W zamknięciu – Kate Simants
Tytuł: W zamknięciu
Autor: Kate Simants
Oprawa: Miękka
Liczba stron: 511
Rok wydania: 2021
Wydawnictwo: Muza
Dziewiętnastoletnia Ellie nie jest taka, jak jej rówieśnicy. Kiedy zapada zmrok, do głosu dochodzi alter ego Ellie – Siggy. Ellie jest dobra, łagodna, nikomu nie robi krzywdy. Chce kochać i być kochaną. Tylko tyle i aż tyle. Siggy jest jej przeciwieństwem – złość i okrucieństwo to jej dwie najważniejsze cechy. Gdy Ellie zamienia się w Siggy, nabiera nowych mocy. Staje się tak silna, że jej własna matka nie jest w stanie jej powstrzymać przed stosowaniem przemocy. No bo co to za problem dla Siggy rzucić mamą o ścianę albo uderzyć ją z całej siły? Ellie by tego nigdy nie zrobiła, Siggy robi to, gdy tylko ma okazję.
Aby tych okazji było jak najmniej, matka zamyka Ellie na noc w pokoju na klucz. Bo Siggy ujawnia się tylko nocą i tylko w czasie snu. Żeby Siggy pokazała, co potrafi, Ellie musi najpierw zasnąć. Rano niczego nie pamięta.
Ellie i jej matka nie mają żadnej rodziny. Ojciec Ellie zmarł przed jej narodzeniem, zresztą i tak był łajdakiem, więc nie ma o czym mówić. Matka z nikim nie chciała się później związać. Była jedynaczką, jej rodzice nie żyją. Kobiety są pozostawione sobie same. Uważają (właściwie to Christine, czyli matka, uważa), że tak będzie najlepiej. Często zmieniają miejsce zamieszkania w obawie, że ktoś odkryje ich problem, co miałoby pociągnąć za sobą kontrole z opieki społecznej, może jakąś przymusową terapię, może nawet szpital zamknięty. Ellie brała wcześniej udział w terapiach, ale nic jej one nie pomogły. Zresztą nawet ich nie pamięta. W razie potrzeby posłusznie pakuje z matką bagaże i zmienia adres. Mają w tym dużą wprawę.
Historia zaczyna się w chwili, gdy Ellie budzi się posiniaczona i ze śladami po drucie kolczastym na rękach. Zamek w jej drzwiach jest wyłamany, na framudze są ślady krwi. Nie wygląda to dobrze. Ellie oczywiście nie pamięta wydarzeń ostatniej nocy. W jej odczuciu po prostu spała. Poprzedniego dnia wieczorem spotkała się z Mattem, swoim chłopakiem. Czy to jemu zrobiła krzywdę? Telefon Matta nie odpowiada, a Ellie boi się coraz bardziej. Czyżby miała powtórzyć się historia sprzed lat? Czy jej przyjaciółka Judi to za mało? Śledztwo w sprawie zaginięcia Matta prowadzi Ben Mae, ten sam policjant, który przed laty rozwiązywał zagadkę zniknięcia Judy. A policja, jak wiadomo, nie wierzy w przypadki. Najpierw przyjaciółka Ellie, a potem jej chłopak? Chyba coś tu jest nie tak…
Christine poświęciła życie, żeby bronić swojej córki. Dla niej zmienia jak rękawiczki mieszkania, prace i nawet nazwiska. Nie ma znajomych, przyjaciół, nikogo. Wychodzi z założenia, że im mniej osób wokół nich, tym mniej będzie wiedziało o Siggy. Tymczasem Siggy przypomina o sobie na różne sposoby. Nie tylko w nocy, gdy robi naprawdę straszne rzeczy. Czasem na przykład podsuwa Ellie jakieś obrazki we śnie albo próbuje jej coś powiedzieć. Ellie nie lubi Siggy, boi się jej. Nie chce słuchać, co jej alter ego ma jej do powiedzenia.
Cała ta historia opowiedziana zamiennie z perspektywy Ellie i policjanta Bena Mae ma w sobie coś takiego, że nie sposób się od niej oderwać. Nie jest lekturą, która trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Wręcz przeciwnie. Napięcie i emocje narastają powoli, a gdy wreszcie sięgną zenitu, gdy wszystkie zasłony zostają opuszczone, tajemnice rozwiązane, nie można nie zadać sobie pytania o granice człowieczeństwa. Jak daleko można się posunąć w walce o szczęście? I czy na pewno dla wszystkich to słowo znaczy to samo?
Czy książka zaskakuje? Trudno powiedzieć. Ja dość szybko ustaliłam sama ze sobą, kto w tej układance wydaje się najczarniejszym charakterem i muszę przyznać, że się nie pomyliłam. Natomiast samo zakończenie było zupełnie inne, niż się spodziewałam. Autorka sprawnie przekroczyła granice mojej fantazji, połączyła wszystkie wątki tak, że nie było miejsca na żadne niedopowiedzenie i tylko na samiuśkim końcu zabrakło mi odpowiedzi na dwa pytania. Ale nie mogę powiedzieć, żebym się strasznie zmartwiła. Liczę na ciąg dalszy, bo chociaż historia Ellie jest rozwiązana, to historia Bena ma prawo toczyć się dalej. Współczesna literatura bardzo lubi cykle o policjantach i mam nadzieję, że debiutująca na wydawniczym rynku Kate Simants pójdzie właśnie tą drogą. Tak na marginesie: zanim autorka została pisarką, była dziennikarką śledczą. I chyba to zadecydowało, że książkę czyta się naprawdę dobrze – bez lania wody, rzetelnie i rzeczowo opisano wszystkie fakty, okraszając je czasem szczyptą humoru i scenkami z prywatnego życia policjantów.
Dla kogo jest W zamknięciu? Dla wszystkich, którzy uwielbiają thrillery, niepokojące sploty okoliczności, mroczne zakamarki ludzkich dusz. Bo to nie tylko książka o zaginionym mężczyźnie i niepewnej swych poczynań kobiecie. To przepiękne studium traumatycznych doznań, trudnych miłości i blizn, które nosimy całe życie. Myślę, że spokojnie mogą tę książkę przeczytać licealiści.
Dziękuję Wydawnictwu Muza za przekazanie egzemplarza recenzenckiego