Światło innych gwiazd – Erika Swyler
Tytuł: Światło innych gwiazd
Autor: Erika Swyler
Liczba stron: 416
Oprawa: Twarda
Rok wydania: 2020
Wydawnictwo: Czarna Owca
Światło innych gwiazd to książka, która budzi we mnie bardzo mieszane uczucia. Długo się zastanawiałam, czy to jest książka dla dzieci, czy dla dorosłych. Dopiero druga połowa tekstu przekonała mnie, że jednak dla dorosłych.
Nedda Papas, główna bohaterka tejże książki, to jedenastoletnia dziewczynka, córka zdeterminowanego naukowca i niespełnionej chemiczki trudniącej się opracowywaniem receptur nowych ciast. Dziewczynkę fascynuje kosmos i wszystko, co jest z nim związane. To zamiłowanie do gwiazd podsyca w niej ojciec, który do pewnego momentu pracował w NASA. Można powiedzieć, że miłość do gwiazd Nedda ma w genach, a jej nastoletnie życie koncentruje się na marzeniach o locie w kosmos. Sporo miejsca poświęcono przyjaźni Neddy z Dennym, chłopcem z sąsiedztwa. I to właśnie kazało mi początkowo sądzić, że mam w rękach książkę dla dzieci.
Marzenie ojca Neddy jest niezwykłe i… niepokojące. Chce podarować córce czas. W tym celu konstruuje urządzenie, które ma umożliwić zarządzanie tempem upływu minut, godzin, nawet lat. Tylko że jak to z prototypami bywa, nie zawsze zachowują się zgodnie z projektem. Nedda z matką staną przed karkołomnym wyzwaniem, które znacząco wpłynie na ich dalsze życie.
Mijają lata i Nedda faktycznie zaczyna latać w Kosmos. Spotykamy ją na pokładzie Chawli, wahadłowca, który niesie ją i załogę ku bliżej nieznanej planecie. Zadaniem czwórki kosmonautów będzie kolonizacja nieznanego lądu. Niestety, Chawla nie działa tak, jak powinna. Nedda wydaje się ostatnia w kolejce do naprawiania wahadłowca, jest „tylko” botanikiem. Ale kosmos jest nieprzewidywalny.
Szczerze mówiąc, myślałam, że sięgam po powieść obyczajową, ale w miarę jak czytałam, docierało do mnie, że to swoista odmiana sience-fiction albo może techno thrillera, gatunku, który stworzył niedościgniony Michael Crichton (ten od Parku Jurajskiego).
Jeśli spróbujecie poszukać w tej książce realizmu, srogo się zawiedziecie. Przedstawione sytuacje na pewno nie wydarzą się w najbliższym czasie, nauka nie poszła tak daleko. Śmiem wątpić, czy za tysiąc lat opisane rzeczy będą realne. Jeśli lubicie fantazjować i zastanawiać się, co by było, gdyby coś się wydarzyło, alb chętnie puszczacie swobodnie wodze wyobraźni, do tego z przyjemnością patrzycie w niebo, to ta książka może Was wciągnąć.
A czy warto? Powiem tak: sama historia jest niewątpliwie ciekawa i książki nie da się ot tak odłożyć na bliżej nieokreślone potem. Z drugiej strony to nie jest typ literatury, która każe nie spać do czwartej rano. Nie wiem, kto zawinił, autorka, czy tłumaczka, ale język nie porywa. Chwilami trzeba się wręcz przedzierać przez kanciaste zdania pełne niepotrzebnych ozdobników. Nie wiem, jak Wam, mnie coś takiego znacznie utrudnia czytanie.
Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca za przekazanie egzemplarza recenzenckiego