Rakowiska – Magdalena Majcher
Tytuł: Rakowiska
Autor: Magdalena Majcher
Wydawnictwo: W.A.B.
Literatura: kryminał, sensacja, thriller
Liczba stron: 288
Rakowiska to kolejna książka autorstwa Magdaleny Majcher w stylu True Crime. Muszę przyznać, że to chyba najmocniejsza pozycja tej autorki, choć kiedy zabierałam się za nią, miałam poważne obawy czy ta opowieść zdoła mnie w pełni wciągnąć, bo historię zabójstwa w Rakowiskach znałam. W końcu była szeroko nagłaśniana przez telewizję i prasę, więc to, co się wydarzyło, nie było dla mnie zaskoczeniem. Natomiast sposób, w jaki autorka przedstawiła anatomię zbrodni, już zrobił na mnie wrażenie.
Rakowiska — nic nie zapowiadało tragedii
Mamy tutaj duet: Maję i Kacpra. W rzeczywistości zbrodni dokonali Zuzanna i Kamil, ale Pani Majcher postanowiła zmienić ich imiona i na potrzeby książki dołożyć co nieco od siebie do prawdziwej historii i postaci bohaterów.
A więc na początku poznajemy spokojnego i wyciszonego Kacpra oraz zbuntowaną, bezczelną, ale też bardzo inteligentną Maję. Ich znajomość ewoluuje od pewnej niechęci do pełnej współpracy i nastawienia „my kontra świat”.
Kacper to chłopak z dobrego domu. Jego mama jest nauczycielką a tato wysoko postawionym funkcjonariuszem Straży Granicznej. Wraz z synem, spokojnym licealistą, przenoszą się z Białej Podlaskiej do niewielkich Rakowisk. Choć przeprowadzka z bloku do domku pod miastem dla rodziców Kacpra jest czymś, na co czekają, on nie podziela ich entuzjazmu. Mimo że wiodą spokojne, wygodne i przewidywalne życie, czegoś mu brakuje.
Z kolei Maję poznajemy jako dziewczynę zbuntowaną, pyskatą i przeciwstawiającą się systemowi. Widać, że nieszczególnie radzi sobie w świecie odgórnie ustalonych norm i zasad. Przy okazji to wrażliwa dziewczyna, która nie ogarnia własnych emocji, ponieważ nie miał jej kto tego nauczyć. Poznając bohaterów, obserwujemy też ich relacje z rodzicami. W przypadku Mai matka robiąca karierę zastępuje miłość pieniędzmi i prezentami. Nikt się nią tak naprawdę nie opiekuje, ponadto nadmiar wolności, buntowniczy charakter, a także skłonność do używek powodują, że dziewczyna ściąga na siebie coraz większe kłopoty.
Zbrodnia z nienawiści i braku akceptacji
Kacper i Maja, mimo początkowej nieufności, zbliżają się do siebie. Zaczynają się wspólne imprezy, pojawia się trawka i inne narkotyki, coraz częściej opuszczają szkołę. Chęć ucieczki od systemu i życia na własnych zasadach sprawia, że młodzi coraz bardziej odpływają w narkotyczny świat.
Choć na początku wydaje się, że to Maja uzależnia od siebie Kacpra i wkłada mu do głowy niebezpieczne pomysły, to chłopak nie jest tak do końca bezwolną ofiarą jej manipulacji. Poza tym samą bohaterkę można uznać za ofiarę braku miłości, uwagi i zasad, ale też opresyjnej szkoły, która raczej nie pozwala dzieciakom na manifestowanie indywidualności i wyłamywanie się z utartych schematów. Standardowo łatwiej pozbyć się zbuntowanej dziewczyny, niż wyciągnąć do niej rękę wtedy, gdy swoim zachowaniem krzyczy o uwagę. Jednak to tylko wycinek, który wpłynął na jej postrzeganie świata. Tu problem zrodził się o wiele wcześniej. Być może gdyby, co przyznała sama morderczyni w rozmowach z autorką książki, otrzymała pomoc i zostałaby inaczej pokierowana, w jej głowie nie zrodziłby się tak straszny pomysł na odcięcie się od strachu, bólu, braku akceptacji.
Historię zabójstwa w Rakowiskach poznajemy z dwóch perspektyw. Mamy tutaj wydarzenia przed dokonaniem zbrodni, które przeplatają się z tym, co działo się po niej. Przyglądamy się zarówno rozterkom bohaterów jak i narodzinom planu morderstwa oraz jego realizacji, a także widzimy wszystko oczami policji i prokuratury. Muszę przyznać, że włos mi się jeżył na ciele od wchodzenia w szczegóły zbrodni. Pierwszy raz miałam do czynienia z opisem takiego okrucieństwa, a zeznania na temat tego, co i w jaki sposób zabójcy zrobili rodzicom, sprawił, że ten słodki rogalik, co go sobie do kawy i książki kupiłam, odłożyłam na później.
Rakowiska to coś więcej niż opowieść o zabójstwie
Poza tym książka została napisana świetnie jak to u Pani Majcher. Autorka umożliwiła czytelnikom zagłębienie się w szczegóły i zaoferowała podjęcie próby zrozumienia bohaterów. Pokazała tych nastolatków od strony, która nie była nagłaśniana w mediach. Skupiła się na emocjach, wewnętrznych rozterkach pogubionych, niedojrzałych dzieciaków. Oczywiście nie należy traktować tego jako próby rozgrzeszenia ich ze zbrodni, ale raczej jako wstrząsające ostrzeżenie przed zaniedbywaniem emocjonalnym dzieci i spychaniem ich na margines uwagi. Rakowiska przypomniały mi, jak delikatna jest psychika młodych ludzi. Widać tu jak na dłoni, w jaki sposób brak zrozumienia i pomocy z zewnątrz rzutuje na mentalność i podejmowane przez bohaterów decyzje.
W posłowiu autorka napisała:
Rakowiska to ogłuszający alarm ostrzegawczy, a ta książka jest przede wszystkim historią morderstwa jako długotrwałego procesu. Pamiętajmy, że ta tragedia nie zaczęła się 13 grudnia 2014 roku.
Te dwa zdania idealnie oddają sedno tej książki. To nie jest tylko kalendarium zbrodni, ale próba zrozumienia, dlaczego do niej doszło.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem WAB