Siostry z lasu. Wiedźmak – Adrianna Trzepiota

Tytuł: Siostry z lasu. Wiedźmak
Autor: Adrianna Trzepiota
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Kategoria: literatura piękna
Liczba stron: 368
Rok wydania: 2025
Wiedźmak to dalszy ciąg historii, która mnie zaczarowała w pierwszym tomie Siostry z lasu. “Jedynka” była dla mnie swoistym objawieniem, powiewem świeżości w świecie książek, które zazwyczaj czytałam. Wiedźmak jako kontynuacja wspomnianej opowieści co prawda już nie miał dla mnie takiej siły rażenia, jednak okazał się godnym następcą. Mam wielką nadzieję, że kolejna część, bo w moim odczuciu na nią autorka Adrianna Trzepiota zostawiła furtkę, będzie równie ciekawa. A czego można spodziewać się po opowieści, w której nie brakuje łączniczek pomiędzy światami cieni i ludzi oraz osób, które chcą się ich pozbyć?
Co znajdziecie w książce Siostry z lasu. Wiedźmak?
Druga część to dalsze koleje losu Tove, która, jak pamiętacie, cudem urodziła syna, Gentara. W opowieści pojawia się także rybak Gorhan, znany czytelnikom z poprzedniej części, oraz nowi bohaterowie: Miriam i Janek. Te dwa istnienia to swoisty dar losu, bo nie są to zwykłe dzieci, ale czego można spodziewać się w życiu piastunki kości?
Tove po przeżytym pogromie, w którym straciła jedną z sióstr, a druga zaginęła, próbuje wieść normalne życie, jednak cienie przeszłości jej na to nie pozwalają. Los naszej bohaterki nie oszczędza, nie daje jej odpocząć. Kości wołają, cienie wciąż się pojawiają, ktoś nadal tropi i zabija czarownice. W końcu przychodzi czas, gdy Tove musi konfrontować się z osobami, które kiedyś były ważne w jej życiu. Chęć zemsty, która chwilowo zasłania jej rozum, spowoduje konsekwencje, których kobieta pożałuje. Wszak wiedźmy dobrze wiedzą, że słowa klątwy rzucone w zaślepieniu mogą obrócić się także przeciwko ich autorom. Tak też się dzieje. Bohaterka naraża siebie (i nie tylko) na poważne niebezpieczeństwo, ale też przyczynia się do tego, że jej dzieci obnażą swoje niezwykłe umiejętności. Niestety nie każde z nich będzie podążać drogą dobra i światła. To doprowadzi do wydarzeń, których Tove się nie spodziewała.

Fot. Żaklina Kańczucka/Siostry z lasu. Wiedźmak
Moje wrażenia po lekturze
Siostry z lasu. Wiedźmak to, jak już wspomniałam, godna kontynuacja pierwszej części historii. Czytelnicy nie tylko podąża za bohaterką, ale mogą także zadać sobie pytania: ile kosztuje dojście do prawdy, co się kryje w każdym człowieku i czy można zmienić przeznaczenie? Poznają dynamiczną historię, która rozgrywa się w ciągu wielu lat, aż do dorosłości Gentara, Janka i Miriam. Dzieje się w niej dużo, jest sporo niewiadomych, są tajemnice. Przyznam szczerze, że przeskoki pomiędzy poszczególnymi wydarzeniami były na tyle nagłe, że zastanawiałam się na przykład, skąd Tove znalazła się między wilkami po pożarze? Następuje po nim przeskok do rozmowy Mojry z nieokreślonym mężczyzną, a następnie bohaterkę widzimy w wilczej norze… Zwyczajnie coś mi umknęło (??), choć czytałam ten fragment dwukrotnie. To chyba jedyny taki zgrzyt, który się pojawił. Nie zmienia to faktu, że w historię się wciągnęłam, i to bardzo. Czytałam ją ekspresowo, chociaż akurat ktoś czegoś ciągle ode mnie chciał, jak na złość telefon nie milkł.
Poza tym, że w Wiedźmaku akcja cały czas się kręci, ta książka ma dla mnie jakiś refleksyjny sznyt. Być może dlatego, że pojawia się w niej wątek straty, nie tylko już przeżytej, ale i obawy przed tym, co nieuchronnie nadejdzie. Bohaterce nie można odmówić mądrości, odwagi i bezkompromisowości, choć zapewne gdyby nie te cechy, może nawet wyszłoby jej “normalne” życie.
Bez wątpienia Siostry z lasu. Wiedźmak to książka, która spodoba się miłośnikom tego typu literatury. A tym, którzy jeszcze nie znają tej opowieści, polecam zakochać się najpierw w pierwszej części, a następnie wziąć na tapet drugą. Myślę, że warto zanurzyć się w coś zupełnie innego.