15 sierpnia 2024

Sanitariuszka – Aneta Krasińska

Tytuł: Sanitariuszka
Autor: Aneta Krasińska
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Kategoria: literatura obyczajowa
Liczba stron: 368

II wojna światowa była dotkliwym czasem dla polskiego narodu, który zmusił naszych pradziadków i dziadków do podejmowania trudnych decyzji. Jedną z nich była ta o wybuchu Powstania Warszawskiego. Znane nam z historii wcześniejsze zrywy niepodległościowe nie zakończyły się sukcesem, ale znów uwierzono w to, że ofiara będzie miała sens. Polacy mieli powitać sowietów w wolnej Warszawie jako gospodarze, a nie naród podbity oczekujący wybawicieli. Wierzono, że „bracia ze wschodu” stojący na przedpolach stolicy oraz zachodnie państwa udzielą im pomocy. Jak to się skończyło, dobrze wiemy. W tych realiach Aneta Krasińska osadziła akcję swojej powieści Sanitariuszka.

O czym jest Sanitariuszka?

Główną bohaterką jest Amelia, młoda i uzdolniona muzycznie kobieta, która marzenia o koncertowaniu w Europie zamieniła na nauczanie dzieci gry na pianinie oraz ścinanie włosów. Wojna nie tylko ją zmusiła do zmiany marzeń i priorytetów. Okupacja niemiecka odcisnęła piętno na życiu ogółu mieszkańców. 

Gdy stworzono plany powstania i rozpoczęto przygotowania do walki, w gronie ochotników znaleźli się bracia Amelki, nastoletni bliźniacy, Władek i Zygmunt. Na początku Amelka, jak i jej matka, nie zgadzały się z chłopakami i chciały wojowanie wybić im z głów. Myślenie Amelii zmieniło jednak spotkanie koleżanki, która w tym czasie przechodziła przeszkolenie medyczne. To nie dawało bohaterce spokoju. Podjęcie kursu przez Amelię mogło stać się szansą na to, by móc chronić braci przed nieszczęściem. Przynajmniej na to dziewczyna miała nadzieję. 

Walki, które rozpoczęły się 1 sierpnia i miały potrwać kilka dni, trwały do 2 października. Nikt tego nie przewidział. W międzyczasie wywróciły do góry nogami lub zakończyły życie wielu ludzi, a miasto zostało przez okupanta zrównane z ziemią. Nie tylko bohaterka zrozumiała, że wojna nie zna litości, pozbawia tego, co najważniejsze: zabija poczucie godności i bezpieczeństwa, obiera wiarę, nadzieję, a na końcu uczucia. Nie pyta o wiek, status cywilny i majątkowy, o czym Czytelnik na kartach tej książki może się przekonać. 

Sanitariuszka nie jest miłą lekturą do poduszki, bo ciężar zamkniętych w niej emocji może przytłaczać. Co prawda nie ma tam wielkiego okrucieństwa w opisach, natomiast to, co się działo w sukcesywnie niszczonej stolicy, zasmuca, choć też były momenty, które wzruszały. Chopin, Zygmunt, Felicjan — te postacie chwilami odwracały uwagę bohaterki od koszmaru wojny, przypominały o „poprzednim” życiu, pozwalały złapać się nadziei. 

Sanitariuszka dotyka trudnych tematów

Poza tym z kart książki wypływa szerokim strumieniem cierpienie, które dotknęło Warszawiaków. To nie był czas na miłość, radość i przyjemności. Rany postrzałowe, amputowane kończyny, głód, brak wody, jedzenia i lekarstw, a nawet i więcej, stały się codziennością dla walczących oraz tych, którzy próbowali ratować ich zdrowie i życie. I właśnie tu autorka zrobiła głęboki ukłon w stronę kobiecego personelu medycznego. Sanitariuszki stawały na rzęsach, by zajmować się rannymi w szpitalach, pomagały także podczas akcji w mieście, narażając własne życie. Dziewczyny nieustannie tańczyły ze śmiercią. Książka pokazuje problemy, z jakimi mierzyli się ochotnicy obsługujący prowizoryczne szpitale podczas walk o Warszawę.

To nie dokument, ponieważ historia jest fikcyjna, ale autorka wykorzystała wspomnienia osób, które przeżyły powstanie. Nie jest to też próba rozliczenia powstańców za podejmowane przez nich decyzje, ale na pewno pozwala spojrzeć na historię z ich strony. Czytelnik sam może wyrobić sobie zdanie na temat zasadności walki, choć ta jedna książka do tego nie wystarczy. Temat jest bardziej złożony.  

Moje wrażenia po lekturze

Sanitariuszka zainteresowała mnie nie tylko jako historyka, ale głównie czytelnika pragnącego emocji. Dostałam je jak na tacy. Książkę czyta się bardzo dobrze, choć trzeba mieć świadomość, że to nie jest historia z klasycznym happy endem. Została napisana przystępnym językiem, nie ma tam egzaltacji, opisy nie nużą, dialogi nie dłużą się, akcja jest wartka. Nie mam nic do zarzucenia tej historii, bo moja głowa i serce przyjęły ją z otwartością. Dlatego z czystym sumieniem polecam ją dalej i z ciekawością będę obserwować, co nowego wyjdzie spod pióra autorki.


Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Skarpa Warszawska

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close