Smak dojrzałych jabłek – Karolina Wilczyńska

Tytuł: Smak dojrzałych jabłek
Autor: Karolina Wilczyńska
Kategoria: Literatura obyczajowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Oprawa: miękka
Liczba stron: 368
Data wydania: 2025-09-10
Już na początku mogę Wam zdradzić, że Smak dojrzałych jabłek Karoliny Wilczyńskiej to ciepła książka o tym, że niełatwo dokonuje się życiowych wyborów, a zbyt pochopna decyzja może okazać się błędem, zgodnie z porzekadłem „co nagle, to po diable”.
O czym jest Smak dojrzałych jabłek?
To przede wszystkim historia Lidii i Witolda, którzy do pewnego momentu nie mają pojęcia o swoim istnieniu. Jest jeszcze trzecia, rzekłabym cicha bohaterka, czyli Bogumiła, emerytowana pianistka. Starsza pani pragnie dla siebie nieprzymuszonego towarzystwa, które, jak się okaże, stanie się początkiem czegoś ważnego nie tylko dla niej.
Lidia, czyli pani profesor z uniwersytetu, ma w zasadzie wszystko to, czego mogłaby dla siebie chcieć: dorosłą, ukochaną córkę, męża chirurga, prestiżową posadę oraz dom stworzony pod siebie. To jednak to nie wystarcza jej, by czuć się szczęśliwą. Wbrew masce, jaką zakłada każdego dnia, wewnątrz niej rozrasta się rozczarowanie. Powstałej luki nie są w stanie zapełnić ani pobieżne rozmowy z mężem nad jajecznicą, ani spotkania online z ukochaną jedynaczką.
Witold to 50-latek, mąż znacznie młodszej, zdecydowanie przebojowej i ambitnej partnerki prowadzącej zakład fryzjerski, oraz ojciec absorbujących kilkulatków: córki i syna. On z kolei nie może narzekać na nudę w życiu, natomiast z czasem okazuje się, że ambicje żony i trudy dnia codziennego, w którym trzeba pogodzić prowadzenie firmy, zajmowanie się dziećmi oraz z doskoku opiekę nad Bogumiłą, stają się powodem jego frustracji. Witek najchętniej zastopowałby, a może nawet zmienił styl życia, nie wie jak, bo on i żona widzą to zupełnie inaczej.
Drogi Witka i Lidii krzyżują się w momencie, gdy Bogumiła postanawia dać ogłoszenie o poszukiwaniu bratniej duszy do towarzystwa w zamian za wikt i opierunek oraz niewielką pensję. Ten anons w chwili kryzysu odnajduje Lidia i postanawia, że jeśli teraz czegoś nie zmieni, już na zawsze utknie w marazmie, dalej będzie przezroczysta i nikt nie zauważy jej potrzeb. Gdy Lidia staje u drzwi starego domu Bogumiły nie zdaje sobie sprawy, w jaki sposób ta ucieczka od dotychczasowego życia wpłynie na nią. U starszej pani poznaje Witka. Tych dwoje, mimo mało sympatycznego początku, łączą rozmowy na temat sensu życia. Ich spotkania rozbudzają głowy i serca, niosą nadzieję. A przy okazji zmuszają do uczciwości — i jedno i drugie musi odpowiedzieć na pytanie, co jest dla nich najważniejsze i czy są skłonni podjąć ryzyko, by zostawić za sobą przeszłość.
O tym, do czego doprowadza spotkanie Lidii i Witka, bratnich dusz na życiowym zakręcie, oczywiście Wam nie opowiem. Największa przyjemność polega na smakowaniu tej nieśpiesznej historii, bo rozterki bohaterów dają przestrzeń do postawienia także samemu sobie pewnych pytań. Przecież w każdym związku, prędzej czy później, gdzieś pojawiają się rysy i tylko od nas zależy, czy one się pogłębią i przejdą w pęknięcie, czy staną się impulsem, by coś zmienić, wzmocnić.
Moje wrażenia po lekturze
Smak dojrzałych jabłek to książka o dojrzałej miłości, nadziejach, potrzebie bycia zauważonym, oraz także o egoizmie, który ma w sobie każdy z nas. Przypadnie do gustu miłośnikom powieści obyczajowych, ale szczególną przestrzeń dla siebie odnajdą osoby na życiowym zakręcie, który pojawił się w ich związku/małżeństwie. Może opowieść nie bucha wielkimi emocjami, ale za to pozwala czytelnikom dotknąć materii, która być może jest im znana, a może i obecnie bliska.
Historia Witka i Lidii z biegiem czasu koi, choć najpierw zmusza do postawienia niewygodnych pytań. Karolina Wilczyńska napisała ją tak, że można rozsmakować się w niej, jak w powieściowej herbatce jaśminowej wypijanej z Bogumiłą. I do tego rozsmakowania Was zachęcam. Warto.
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Literackim