Tak bardzo czekam, żeby cię przytulić – Eoin McLauglin
Tytuł: Tak bardzo czekam, żeby cię przytulić
Autor: Eoin McLauglin
Ilustracje: Polly Dunbar
Wydawnictwo: Mamania
Oprawa: twarda
Liczba stron: 32
„Tak bardzo czekam, żeby cię przytulić” to trzeci tom uroczej serii o przyjaźni jeża z żółwiem. Tradycyjnie treści jest niewiele, a główną rolę odgrywają piękne ilustracje Polly Dunbar. Tym razem na przykładzie rozłąki głównych bohaterów autor Eoin McLaughlin pokazuje, jak trudne potrafi być czekanie na bliską osobę i jak bardzo można za kimś tęsknić.
Myślę, że doskonale o tym wiedzą młodzi odbiorcy tejże opowieści, którzy każdego dnia muszą czekać np. na powrót rodziców z pracy. Tak więc historia ta idealnie trafia prosto do ich malutkich serc.
A jak się sprawa ma z głównym bohaterem — jeżem? Otóż kolczasty zwierzak smacznie przespał całą zimę, śniąc (rzekomo) o swoim przyjacielu, a gdy wreszcie zbudziły go ciepłe promienie wiosennego słońca, okazało się, że… żółwia nigdzie nie ma.
Jeż mocno spragniony towarzystwa dawno niewidzianego kamrata szukał go wszędzie, zaglądał, gdzie tylko mógł, pod każdy kamień i nigdzie nie trafił nawet na mały ślad żółwia. Cóż miał począć? Nic innego jak korzystać z towarzystwa i serdeczności innych zwierząt, które chętnie spędzały z nim czas.
Sęk w tym, że nikt nie równał się z jego najlepszym przyjacielem. Trzymanie się za ręce z Borsukiem, nie było tak fajne, jak z żółwiem. Ani zabawa ze sroką na plaży, ani z wiewiórką w chowanego… I choć każdy starał się, jak mógł, umilić jeżowi to czekanie, on jednak coraz bardziej tęsknił i czuł, że już dłużej nie wytrzyma.
Szczęśliwie jednak dla niego żółw wreszcie zbudził się z zimowego snu, z lekkim wstydem przyznając, że chyba trochę zaspał… ? Radość jeża była tak ogromna, że zaserwował żółwiowi najmocniejsze i najdłuższe przytulanie na świecie.
Opowieść ta w dość uroczy sposób pokazuje, że czekanie potrafi okropnie się dłużyć, bywa powodem wielkiego smutku i nieraz wymaga okazania dużej cierpliwości. Jednak czasem warto się pomęczyć, są bowiem takie osoby i takie spotkania, które smakują lepiej, gdy są mocno wyczekane.
„Tak bardzo czekam, żeby cię przytulić” tak, jak poprzedni tytuł (pierwszego nie posiadamy w swojej kolekcji) zachwyca swoją prostotą i ślicznymi ilustracjami, od których nie sposób oderwać wzroku. To właśnie w nich ukryte są słowa, których jest niewiele w całej treści i wszelkie emocje. To jedna z tych książek, które moje dzieciaki uwielbiają oglądać i często do nich wracają.
…
Zdjęcia: Fizinka
Wpis powstał w ramach współpracy z wydawnictwem Mamania.