Stracony – Jane Harper
Tytuł: Stracony
Autor: Jane Harper
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2020
Wydawnictwo: Czarna Owca
Spalona słońcem Australia jest natchnieniem dla pisarki Jane Harper, która znajduje się w czołówce najlepszych autorów kryminałów na świecie. Niedawno w Polsce wydany został jej nowy tytuł Stracony, który opowiada o nietypowej codzienności rodziny Bright.
Na początek jednak nieco tła. Australia to w większości pustynny kontynent i wyprawa przez te tereny bez odpowiedniego przygotowania samochodu, zapasów, zaplanowania trasy jest lekkomyślna. Miałam przyjemność czytać swego czasu przygodę Polaków, którzy postanowili przemierzyć tę krainę. Taka historia uczy pokory wobec siły natury.
Stracony rozpoczyna się od śmierci jednego z braci Bright. Cameron umiera z wyczerpania, pragnienia, szukając odrobiny cienia, który rzuca grób pastucha. Wokół tego grobu narosło wiele legend, domysłów, ot samotny grób na pustkowiu stał się także miejscem śmierci jednego z braci.
Bracia Bright zarządzali gospodarstwami, które sąsiadują ze sobą. Warto zaznaczyć, że każda farma, to hektary terenu, aż po horyzont. Na co dzień mieszkają daleko od siebie, tylko najmłodszy z nich Bub mieszkał i pomagał w gospodarstwie Cama. Najstarszy Nathan żył w odosobnieniu i nie widział braci przez kilka miesięcy. Tym razem Nathan i Bub spotkali się przy grobie pastucha, gdzie pod płachtą leżały zwłoki ich brata.
Nie potrafili zrozumieć, dlaczego ich brat odszedł tak daleko od samochodu, bezpiecznego azylu na tym gorącym pustkowiu. Samochód został porzucony dziewięć kilometrów dalej. Nic w nim nie brakowało. Wszyscy zastanawiali się, co wydarzyło się w głowie Camerona, że postąpił tak głupio i osierocił dwójkę dziewczynek.
Najstarszy z braci, Nathan, nie chce wierzyć w samobójstwo brata, dlatego porzuca swoje gospodarstwo i jedzie na ranczo zmarłego Camerona. Prowadzi swoje własne śledztwo, w którym podejrzewa nie tylko najbliższą rodzinę, wieloletnich oddanych pracowników, czy pracowników zatrudnionych sezonowo.
Jane Harper nieśpiesznie przeplata rzeczywistość z przeszłością, odkrywając kolejne karty, tajemnice i schowane emocje rodziny Bright. Pustkowie na, którym żyją, wymaga od ludzi zachowania pewnego dystansu, odrzucenia wielu miejskich wygód, niesie za sobą wiele wyrzeczeń. Wszelkie problemy, tajemnice, zamiatane są pod przysłowiowy dywan, co sprawia, że rodzina coraz bardziej się od siebie oddala i nie potrafi ze sobą już rozmawiać.
Gdy na światło dzienne wychodzą fakty z przeszłości, coś zaczyna się łamać w ludziach mieszkających na ranczu. Każdy z nich miał motyw, by zostawić Camerona na tym pustkowiu i skazać go na śmierć.
Jak dla mnie Stracony, to nie jest stricte kryminał. Akcja w książce rozgrywa się bardzo powoli. Autorka przekazuje nam na jej łamach historie z przeszłości, które coraz bardziej pokazują mroczność ludzkiej natury. Każdemu bohaterowi poświęciła sporo stron, by jak najlepiej go opisać i przybliżyć czytelnikowi. Mniej więcej w połowie lektury nie byłam już w stanie odłożyć książki. Czyta się dobrze, aż do ostatniej kartki, a historia na końcu przyprawia o dreszcze.
Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki.