Tak cię straciłam – Jenny Blackhurst
Z wielką przyjemnością mogę Wam zaprezentować książkę, która zawędrowała na moją półkę książek wartych uwagi. “Tak cię straciłam” autorstwa Jenny Blackhurst, jest tak samo dobra, a może nawet i lepsza, jak jej znakomite “Czarownice nie płoną”.
To naprawdę dobra literatura, którą mogę podciągnąć pod kryminał/thriller – kto co woli. Fabuła trzyma w napięciu długi czas, wciąga jak wir w rzece. Nie da się tej książki zamknąć i zapomnieć, że miało się ją w ręku.
“Tak cię straciłam” to historia Emmy, która odsiedziała wyrok za zabójstwo swojego maleńkiego synka. Zabójstwo miało być popełnione na skutek depresji poporodowej i potwornego zmęczenia obowiązkami młodej mamy. Emma naprawdę miała dość sytuacji, ale czy swojego dziecka również? Tak twierdził prokurator, sędzia i psychiatra, który badał kobietę po zabójstwie. Ona sama nic nie pamięta, nie ma więc nic na swoją obronę.
Pewnego dnia, po wyjściu z więzienia, kobieta pod zmienionym nazwiskiem osiedla się w niewielkiej miejscowości, ale i tam dopada ją mroczna przeszłość. Rozpoczyna się poszukiwanie prawdy – wartka akcja, która wciąga i zaskakuje. Dzieje się dużo, ale czytelnik zanurza się w tych wszystkich wydarzeniach, bo aż chce się rozwikłać zagadkę. Po drodze pojawiają się nowe fakty, które nie tylko odkrywają mistyfikację z przeszłości, ale wyjaśniają przy okazji kilka innych, ponurych wydarzeń.
Mówię Wam – książka utalentowanej Jenny Blackhurst to gwarancja dobrze spędzonego czasu. Ta autorka naprawdę potrafi pisać i z przyjemnością wezmę do ręki każdą jej nową powieść. Wam również polecam, niezależnie od tego, czy już czytaliście coś z jej tytułów, czy dla Was to absolutne novum. Wciągniecie się, gwarantuję!
P.S. Mój egzemplarz “Tak cię straciłam” już powędrował “po ludziach” dalej i znając życie, prędko nie wróci. Nie bez przyczyny ustawiła się po niego kolejka chętnych.
Dziękuję wydawnictwu Albatros za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki.