Taka sama – Erica Spindler
Tytuł: Taka sama
Autor: Erica Spindler
Oprawa: miękka
Liczba stron: 430
Rok wydania: 2022
Wydawnictwo: Luna
Życie w cieniu choroby psychicznej matki nigdy nie było dla Sienny Scott łatwe. Jej dzieciństwo i młodość upływały pod hasłem nieustannego lęku przed kolejnym atakiem matczynej paranoi. Jakby tego było mało, ona sama była młodszą, ale bardzo wierną kopią swojej rodzicielki i bała się, że odziedziczyła po niej nie tylko urodę. W tym przekonaniu podtrzymywała ją najbliższa rodzina, cackając się z nią jak z przysłowiowym śmierdzącym jajkiem.
Wejście w dorosłość nie było takie, jakie Sienna sobie wymarzyła. Nie udało jej się pojechać na wymarzone studia, matka chciała mieć ją blisko siebie, przekonana, że w innym przypadku „oni” dorwą jej córeczkę. Trafiła więc na lokalny uniwersytet, gdzie jako osiemnastolatka znalazła zabitą młodą kobietę. Wydarzenie miało miejsce późno w nocy, w czasie potężnej śnieżycy, Sienna praktycznie przewróciła się na młodą studentkę ewidentnie pozbawioną życia. Krwiste plamy na białej kurtce nie mogły kłamać.
Śmierć Madison niewątpliwie była dla Sienny szokiem. Natrętne myśli nie chciały sobie pójść i tak, chcąc lub nie, Sienna doszła do wniosku, że to nie Madison, ale ona miała zostać zabita! Dlaczego? Bo chodziła tą samą trasą co tydzień o północy (skrót z biblioteki), a Madison szła tędy pierwszy raz. Bo tego dnia Sienna szła trochę później niż zwykle, jakby spóźniła się na własną śmierć. I co najważniejsze – obie młode kobiety miały na sobie niemal identyczne białe kurtki, więc nocą w czasie śnieżycy bez problemu można było się pomylić.
Reakcję najbliższych Sienny – ojca i brata – nietrudno przewidzieć. Przekonani, że u dziewczyny pojawiają się pierwsze objawy paranoi, czym prędzej odesłali ją (właściwie zrobił to ojciec) do babci do Londynu, by była jak najdalej od śledztwa, które toczyło się nie tylko w murach komisariatu, ale najwyraźniej też w jej głowie i które ostatecznie nie dało odpowiedzi na zasadnicze pytanie: „Kto zabił?”.
Mija dziesięć lat. Ojciec Sienny nie żyje, brat zdążył się ożenić i rozwieść, a ona sama nagle postanawia wrócić do rodzinnego miasta. Robi to bardzo nieoczekiwanie i właściwie bez konsultacji czy choćby powiadomienia kogokolwiek. Zamieszkuje z matką, odnawia stare znajomości i stara się poukładać swoje dorosłe życie. Wszystko będzie w porządku do czasu, gdy odbierze tajemniczy telefon. Zniekształcony męski głos powie: „To miałaś być ty. To zawsze byłaś ty”.
Taka sama to bardzo zgrabnie napisana opowieść o pułapkach własnego umysłu, postrzeganiu świata oczami innych (to Sienna Scott, na pewno jest taka, jak jej matka), morderstwie, wieloletnim śledztwie, obsesji i szaleństwie. Erica Spindler ma duże doświadczenie w pisaniu książek każących wątpić czytelnikowi we własną inteligencję i zdolność do logicznego myślenia. W pewnym momencie nic już nie jest oczywiste, a zaufanie komukolwiek może okazać się życiowym błędem. Z drugiej strony – czy można żyć, nie ufając nikomu? Czy da się odrzucić przyjaźń i miłość albo może zamienić miłość w przyjaźń? I przede wszystkim – czy da się rozwiązać nierozwiązaną od dziesięciu lat sprawę? Czy Madison faktycznie zginęła przypadkowo, a celem była Sienna?
Taka sama to nie pierwsza książka Erici Spindler, która wpadła w moje ręce, ale pierwsza napisana w tak nowy, wyważony sposób. Autorka wyraźnie zarzuciła atakowanie czytelnika nadmiarem bodźców od pierwszych stron i utrzymywania go w stanie najwyższego strachu aż do końca. Tu emocje dawkowane są bardzo powoli, narastają niemal niezauważalnie, by w końcowej fazie nie pozwolić odłożyć książki przed przeczytaniem ostatniej strony. Wszak morderca nie został złapany, nie oznacza to więc, że nie wróci, by dokończyć dzieła, oczywiście pod warunkiem, że to Sienna była jego pierwotnym celem. A miejscowa policja nie oszczędzi podejrzeń nikomu, nawet najbliższej rodzinie Sienny, co ją samą przyprawi o dodatkowy zawrót głowy, a czytelnika pozbawi złudzeń co do słuszności pierwotnych podejrzeń. Autorka postarała się tak to rozegrać, by nie raz i nie dwa podsunąć fałszywy trop, ale muszę się pochwalić – tym razem nie dałam się zwieść, jak już sobie ustaliłam mordercę, to trzymałam się tej wersji do końca i okazało się, że słusznie. Mówiłam Wam nie raz, niełatwo mnie zaskoczyć 😉 Co nie znaczy, że książkę automatycznie skreślam – wręcz przeciwnie – jest świetna! Fantastycznie przedstawione, bardzo wiarygodne postaci, realistycznie opisane wydarzenia i emocje, wyważona, aczkolwiek nie przeciągająca się w nieskończoność akcja – no majstersztyk. Jeśli znacie Ericę, nie muszę Was przekonywać. Jeśli nie znacie – pora szybko nadrobić braki.
Dla kogo jest Taka sama? To książka z dreszczykiem i głównie do nich adresowana, co nie znaczy, że nikt inny nie znajdzie tu czegoś dla siebie. Dość lekki język, brak drastycznych opisów i gwałtownej przemocy to dobre argumenty, by polecić tę pozycję miłośnikom literatury obyczajowej. Bez oporów dałabym ją młodzieży.
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Luna