Tyczka w Krainie Szczęścia – Martin Widmark
Tytuł: Tyczka w Krainie Szczęścia
Autor: Martin Widmark
Ilustracje: Emilia Dziubak
Wydawnictwo: Mamania
Oprawa: twarda
Liczba stron: 30
Kiedy pani Julia kładzie Daniela spać, chłopiec prosi ją, by opowiedziała mu coś na dobranoc – bardzo to lubi ponieważ nikt inny nie potrafi przedstawiać tak wciągających historii, jak ona. Kobieta siada więc na brzegu łóżka, zamyślona spogląda na swoją dłoń, na której nosi pierścionek z wielką perłą, a potem zaczyna snuć opowieść…
Dawno temu, gdy była dzieckiem, zaginął jej starszy brat i zarazem najlepszy przyjaciel, Tomek. Mijały dni, tygodnie, miesiące, po chłopcu nie było żadnego śladu. Mała Julia zaczynała rozumieć, że prawdopodobnie już nigdy nie zobaczy brata, przez co pogrążała się w coraz to większym smutku.
Każdego dnia płakała w poduszkę i za nic nie dawała się pocieszyć rodzicom. Nawet wtedy, gdy podarowali jej nowe czerwone sanki. Nie miała najmniejszej ochoty na zabawę. Jednak widząc ich przygnębione miny, niechętnie ubrała się i poszła na dwór. Powiedziała sobie, że zjedzie na sankach tylko raz, by nie robić rodzicom przykrości.
I wtedy stało się coś dziwnego. Sanki nabrały takiego rozpędu, że dziewczynka przefrunęła nad górką, pędziła między drzewami, a potem wpadła w lodowy tunel, w którym uderzyła o coś głową i… zasnęła.
Obudziła się w przedziwnym miejscu, gdzie brykały wielkie owady – pająki, mrówki, śpiewające ważki, a także chrząszcz we fraku i muszce, pan Jacobi, który podszedł do niej i powiedział:
„Witaj w Krainie Szczęścia, gdzie wszyscy są szczęśliwi!”.
A potem zagonił Tyczkę – jak nazwał małą Julię – do zabawy i o dziwo, bez żadnych oporów poszła pływać na liściach nenufaru, ciągniętych przez ogromne pstrągi. Śmiała się przy tym i radowała. Pierwszy raz od zniknięcia brata poczuła się szczęśliwa! Czyżby chrząszcz miał rację?
Brykała tak z innymi owadami do wieczora. A następnego ranka, gdy otworzyła oczy, czar Krainy Szczęścia jakby prysnął, stał bowiem nad nią wielki krab, który rozkazał jej pójść z nim. Zaprowadził do wodospadu, przy którym siedziało kilkoro dzieci, a potem oznajmił, że od tej pory będzie dla niego zbierać perły.
Tyczka znalazła się więc w okropnej pułapce, z której rzekomo nie można było uciec. Z dala od Krainy Szczęścia, w której wreszcie zaczęła się śmiać i z dala od swojego rodzinnego domu. Więziona przez paskudnego skorupiaka i zmuszana do niebezpiecznej pracy – wykradania małżom pereł.
Jednak w całej tej patowej sytuacji, nagle stało się coś niesamowitego. W ciemnej grocie, gdzie krab trzymał dzieci, usłyszała dźwięk fletu, który brzmiał dokładnie tak, jak niegdyś grywał jej brat, Tomek. Czy to możliwe, że chłopiec żył i był tam więziony?
Odpowiedzi na to pytanie Wam nie zdradzę, koniecznie przeczytajcie książkę sami, bo niewątpliwie warta jest uwagi! Opowiedziana w niej historia z pewnością Was poruszy, trochę zasmuci, nieco rozbawi, a przy tym niepostrzeżenie przeniesie Was do innego, magicznego świata – trochę jak Alicję w Krainie Czarów 😉
Czytajcie ją razem ze swoimi dziećmi – nadaje się zarówno dla przedszkolaków, jak i starszaków. Młodszym dzieciom, trzeba oczywiście więcej tłumaczyć, ale w zasadzie to nie ma większego znaczenia, bo tak czy siak, lektura skłania do wspólnych rozmów. Na tematy ważne, dotyczące miłości, przyjaźni, tęsknoty i smutku. A także na tematy błahe, jak choćby takie, czy w rzeczywistości biegają takie wielkie kraby i chrząszcze we frakach? 😉
Na koniec nie mogę nie wspomnieć o tym, że Tyczka w Krainie Szczęścia to efekt połączenia talentu literackiego, bardzo lubianego przeze mnie i moje dzieci, szwedzkiego pisarza, Martina Widmarka, ze znakomitą polską ilustratorką, Emilią Dziubak, której prace mnie po prostu zachwycają. Mamy już w swojej biblioteczce inny, równie wspaniały projekt tego duetu – Dom, który się przebudził. Czas więc na kolejny – Długa wędrówka – mam nadzieję, że niebawem zagości w naszym domu 😉
…
Serdecznie dziękuję wydawnictwu Mamania za przekazanie recenzenckiego egzemplarza książki!