Po tamtej stronie piekła – Tomasz Betcher
Tytuł: Po tamtej stronie piekła
Autor: Tomasz Betcher
Wydawnictwo: W.A.B.
Cykl: Po tamtej stronie (tom 2)
Literatura: obyczajowa, powieść historyczna
Liczba stron: 384
Nie minęła nawet doba, odkąd przeczytałam (w kilka godzin) pierwszy tom cyklu Po tamtej stronie, a już jestem po lekturze drugiego tomu Po tamtej stronie piekła i na gorąco piszę dla Was drugą recenzję. Nie zaglądajcie więc dalej, jeśli nie przeczytaliście Po tamtej stronie chmur.
To, co zaserwował autor obu powieści, Tomasz Betcher, jest niemożliwie dobre, co stwierdzam jako miłośniczka powieści, których akcja osadzona jest (w tym przypadku częściowo) w realiach II wojny światowej. Jako koneserka nasyconej emocjami literatury obyczajowej i historyczka w jednej osobie, nie mogę nie docenić pracy, jaką wykonał autor.
Czego możecie się spodziewać w Po tamtej stronie piekła?
W drugiej części przyglądamy się zagmatwanym i niezwykle trudnym losom bohaterów. Wraz z nimi trafiamy do tytułowego piekła. Spotykamy znów Bruna, Teo, państwa Stainke (ich rodziców), oraz Sarę, których obserwujemy w czasie zawieruchy wojennej. Dołączają również nowe postaci. Co jakiś czas przenosimy się także we współczesność, do Magdy, Wiktorii i Jakuba, oraz dziadka Edwarda, choć odnoszę wrażenie, że jego jest tutaj mniej, niż w pierwszej części. Na tym, co teraz, nie będę się szczególnie skupiała, bo w tym tomie największe wrażenie wywiera historia wojenna. Mogę Wam zdradzić, że Magda coraz gorzej radzi sobie ze swoimi demonami, wręcz katastrofalnie, a bardziej przebojowa siostrzyczka władowała się w takie tarapaty, że klękajcie narody.
Wracając do rodziny Bury-Stainke, ślepy los rzucił bliźniaków w inne części Europy, rodziców też nie oszczędził. Wówczas o ludzkim życiu decydował przypadek. Nie było czasu na kalkulacje, decydowanie o tym, co jest lepsze, a co nie, po prostu trzeba było dostosować się do tego, co serwowało życie. A trzeba przyznać, że nie było to nic dobrego: utrata bliskich, upodlenie, ból, strach, głód, nieludzkie poświęcenie, walka o to, by przetrwać. Lista na tym się nie zamyka.
W przypadku bohaterów dzieje się bardzo wiele, czasem wszystko zmienia się w ułamku sekundy. A jak zakończył się ten tom! Więcej emocji autor na samo “do widzenia” nie mógł już czytelnikom zafundować. Nie będę nic więcej zdradzać, musicie sami w to wejść od początku do końca i dotrzymać kroku bohaterom. A przeszli oni wiele, czasem zbyt wiele, by przetrwać.
Za co pokochałam Po tamtej stronie piekła?
Po pierwsze jest to kontynuacja Po tamtej stronie chmur, która mnie zachwyciła. Po drugie książka, w moim odczuciu, jest znakomita. Autor, podobnie jak w przypadku pierwszej części przygód Teo i Bruna, dokładnie odrobił pracę domową z historii, co widać w przedstawionych realiach obozowych, a także dotyczących tułaczki żołnierzy polskich po Europie, życia w getcie łódzkim, czy też walki toczącej się w powietrzu. Pan Betcher zdobytą wiedzę wyłożył plastycznym językiem, który sprawił, że tych książek się nie czyta, a przepływa się przez nie w wyobraźni. Obrazy przynoszą wiele emocji, o wiele więcej, niż w pierwszej części, której w tej materii nie miałam nic do zarzucenia. Zdarzyło się nawet, że oczy mi się zaszkliły, choćby na wspomnienie miłości tak pięknej i wyjątkowej, jak w wydaniu rodziców naszych bohaterów, Klary i Heinricha (Henia). To, co zrobił ojciec Teo i Bruna dla ich matki, złapało mnie za gardło. A trudnych momentów było tu znacznie więcej. Nie mam pojęcia, co jeszcze wymyśli autor, który już szykuje trzecią część przejmujących losów bohaterów.
Czy polecam Po tamtej stronie piekła?
W sumie nie wiem, po co zadaję to pytanie? Odpowiedź jest oczywista. Natychmiast dołączyłam Po tamtej stronie chmur i Po tamtej stronie piekła do listy ukochanych książek. Wam też polecam to zrobić.
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem W.A.B.