Pomocne literki – Elżbieta Ostrych
– Mamo jaka to literka?
Kiedy pierwszy raz usłyszałam to pytanie? Nie pamiętam już – myślę, że Duśka miała ze trzy lata. Odpowiedziałam oczywiście, niby czemu nie?
Rok później, krótko po jej czwartych urodzinach ktoś zapytał, czy zna literki. Zaraz też sam sobie odpowiedział, że nie, przecież jeszcze za mała. Postarałam się upchnąć dumę w kąt i od niechcenia rzucić: „wszystkie zna”, ale nie wiem czy mi się udało. Bo oczywiście, że byłam i jestem dumna! Chociaż obiektywnie rzecz biorąc nie moja to zasługa, że mam zdolne dziecko. No chyba żeby wziąć pod uwagę geny 😉
Pięcioletnia Duśka bez problemu składa literki w słowa, potrafi przeczytać proste zdanie, rozpoznaje i prawidłowo czyta dwuznaki. Dlatego kiedy Warszawska Firma Wydawnicza zaproponowała przetestowanie pozycji „Pomocne literki” autorstwa Elżbiety Ostrych, nie wahałam się.
W czym one takie pomocne?
Ano właśnie w nauce literek! Proste i ciekawe zadania typu znajdź brakującą literkę, wykreśl powtarzające się literki, uzupełnij krzyżówkę, to dla Duśki zabawa nie nauka, chociaż twierdzi, że „właśnie odrabia lekcje”.
Do kogo adresowana jest książka?
Do dzieci, które rozpoczęły już swoją przygodę z literkami i czytaniem, wiek nie ma znaczenia. Równie dobrze zadania może robić ambitny pięciolatek jak i siedmiolatek. Dla tego drugiego mogą być pomocą w nauce, szczególnie jeśli sprawia mu ona problemy. Tak tak, pomocne literki nie są zabawiaczem, mają za zadanie uczyć przez zabawę i w tej roli sprawdzają się znakomicie.
Przede mną wytłumaczenie dziecku co to jest sylaba i na czym polega rymowanie, bo te elementy też można potrenować z pomocnymi literkami.
Jak wyglądają pomocne literki?
Jak zeszyt ćwiczeń – na białym tle czarne nadruki, kolorów brak. Czy to źle? Moim zdaniem dobrze, jest to wyraźna informacja – jestem książką, po której można a nawet należy pisać.
Co znajdziemy w środku?
Osiemdziesiąt cztery strony wypełnione zadaniami. Niektóre są bardzo proste, inne w pewien sposób podchwytliwe, ale stopień trudności nie jest duży. Ot, w sam raz dla malucha który rozpoczyna przygodę z czytaniem i pisaniem. W kilku zadaniach trzeba wykazać się logicznym myśleniem, w innych znajomością bajek.
Co widzi dorosły?
Powtarzające się na kilku kolejnych stronach te same lub podobne zadania. Pamiętajmy jednak, że właśnie na tym polega nauka.
Co widzi dziecko?
Na każdej stronie coś nowego!
Co tu trzeba zrobić, a tu? Mamo?! Co tu trzeba zrobić?! Bo tam już skończyłam!
Reasumując: Pomocne literki to pozycja obowiązkowa dla uczniów, którym pisanie i czytanie sprawia problemy. Dla wszystkich początkujących “pisaczy” i “czytaczy” to wspaniała zabawa. Tak, tak – zabawa, gdyż pomocne literki przede wszystkim bawią, uczą niejako przy okazji. I to jest ich największa zaleta – nauka, która w ogóle nie kojarzy się z nauką!
Dziękuję Warszawskiej Firmie wydawniczej za egzemplarz Pomocnych Literek