Pociąg do Miejsc Niemożliwych – P. G. Bell
Tytuł: Pociąg do Miejsc Niemożliwych
Autor: P. G. Bell
Wydawnictwo: Mamania
Liczba stron: 330
Oprawa: miękka
Wyobraźcie sobie, że pewnej nocy budzi Was jakiś hałas, początkowo myślicie, że ktoś włamał się do Waszego domu. Po czym chwilę później orientujecie się, że to nie złodzieje, lecz… budowa torów kolejowych biegnących przez Wasz salon i kuchnię, wyrwała Was ze snu. Czy to nie brzmi nieprawdopodobnie i intrygująco?
Owszem! Wizja przejeżdżającego pociągu przez środek domu jest absurdalna, tym bardziej, jeśli wiemy, że zanim położyliśmy się spać, żadnych torów pod naszym dachem nie było! Jedenastoletnia Suzy też tak myślała, szybko jednak się przekonała, że niemożliwe nie istnieje! Spotkała bowiem trolla, Fletcha, który w salonie, gdzie spali jej rodzice, stworzył tory dla Niemożliwego Ekspresu Pocztowego. Ów pociąg miał opóźnienie w dostawie i musiał prędko przejechać jakimś skrótem, by dotrzeć do celu na czas, stąd trasa biegnąca przez dom Suzy.
Dziewczynka, mimo iż była świadkiem tego niecodziennego zdarzenia, miała o wszystkim zapomnieć za sprawą magii, sęk w tym, że w porę wyrwała Fletchowi jego czarodziejską różdżkę, a później niespodziewanie wskoczyła wprost do pędzącego pociągu.
Tak właśnie zaczęła się jej niezwykła przygoda, na którą wybrała się przyodziana jedynie w piżamę, szlafrok i kapcie. Nie miała pojęcia, dokąd pojedzie, co się wydarzy i jak wróci do domu. Zadziałał impuls i jej ogromna ciekawość, które nie dały żadnej szansy rozsądkowi na zadawanie jakichkolwiek pytań. Ale w sumie to dobrze, bo gdyby zaczęła się zastanawiać, mogłaby odpuścić, troll za sprawą magii wyczyściłby jej pamięć i niczego fascynującego by nie przeżyła.
A dzięki temu, że podjęła szybką decyzję, znalazła się w miejscach, o których do tej pory mogła jedynie marzyć. Spotkała niesamowite istoty, jak choćby trolle, czarownicę (Lady Crepusculę) i duchy. Jeździła pociągiem napędzanym termojądrowymi bananami i sterowanym przez wielką niedźwiedzicę. Była na mroźnej pustyni, w morskich nawiedzonych głębinach, a nawet w sercu księżyca. Igrała z fizyką i grawitacją, podróżując wbrew logice oraz nauce – wszak do tej pory w jej codziennym życiu nie słyszała o tym, by ktoś zmieniał kierunek przyciągania ziemskiego, pozwalając tym samym na podróżowanie pociągiem w górę (po budynku), a później w dół.
W Unii Miejsc Niemożliwych (gdzie dzieje się akcja książki) było to natomiast zupełnie normalne. Za sprawą trollowej technologii i magii, istoty te potrafiły przekierować grawitację (którą nazywali Negocjowalną Grawitacją) w dowolnym, najwygodniejszym dla nich kierunku. Dzięki temu potrafili budować tory oraz swoje miasta w totalnie nieracjonalny (dla nas, ludzi) sposób – np. do góry nogami – a także zdołali uniknąć pewnej katastrofy podczas wielkiej przygody, której doświadczyła Suzy.
Nie zdradzę wam jednak szczegółów owej przygody, bo nie chcę odebrać wam przyjemności z lektury. Myślę, że wystarczy to, co napisałam powyżej o pędzącym przez środek domu pociągu, trollach, magii i niesamowitej przygodzie w piżamie, by was zaintrygować. Resztę historii musicie poznać sami, a uwierzcie mi – warto!
Książka P. G. Bell „Pociąg do Miejsc Niemożliwych” jest fantastyczna. Przenosi nas do zupełnie innego świata, gdzie kluczową rolę odgrywa wyobraźnia, a to, co z pozoru jest niemożliwe, staje się możliwe. W opowieści tej nie ma rzeczy, których nie da się zrobić, wręcz przeciwnie – wszystko się da! Wystarczy odrobina odwagi i nieco magii.
Nie ma też czasu na nudę, autor zadbał bowiem o wartką akcję, wzbogaconą nutą humoru i dreszczyku emocji. Poza tym przygoda, w którą nieświadomie wpakowała się Suzy, toczy się niczym tytułowy pociąg – stopniowo nabiera tempa, pędzi jak szalona, po czym zwalnia, dając na chwilę oddech i znowu przyśpiesza.
Poza tym nie mogę oprzeć się wrażeniu, że autor przemycił między wierszami pewną lekcję dotyczącą kłamstwa – z pozoru małego, ale potrafiącego ściągnąć lawinę problemów i niebezpieczeństw, wciągającą do środka nawet niewinne osoby. Wiele wydarzeń w książce pewnie nie miałoby miejsca, gdyby nie to, że Suzy postanowiła zrobić coś, czego (teoretycznie) nie powinna była i nie powiedziała prawdy swoim towarzyszom podróży, nowym przyjaciołom.
Z drugiej jednak strony, gdyby nie ten uczynek, być może akcja nie nabrałaby takiej prędkości i nie zaserwowała nam tylu emocji…?
Na koniec zdradzę Wam jeszcze, że podczas lektury naszła mnie taka myśl, że dzięki temu, iż jestem mamą i recenzentką, mogę czytać takie książki jak ta. W przeciwnym razie sięgałabym wyłącznie po literaturę dla dorosłych i ominęłoby mnie wiele cudownych treści 🙂
P.s. 20 stycznia 2021 miała premierę druga część przygód Suzy, trolli i innych postaci z Unii Miejsc Niemożliwych pt. „Wielki napad na mózg” – niebawem na blogu znajdzie się jej recenzja 🙂
…
Dziękuję wydawnictwu Mamania za przekazanie recenzenckiego egzemplarza książki