23 grudnia 2020

Ścigana – Tess Gerritsen

Tytuł: Ścigana
Autor: Tess Gerritsen
Liczba stron: 235
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2020
Wydawnictwo: HarperCollilns

Znacie ten skecz kabaretu Smile, w którym Bożenka relaksuje się w wannie, czyta jakiegoś Harlequina i mówi: „Pierdolety, pierdolety, dawać mi tu jakąś akcję”?
Dokładnie tak się czułam, kiedy czytałam Ściganą Tess Gerritsen.

Tess Gerritsen generalnie uwielbiam, odkąd przeczytałam jej Grawitację, a to było dobre dwadzieścia lat temu. Cudna książka, fatalnie zekranizowana. Jak suchy kaktus wodę pochłonęłam też całą serię thrillerów z detektyw Jane Rizzoli i doktor Maurą Isles. I nie boję się powiedzieć, że Tess Gerritsen wielką pisarką jest. Jednak czasem zdarza jej się popełnić coś na kształt typowego romansu i tu niestety, ale daje ciała. Nie wiem, po co się upiera pisać coś, co jej nie wychodzi. Może dla relaksu albo dla zabawy, w końcu każdy ma prawo do rozrywek w swoim stylu.

Ścigana nie jest nową książką, chociaż w Polsce pojawiła się niedawno. Tak naprawdę została napisana w 1995 roku i być może dlatego trudno uznać ją za udane dzieło. W samym pomyśle na fabułę jest całkiem spory potencjał, niestety nie został dobrze wykorzystany. Mały format książki i zaledwie 235 stron nie ułatwiło zadania. Książka jest po prostu za krótka, akcja zaledwie naszkicowana, postaci nieco przerysowane a głębi w tym nie ma żadnej. Szkoda, bo mogło być fajnie, a było dość przeciętnie. Zamiast całkiem sprawnie napisanej sensacji z finezyjną akcją i relacją damsko-męską w tle, czytelnik dostaje raczej miałki romans z wątkiem kryminalnym.

Cleę poznajemy jako włamywaczkę i uwodzicielkę mężczyzn o dość wątpliwej reputacji. Z kolei Jordan to brytyjski dżentelmen w każdym calu, potomek bogatej rodziny. Nie pracuje, bo nie musi, w jego żyłach płynie błękitna krew. Tych dwoje spotyka się po raz pierwszy w dość szczególnych okolicznościach, gdy oboje, kierowani skrajnie różnymi pobudkami, włamują się do sypialni innego brytyjskiego arystokraty. Krótka wymiana zdań niczego do ich życia nie wnosi, każde idzie w swoją stronę, aczkolwiek Jordanonowi utkwiła w głowie zuchwała blondynka o nieustalonym z powodu ciemności i farby na twarzy wyglądzie.
Kiedy spotka ją następny raz, będzie ruda, a całej sytuacji będzie do romantyzmu bardzo daleko. Przy kolejnej konfrontacji przedstawi się jako ktoś w rodzaju prywatnego detektywa i poczęstuje Jordana kolejną wyssaną z palca bajeczką. Zanim postanowi mu zaufać i powiedzieć prawdę minie trochę czasu.
A prawda jest mało romantyczna. Za to jej skutki dość niepokojące. Clea ucieka. Przed kim? Tego Wam nie zdradzę. Może w czasie przewracania kolejnych kartek książki będziecie się bawić lepiej niż ja.

Sam tytuł Ścigana może wprowadzić w błąd. Sugeruje książkę sensacyjną, co dodatkowo podkreśla dość mroczna i niepokojąca okładka. Tymczasem to klasyczny romans dość niskiego lotu, w którym ona jest oczywiście zmysłowo piękna, a on oszałamiająco przystojny i fantastycznie zbudowany. Czekam z niecierpliwością na romans, w którym on będzie obrośnięty tłuszczem a ona oszpecona ospą. Na razie mamy, co mamy, a więc typowe dla romansu przyspieszone bicie serca, nieco dłuższe i bardziej niepokojące spojrzenia, ukradkowe i oczywiście przypadkowe dotknięcia no i myśli, które nie chcą biec w innym kierunku niż do tej drugiej połówki. No tak trochę sztampowo, aczkolwiek nie wątpię, że znajdą się miłośnicy takiej literatury i będą mieli na temat książki zupełnie inne zdanie niż ja. Właściwie im mniej będziecie po tej książce oczekiwać, tym większa szansa, że będziecie się dobrze bawić.

Dla kogo jest Ścigana? Zdecydowanie dla kobiet. Nie wyobrażam sobie mężczyzny, który przez to przebrnie. No, chyba że w ramach studiów kulturoznawczych, albo przegrawszy jakiś zakład. To typowa pozycja na jeden raz, jakieś nudne popołudnie, dłuższą podróż pociągiem, kolejkę do lekarza (jak już znowu będą kolejki do lekarzy). Książka dla miłośników lekkiej i niezobowiązującej do myślenia literatury. Ot tak, odmóżdżacz, przy którym można się czasem uśmiechnąć, czasem wzruszyć, jeśli ktoś ma oczy w wybitnie mokrym miejscu.

Jeśli to pierwsza książka Tess Gerritsen, po którą zamierzacie sięgnąć, to pamiętajcie, że to zaledwie przerywnik w jej bogatej karierze i w żadnym razie nie określa jej jako pisarki. Ja na pewno tej autorce dam jeszcze niejedną szansę, bo dobrze wiem, na co ją stać.

Dziękuję Wydawnictwu HarperCollins za przekazanie egzemplarza recenzenckiego

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top-facebook top-instagram top-search top-menu go-to-top-arrow search-close