Prawo drapieżcy – Anna Starobiniec
Tytuł: Prawo drapieżcy
Cykl: Zwierzęce zbrodnie
Autor: Anna Starobiniec
Tłumaczenie: Agnieszka Sowińska
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Okładka: twarda
Liczba stron: 104
„Prawo drapieżcy” Anny Starobiniec to druga część fantastycznego cyklu kryminalistycznego „Zwierzęce zbrodnie”. Jego bohaterami są oczywiście zwierzęta – po części dzikie, mieszkające w lesie, a po części domowe, żyjące w gospodarstwie niejakiej Niny Padłej. Choć po prawdzie za to, że co piątek wybierała jedną ze swoich kur i przygotowywała z niej rosół, powinna nazywać się Nina Podła ?
W każdym razie pewnego dnia we wsi Łowcówek dochodzi do zbrodni. Do kurnika zakradła się bowiem tajemnicza postać i zamordowała jedną z kur. Podejrzenia od razu padły na Lisiczkę, będącą z natury drapieżnikiem, który (w powszechnej opinii) nie potrafi zapanować nad swym instynktem. Sęk w tym, że ruda lisica nie przyznaje się do winy. Wydaje się być wręcz oburzona tym oskarżeniem.
No ale skoro jest ofiara, to znaczy, że gdzieś grasuje zabójca, którego trzeba czym prędzej złapać. Do akcji wkraczają więc funkcjonariusze leśnej policji: Borsuk Starszy, Borsukot, Szpaczek i lekarz sądowy: Sęp Ścierwojad.
Zwierzęta przesłuchują więc świadków: pozostałe kury, koguta i miniaturową świnkę, Ryjka, zbierają dowody, w tym szczątki z miejsca zbrodni, przeglądają nagranie z kamery… No i niestety wszystkie ślady prowadzą do Lisiczki, która uparcie twierdzi, że nie ma z tym zabójstwem nic wspólnego!
Dlatego też Borsuk Starszy powołał Sępa Ścierwojada do wykonania dokładnych oględzin i ekspertyzy, która o dziwo wyłoniła nowego podejrzanego. Okazało się bowiem, że ślady zębów na ciele ofiary należą do Połkana, czyli jednego z psów myśliwskich pilnujących gospodarstwa Niny Padłej.
Dlaczego ów pies miałby zabić kurę, zamiast ją chronić? Jaki mógł mieć motyw? Czy Połkan przyzna się do winy i tym samym oczyści z zarzutów Lisiczkę?
Przeczytajcie tę historię koniecznie i rozwiążcie kryminalną zagadkę – naprawdę warto! Gwarantuję Wam, że podczas lektury będziecie się świetnie bawić, ponieważ cała ta opowieść jest bardzo przyjemna i przezabawna. Dialogi pomiędzy zwierzętami są tak dowcipne, że nie sposób się nie śmiać na głos! ?
Zresztą same zwierzaki są bardzo komiczne, Nina Padła również, a najmocniej ubawiły nas kury ? Gdyby w rzeczywistości dawały tyle radości i powodów do śmiechu co w książce, postawiłabym sobie w ogródku kurnik! 😀
Moje dzieciaki chichotały przez nie aż do rozpuku w trakcie lektury, a po skończeniu przez dobrych kilka dni skandowały (cytując oczywiście pierzaste bohaterki): „Kuryduszą!”, „Kurybiją!” i „Rosół stop!” 😀
Książka ta bez dwóch zdań trafia na naszą prywatną listę „Ulubione”, przypuszczam więc, że jeszcze do niej (nie raz) wrócimy. ? A tymczasem niecierpliwie czekamy na kolejną część cyklu „Zwierzęce zbrodnie”! Nawiasem mówiąc, pierwszy tom nosi tytuł „Wilcza nora”.
Szczerze polecam!
…
Dziękuję wydawnictwu Dwie Siostry za przekazanie recenzenckiego egzemplarza książki.