwe. Co gorsze, nie ma to zbyt wielu dzieci, a średnia wieku wynosi “jedyne” 67 lat. Bywa tu śmiertelnie nudno do chwili, kiedy do brzegu przybija statek z rodziną najprawdziwszych piratów na pokładzie.
Niestety mieszkańcy miasteczka wcale nie są chętni do bliższego poznania się z nowymi sąsiadami. Nie wiadomo dlaczego podejrzewają ich zupełnie niesłusznie o najgorsze cechy i zamiary. Obawiają się tego, że skoro nie są zbyt schludni (te paznokcie i te spodnie!) pewnie mają dzikie obyczaje, więc tylko czekać, a coś zniszczą i ukradną! Nawet sprawę nowych sąsiadów zgłoszono burmistrzowi, by “bestie” zniknęły jak najszybciej i basta. Pada także postulat “mniej piratów, więcej miłych ludzi”.
W zupełnej opozycji do tych antypirackich nastrojów stanęła mała Matylda, która bardzo ucieszyła się, że będzie wreszcie miała towarzysza do psot. Dziewczynka już się zaprzyjaźniła z jednym z piratów – małym Jimem. Ona wie, że to, co mówią o nich to nieprawda i stara się przekonać rodziców, że z tych nowych sąsiadów są fajni ludzie, którzy mają po prostu odrębny, trochę inny, specyficzny styl życia. Odmienność nie jest grzechem, a ludzie boją się tego, czego jeszcze nie znają.
Nie powiem Wam, jak się dalsze losy rodziny ze statku potoczyły, ale z miłą chęcią zaproszę Was do tej lektury. Nie licząc pięknych obrazków, które są wielkim atutem książki, wierszowana treść również cieszy, bo czyta się ją bardzo przyjemnie. Mimo niechęci wyczuwalnej z każdej strony wobec piratów opowieść nie ma smutnych nut, wręcz podaje dużo lekkiego poczucia humoru i ironii. Czuć to i na obrazkach i w treści.
Piraci z naszej ulicy to książka bardzo przyjemna w odbiorze, że jej czytanie powtórzę jeszcze raz. Trudno jest się oderwać od tak kolorowej, pogodnej i bardzo sympatycznej historii rodzinki piratów.
Dziękuję wydawnictwu Mamania za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki.