Regiel – Michał Śmielak

Tytuł: Regiel
Autor: Michał Śmielak
Oprawa: miękka
Liczba stron: 366
Rok wydania: 2025
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Gdybym kiedykolwiek miała wybrać się w Bieszczady, to chciałabym, żeby moim przewodnikiem był nie kto inny, tylko sam Michał Śmielak. I już mu współczuję, bo gór nie lubię, szybko się w nich męczę i ogólnie jestem #teammorze.
Michał Śmielak ma ten cudowny dla pisarza dar, że potrafi przekonać czytelników do wszystkiego. Do strasznych i mrocznych historii też. Dałabym sobie rękę uciąć, że to wszystko zdarzyło się naprawdę. No bo żeby coś takiego wymyślić…
O czym jest Regiel?
Rosochate to mała wieś w Bieszczadach – tak z tych na końcu świata. Z miejscowymi lepiej nie zadzierać, bo chociaż teoretycznie w kraju istnieje policja, to wiadomo – zanim dotrze na miejsce, trochę czasu minie.
Regiel natomiast to nieduży zagajnik – przez wiele osób uważany za przeklęty. No ale też wiadomo – Regla się nie tyka, bo jak nic się zemści. Regiel to Regiel.
Tymczasem miastowi wiedzą lepiej. Teren zostaje wykupiony i ogrodzony. Ktoś sobie wymyślił, że w miejscu Regla stanie hotel. Rozpoczyna się wycinka drzew, a z nią pojawiają się trupy. Żaden to spojler, bo nie wydaje mi się, żeby Michał Śmielak napisał bodaj jedną książkę, w której by nie było trupa.
Pierwszy trup jest obcy – stróż na budowie. Niby niefajnie, ale można się nie przejmować, to przyjezdny. Później sytuacja się komplikuje. Na domiar złego we wsi pojawia się dziewczyna, która pyta o zaginionego brata i sama też znika.
Oskar Pawlik to syn miejscowych. On też stąd pochodzi, ale mieszka na Pomorzu. Przyjeżdża do domu na wezwanie ojca – matka miała zawał, gdy zaczęła się budowa na Reglu. Jego siostra została pięć lat wcześniej zamordowana w Krakowie. Niby daleko, ale czy na pewno? Historia tocząca się wokół Regla w krótkim czasie stanie się historią rodziny i jego samego.
Rosochate ma swoje tajemnice i jest o tym, żeby nie pchać nosa w nie swoje sprawy. Kto się ośmieli, dostanie za swoje. Jest też o silnych więzach międzyludzkich, lojalności, odpowiedzialności, dążeniu do prawdy za wszelką cenę, przede wszystkim jednak o zbrodni. W końcu to Śmielak.
Jak się czyta Regiel?
No i co tu odkrywczego napisać? Jak wszystkie książki Michała Śmielaka tak i tę się pochłania, nie czyta. To książka do łyknięcia na jeden raz, o ile dysponuje się odpowiednią ilością czasu, bo wcale nie jest taka krótka.
Regiel ma w sobie hipnotyzującą moc. Nie pozwala się odłożyć, każe drążyć, stawiać pytania, szukać odpowiedzi i… robi z czytelnikiem, co chce. Michał Śmielak umie w wyprowadzanie na manowce – kilka razy mnie oszukał, ale w końcu zgadłam, kto za tym wszystkim stoi.
Duży plus za klimat. To książka, która pozwala wierzyć, że naprawdę zdeptujemy Bieszczady i nieważne, czy się tam kiedykolwiek było, czy nie. Postaci? Wiarygodne jak zawsze. Niektóre nawet polubiłam. Inne mnie irytowały. Domyślam się, że taki był zamysł autora, więc – Drogi Michale – możesz być z siebie dumny, udało się.
Regiel to coś więcej niż legenda, Bieszczadzka zmora i coś, czym się straszy dzieci. To książka, która zabiera czytelnika nie tylko w Bieszczady, ale i w mroczne zakamarki ludzkiej duszy. O wydarzeniach, ale też o emocjach. O strachu, lęku, nadziei, planach, marzeniach i ludzkiej krzywdzie. Regiel to miejsce nie tylko w lesie, ale i w ludzkiej świadomości. I właśnie dlatego tak dokładnie wwierca się w mózg. Uważajcie!
Regiel – recenzja subiektywna
Długość – 366 stron. Niby do 400 trochę zabrakło, ale ogólnie nie najgorzej. Niemniej nie obraziłabym się za więcej. Odkładanie Śmielaka boli.
Trupy – gdybym napisała, że ich tam nie ma, to i tak nikt by nie uwierzył. Ale policzyć, ile ich było, musicie sami.
Humor – prawie niewidoczny, ale coś tam zostało przemycone.
Widoczność liter – no tu nie będzie niespodzianki. To chyba oczywiste, że żadna?
Z mojego całkowicie subiektywnego punktu widzenia Regiel jak najbardziej jest książką wartą przeczytania. Wciągnie każdego.
Dla kogo jest Regiel?
No jak wciągnie każdego, to dla wszystkich, prawda? Żeby jednak jakoś uporządkować fakty, muszę napisać, że Regiel z pewnością spodoba się fanom mrocznych kryminałów, w których nie brak elementów typowych dla thrillerów, a może nawet horrorów. Na pewno dla tych, którzy kochają Bieszczady, ale też dla wszystkich, którzy nigdy w nich nie byli i zastanawiają się, czy pojechać. Teoretycznie to książka dla dorosłych, ale nie ma w niej nic, co zniszczyłoby umysły młodzieży.