Rodzicielstwo bez awantur – Daniel J. Siegel, Tina Payne Bryson
Tytuł: Rodzicielstwo bez awantur
Autor: Daniel J. Siegel, Tina Payne Bryson
Oprawa: miękka
Liczba stron: 336
Rok wydania: 2022
Wydawnictwo: Mamania
Nie wiem, czy książkę Rodzicielstwo bez awantur można nazwać poradnikiem. Owszem, jest tam całkiem sporo rad, znajdzie się też kilka gotowych recept (przyznaję, całkiem fajnych), jednak mam wrażenie, że naczelna rola tej pozycji polega na uświadamianiu rodziców, na czym polega rozwój ich dzieci i jak mogą ten rozwój wspierać na różnych etapach, by uniknąć domowych (i nie tylko) napięć.
Autorzy duży nacisk kładą na utrzymanie bliskości z dzieckiem nawet wtedy, gdy jego zachowanie jest dalekie od idealnego. Podważają sens karania, słusznie wskazując, że oczekujemy, iż kara wpłynie na dziecko mobilizująco i wychowawczo, podczas gdy potraktowanie w ten sposób osoby dorosłej byłoby dla niej upokorzeniem. Z drugiej strony wykazują dużo zrozumienia, pisząc, iż wiele tych niefortunnych zachowań rodzice wynieśli z domu i nieświadomie je powielają przy wychowywaniu własnych pociech.
Książka ma być więc próbą otwarcia oczu i lekcją wyrobienia nowych technik komunikowania się z dzieckiem, wychowywania go, dyscyplinowania (ale w znaczeniu nauczania, nie ciągłego przywoływania do porządku groźbą kary). Wielokrotnie w książce padają słowa zrozumienia dla rodziców, którzy nie zawsze są w stanie okiełznać własne emocje i nie krzyknąć na dziecko lub nie ukarać go. Mało tego. Można się dowiedzieć, że to przypadłość wielu rodziców na całym świecie, co przyznaję, jest budujące. Zresztą niech pierwszy rzuci kamieniem, komu nigdy się nie zdarzyło krzyknąć na dziecko.
Jeśli ktoś szuka prostych sposobów na „doprowadzenie dziecka do porządku”, to srodze się zawiedzie. Nie o tym jest książka. Zresztą autorzy wielokrotnie podkreślają, że każde dziecko jest inne, wymaga innego podejścia, ale przede wszystkim jest dzieckiem. Tymczasem my, dorośli, często oczekujemy od dzieci dorosłych zachowań. Nie rozumiemy, a może nie wierzymy, że dziecko nie jest w stanie na rozkaz samo się uspokoić, nie potrafi przestać krzyczeć, płakać, rzucać się, bić na oślep pięściami. Nie przyjmujemy do wiadomości, że dziecko trzeba najpierw uspokoić (mam je przytulać, gdy jest niegrzeczne?!), a dopiero potem podjąć rzeczową rozmowę o sposobach rozwiązania problemu i uczuciach osób, które wzięły udział w konflikcie.
Nie oznacza to, że mamy pozwalać dzieciom na wszystko i nie stawiać im granic. Wręcz odwrotnie. Autorzy dobitnie wyjaśniają, jaką rolę w wychowaniu dziecka odgrywają zasady i granice. Naczelne przesłanie książki jest takie, że z każdej tego typu sytuacji dziecko powinno wynieść jakąś naukę. I że wbrew pozorom osiągnięcie tego nie jest trudne, pod warunkiem, że zmienimy swoje spojrzenie na dziecko i nauczymy się dostrzegać, co tak naprawdę kryje się za jego zachowaniami postrzeganymi jako „niegrzeczne”.
Porady i wskazówki zawarte w książce dotyczą zarówno młodszych, jak i starszych dzieci, chociaż uczciwie muszę powiedzieć, że na temat zachowań tych młodszych napisano więcej. Ale rodzice nastolatków też nie powinni się poczuć rozczarowani. Znajdą tu dużo informacji o formowaniu się mózgu w okresie dorastania, rewolucji, jaka dzieje się w głowach i dzieci i związanych z tym nietypowych i trudnych do zrozumienia zachowaniach.
Książka jest napisana dość przystępnym językiem, ale przy czytaniu trzeba się trochę skupić. Raczej nie da się jej czytać, gdy jest się zmęczonym. Jako lektury na dobranoc też nie polecam. Tu potrzebna jest otwarta głowa i trzeźwy umysł 😉
Uzupełnieniem zgrabnie podanej teorii jest garść przykładów z bogatej praktyki autorów i bardzo proste, a jednocześnie trafiające w sedno grafiki. Na upartego (ale absolutnie nie polecam tej metody!) można tylko rysunki obejrzeć i w ten sposób wyciągnąć z książki to, co najważniejsze. Jednak ja postrzegam je raczej jako „przypominajki na szybko”. Niewątpliwie warto sięgnąć po książkę w trudnym momencie i przypomnieć sobie, o co w tym rodzicielstwie tak naprawdę chodzi.
Dla kogo jest Rodzicielstwo bez awantur? Bez wątpienia dla rodziców, ale bez wahania dałabym tę książkę, dziadkom, ciociom, wujkom, a nawet dorosłemu rodzeństwu, jeśli ktoś posiada dzieci z dużą różnicą wieku. Także wszelakim opiekunom prywatnym i zawodowym (nauczycielom, wychowawcom, chociaż teoretycznie powinni podaną tu wiedzę posiadać). Myślę, że powinien ją przeczytać każdy, kto ma do czynienia z dziećmi.
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Mamania