Synowie wojny – Jagna Rolska
Tytuł: Synowie wojny
Autor: Jagna Rolska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Cykl: Czas niepokoju (tom 3)
Kategoria: literatura obyczajowa
Liczba stron: 528
I oto wracam do was z książką Synowie wojny, która jest trzecią, i ostatnią, częścią cyklu Czas Niepokoju. Wcześniejsze tomy to Córki stolicy i Dzieci fortuny. Pierwszy tom mnie zaintrygował, drugi mnie w sobie rozkochał, natomiast trzeci okazał się wisienką na torcie, choć może przez wzgląd na tragiczne wydarzenia w tej części historii nie powinnam używać tego sformułowania.
Synowie wojny — ciąg dalszy po Córkach stolicy i Dzieciach fortuny
Synowie wojny to kontynuacja losów znanych Wam już bohaterów: Konrada, Michała, Heli, Poldka, Pauliny, Krysi i Ignacego. Pojawiają się również nieobecni w drugim Tomie Janek i Basia. Nadal obserwujemy też zmagania Julii i Filipa z odkrywaniem tajemnic rodzinnych. Tak, wiem, sporo bohaterów, ale nie mogłam się oprzeć pokusie, by ich nie wymienić z imienia. Uwierzcie mi, zdążyłam się zżyć z nimi.
Przestrzegę też, że tomy, od pierwszego, składają się w chronologicznie ułożoną całość, więc jeżeli nie czytaliście, albo dopiero jesteście w trakcie czytania poprzednich części, to nie czytajcie dalej tej recenzji.
Czego można się spodziewać w Synach wojny?
Do naszych bohaterów wracamy w tragicznych okolicznościach. Trwa już II wojna światowa i stajemy się świadkami okupacji ziem polskich przez wojska niemieckie. Każdy, kto choć trochę zna historię, wie, jak trudny to był czas. Nasi bohaterowie są rozłączeni. Poldek wyruszył na front i można podejrzewać, że stało się coś złego, bo nie ma od niego żadnych wieści. Paulina, żona Poldka, nadal duchem nieobecna, mieszka ze starym Malinowskim, mając u boku syna Heli i Poldka. Hela i Michał zostają w getcie, gdzie próbują pomagać w koszmarnych warunkach ludności żydowskiej. Panuje głód i nędza, roznosi się epidemia tyfusu. W tych nieprawdopodobnie trudnych warunkach szpital na Czystem działa dalej, choć jeszcze nie wiadomo jak długo. Do getta trafia też Sara Gutman (matka Michała) i dziadek Szmul, który wciąż pozostaje dla Heli zagadką.
Lepiej poznajemy Krysię, która w pamiętniku opisuje codzienność w okupowanej Warszawie. A że obserwatorka z niej jest bystra, jej zapiski okażą się kluczem do rozwiązania tajemnicy rodzin Malinowskich i Melnerów. Powraca też Ignacy, który najwyraźniej przemyślał pewne sprawy i dojrzał, choć nadal częściej myśli pięścią niż głową. Niektórzy z bohaterów włączają się w bardzo ryzykowną działalność konspiracyjną. W coraz trudniejszej rzeczywistości pojawiają się Basia i Janek, ale nie sami. Wydaje się, że tylko Konrad Werner żyje tak, jakby nic się dla niego nie zmieniło. To jednak pozory, które maskują prawdziwą działalność niegdysiejszego amanta filmowego.
Ja wiem, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale nie będę wnikała w poszczególne działania bohaterów. Po prostu nie chcę odbierać Wam przyjemności z czytania. Mogę jednak stwierdzić, że każda z tych postaci jest na swój sposób tragiczna. Warszawa okresu okupacji niemieckiej to i powstanie w getcie, jak i powstanie warszawskie, w które autorka również wpisała losy bohaterów.
Dzieje się bardzo wiele, jest mnóstwo obrazów i emocji, obok których nie sposób przejść obojętnie. Wojna to ofiary i zniszczenia. Wojna to trauma, o której nie da się zapomnieć.
Synowie wojny — słowo uznania na koniec
Z całego serca polecam Wam cały cykl, ponieważ przedstawiona w nim historia jest jednocześnie porywająca, przejmująca i chwilami tak bardzo tragiczna, że nie da się obok niej przejść obojętnie. Trzecia część Synowie wojny głęboko mnie poruszyła. Losy bohaterów nie zawsze były krzepiące. Cóż, nie było chyba człowieka, który nie straciłby na wojnie kogoś bliskiego — czasem jedną osobę, a czasem całą rodzinę. A wchodząc emocjonalnie w historię, w której tyle osób nagle znika z jej kart, trzeba liczyć się z tym, że nie będzie nastrajać optymistycznie.
Synów wojny czytałam z największą przyjemnością i uznaniem. Tak sobie myślę, że każdy, kto ceni sobie dobrą obyczajową literaturę i lubi przenieść się myślami do świetnie odmalowanych realiów historii sprzed kilkudziesięciu lat, będzie zadowolony.
Dodatkowo trzy tomy łącznie składają się na półtora tysiąca stron historii, więc niedosyt nie grozi, ale przesyt też nie. Jest idealnie. Gdyby autorka wpadła na pomysł spisania czwartej części historii Heli i Poldka, to czytałabym ją jak wściekła. Po trzecim tomie mogę uroczyście oświadczyć, że książki Jagny Rolskiej z cyklu Czas niepokoju trafiły na półkę moich ulubionych lektur. To naprawdę jest coś, co mogę czystym sumieniem Wam polecić. Warto, po prostu warto.
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka