Tsatsiki i wojna oliwkowa – Moni Nilsson
Tytuł: Tsatsiki i wojna oliwkowa
Autor: Moni Nilsson
Wydawnictwo: Zakamarki
Oprawa: Twarda
Liczba stron: 189
Tsatsiki ma dwanaście lat i właśnie przyjechał na wakacje do swojego taty, poławiacza ośmiornic, mieszkającego w Grecji, w Agios Ammos. Niestety ojciec nie ma dla niego czasu, ani głowy, ponieważ pochłonięty jest finansowymi problemami – jak wielu innych mieszkańców wioski tonie w długach.
Na domiar złego, najlepszy przyjaciel Tsatsikiego złamał nogę i nie mógł przyjechać razem z nim. Chłopiec nudzi się więc jak mops, spędzając czas jedynie z babcią, która ledwo mówi po angielsku, a on z kolei niewiele potrafi powiedzieć po grecku.
Na całe szczęście, któregoś dnia Tsatsiki poznaje rok starszą Alvę, która mieszka i pracuje wraz z mamą w hotelu należącym do ojca Tsatsikiego. Bardzo szybko nawiązuje się między nimi nić sympatii, dzięki czemu wakacje nabierają odpowiednich kolorów. A gdy dowiadują się, że w Agios Ammos źle się wiedzie, ponieważ brakuje tam turystów i tata głównego bohatera postanawia sprzedać rodzinny hotel oraz gaj oliwny, dzieci uznają, że muszą wziąć sprawy w swoje ręce.
Za nic w świecie nie chcą bowiem dopuścić do tego, by Yanis – tata Tsatsikiego – musiał sprzedać ich rodowy skarb, w miejscu domu powstało pole golfowe, a Alva wraz z mamą musiały się znowu przeprowadzić do innego państwa. Tym bardziej, że między dziećmi zrodziło się wielkie uczucie i nie chcą nawet myśleć o rozstaniu!
Tak więc wspólnie obmyślają plan uratowania całej wioski i stają na głowach – dosłownie! – by nie dopuścić do najgorszego scenariusza. Czy im się uda? Tego Wam nie zdradzę, ale zachęcam do sprawdzenia 😉
Książka „Tsatsiki i wojna oliwkowa” wydawnictwa Zakamarki, to kolejna, siódma już część opisująca przygody tytułowego bohatera. Wcześniejszych tytułów niestety jak dotąd nie poznałam (lecz to się zmieni!), dlatego nie mam porównania, ale ta urzekła mnie swoją historią. Od pierwszych stron zainteresowała i wciągnęła. Napisana jest tak, że czyta się ją lekko, przyjemnie i szybko – a to ważne, jeśli przez treść książki chce się przejść razem z dziećmi, będącymi w różnym wieku (trzy i osiem lat) i których nie chce się zanudzić, ani uśpić 😉
Książka poza oczywistym wątkiem, tzn. uratowaniem greckiej wioski oraz rodzinnego dobytku, w zgrabny sposób opowiada również o prawdziwej przyjaźni, (pierwszej) miłości i rodzinie. O tym jak trudno być czasem ojcem, matką, a także dzieckiem. Prawi też o tym, że pieniądze to nie wszystko, że piękno tkwi w prostocie i naturze, oraz o tym, że można czerpać radość z banalnych i małych rzeczy. A całokształt dopełnia również myśl, iż „śmiech musi zwyciężyć w życiowym meczu”.
Muszę przyznać, że to naprawdę fajna i wartościowa lektura dziecięca. Nie dziwię się, że seria książek o Tsatsikim została przetłumaczona na kilkanaście języków i była wielokrotnie nagradzana, między innymi przez szwedzkie Jury Dziecięce czy polski Komitet Ochrony Praw Dziecka.
…
Dziękuję wydawnictwu Zakamarki za przekazanie recenzenckiego egzemplarza książki.