Uniwersytet Pani Bajki – Agnieszka Rautman-Szczepańska
Tytuł: Uniwersytet Pani Bajki
Autor: Agnieszka Rautman-Szczepańska
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Oprawa: twarda
Liczba stron: 268
Basia, nazywana (złośliwie) przez kolegów z klasy Rabarbar, ciągle zajęta jest odrabianiem lekcji i wkuwaniem. Nie, żeby to lubiła, wolałaby rysować, albo lepić z gliny, ale nie ma na to czasu, bo jak mawia jej ojciec – jedynym jej zadaniem jest się uczyć. No więc całe dnie spędza nad książkami, próbując sprostać wymaganiom rodziców, którzy poddają dziewczynkę nieustannej krytyce.
Nie wolno jej się bawić, brudzić jak na dziecko przystało i fantazjować. Własnego zdania też nie może mieć, a przynajmniej nie ma ono dla nikogo większego znaczenia. Liczy się bowiem to, czego chcą rodzice, a oni akurat (rzekomo) robią wszystko dla niej i dbają o jej przyszłość. Z beztroskiej zabawy wszak nic nie wyniknie, a z dobrych ocen owszem – do renomowanej szkoły można pójść, a po jej ukończeniu wszystkie drzwi do kariery (prawniczej lub lekarskiej) będą otwarte.
No więc rodzice Basi postanowili wysłać ją do prestiżowej szkoły z internatem, do której ona ani trochę nie chciała jechać. W nocy przed wyjazdem nie mogła więc zmrużyć oka. Ogarnął ją wielki smutek, tęsknota i poczucie pustki. Byłaby się pewnie rozsypała na małe kawałeczki, gdyby nie to, że ni stąd, ni zowąd w jej pokoju najpierw pojawiło się dziwne światło, a zaraz potem kobieta, która przedstawiła się, jako Cioteczka Bella i zaproponowała Basi, że zabierze ją do takiej szkoły, o jakiej marzy…
Uniwersytet, do którego w magiczny sposób dostała się Basia, prowadziła Profesorka Bajka. Całe to miejsce było magiczne, a sama nauczycielka robiła cuda z dziećmi, które zbyt wcześnie przestały być dziećmi, bo dorośli zabrali im całą fantazję, beztroskę i spontaniczność. Dziewczynka każdego dnia uczestniczyła w zajęciach, których celem było otwarcie wszystkich drzwi wyobraźni, doświadczanie tego, co ominęło ją w rzeczywistym życiu (kiedy zajęta była wkuwaniem). Na nowo poznawała samą siebie i stopniowo wzmacniała swoje poczucie wartości, które zostało zdeptane przez najbliższe jej osoby.
Basia wraz z innymi poturbowanymi emocjonalnie dziećmi przeżyła niezapomniane chwile, doświadczyła sytuacji, o jakich nigdy nie śniła i nauczyła się patrzeć na siebie przyjaznym okiem. Dostrzegła w sobie piękno i wszystko to, co sprawia, że jest wyjątkowa. Zaakceptowała nawet swoją rudą kitkę, która wcześniej była powodem jej kompleksów.
Szkoła, do której trafiła Basia, bardzo przydałaby się wielu dorosłym, nie tylko w tej opowieści, ale i w rzeczywistym świecie. Bo dorośli bardzo często zapominają, jak to jest być dzieckiem – radosnym i beztroskim małym człowiekiem, odkrywcą i zachwycającym się otaczającym światem poszukiwaczem przygód.
Autorka, Agnieszka Rautman-Szczepańska przemyciła w swojej opowieści mnóstwo mądrości, godnych zapamiętania i wdrożenia w swoje życie. I choć teoretycznie jest to książka dla dzieci, rodzice również wyciągną z niej solidną lekcję, zapamiętają, że słowa mają niezwykłą moc – mogą ranić i działać destrukcyjnie – i że każdy pisze swoją bajkę sam, nie możemy tego robić za nasze dzieci.
„Uniwersytet Pani Bajki” to piękna, poruszająca i uniwersalna lektura, pełna magii, cennych wskazówek i pozytywnej energii, mimo iż momentami jest smutna. To opowieść, która ukazuje siłę słowa i wyobraźni. Jestem pewna, że po przeczytaniu tej powieści wielu z Was poczuje przypływ mocy i wiary w siebie – tak jak Basia, która przed wyjazdem na Uniwersytet była smutną, zamkniętą w sobie dziewczynką, a po kilku zajęciach z Panią Bajką stała się odważna, pełna pasji, fantazji i wiary w to, że zawsze sobie poradzi i sama może kierować własnym życiem.
…
Zdjęcia: Fizinka
Wpis powstał w ramach współpracy z wydawnictwem Zielona Sowa